sobota, 22 marca 2014

43. Śnieżna Fala Smoczego Ognia

~W poprzednim rozdziale ~
Wiosna. Z notesu dziadka Mark wyjaśnił zawodnikom skomplikowaną, ale bodajże silną technikę. Jednak okazuje się, że nikt nie jest w stanie opanować hissatsu. Tailor i Runa proszą trenera o pomoc. W progi klubu piłkarskiego zawitali dwaj nowi zawodnicy….
~CD~
- Witamy w Raimonie! – Mark wyciągnął rękę do nieznajomego – Jestem Mark Evans, kapitan i jednocześnie bramkarz zespołu. Miło mi cię poznać!
Białowłosy uścisnął dłoń Evansa po czym spokojnie odparł:
- Fubuki Shirou. Również miło mi cię poznać.
- Zacznijmy trening! Będzie genialnie! Na początku musimy się zgrać, ale nie będzie problemów! Chodźcie!
- Mark, może na początek wprowadzimy Tsunami’ego i Fubuki’ego do klubu? – zapytała Silvia
- Ach, no tak… - lekko zarumienił się kapitan
- I jeszcze ktoś usiądzie na rezerwę – zadecydował trener
Drużyna wydawała się zdziwiona tym faktem.
- Jim i Max. Podczas treningów, trenujecie jak zawsze, a na meczach gracie na zmianę. Fubuki, jesteś napastnikiem/atakującym, a ty Tsunami przejmiesz atak. Resztę się zmieni później.
- Spoko trenerze – uśmiechnął się Max
-„ Ale tak bez zademonstrowania umiejętności? Trener musi mieć do nich zaufanie…” – pomyślał Mark
****
Trening dobiegał końca. Słońce leniwie zachodziło za horyzontem, a na szkolnym boisku radośnie trenowali chłopcy. Mimo to, że zgrali się z nowymi zawodnikami, czasem wynikał z tego problem.
- Nie martwcie się, za kilka dni będzie świetnie! – krzyknął Tod do nowych
- Koniec treningu! – poinformowała Tai
- Jeszcze nie – przerwała Nelly – Za pięć minut zbiórka w domku klubowym.
****
Wszyscy zebrali się w domku. Z każdą chwilą wydawało się, że zaczyna brakować miejsca. Drużyna zajmowała każdą wolną przestrzeń, oprócz koła na środku, w którym stały menedżerki. Celia zajęła miejsce na krześle i otworzyła laptopa.
- Za tydzień, gramy z liceum Zeusa. Musimy się przygotować na wszystko. Jesteśmy pewni, że znowu coś wymyślą, i nie tylko Boska woda będzie w grze – powiedziała Nelly
- Boska woda? Co to? – zapytał Tsunami
- Gdy graliśmy z Zeusem w poprzedniej strefie footballu, używali coś w rodzaju dopingu, czyli Boskiej wody… - wprowadził Nathan
- To coś, sprawiało, że byli silniejsi, szybsi i bardziej brutalniejsi – skończył Jude
- Umm… - mruknął Tsunami
- Celia wam wszystko powie, ja muszę zająć się sprawami papierkowymi – Raimon wyszła z domku klubowego
- Skład Zeusa jest prawie ten sam, oprócz jednego zawodnika. To jest Joke Mistixis. Gra na pozycji atakującego. Mało o nim wiemy. Natomiast trenerem liceum Zeusa jest Dark…
- Rey Dark?! – wybuchł zespół, pomijając nowego zawodnika
- Nie, nie Rey Dark. Po prostu Dark – dodała Celia – Jeszcze opracowali nową technikę, ale nie wiem jaką.
- Wiecie co to znaczy? – zwrócił się Erick do drużyny
- Trzeba opanować technikę – zgodził się z nim Mark.
****
Następnego dnia, jak co dzień odbywał się trening Raimona. Chłopcy próbowali ćwiczyć technikę, ale nikt nie dał rady. Wszyscy byli poobijani, podrapani i obolali. Na „pracę domową” z treningu, było pomyśleć nad nieznaną techniką.
****
- Endou!
Kapitan z zaciekawieniem odwrócił się w stronę z której dobiegał znajomy głos.
- Tsunami! – uśmiechnął się Mark– Coś się stało?
- Biegłem za tobą całą drogę ze szkoły – wydyszał – Słyszałem, że idziesz na trening po szkole, mógłbym z tobą?
- Oczywiście! Trenuję niedaleko, na wzgórzu. Czasem spotykam tam przyjaciół.
Gdy dotarli na miejsce treningu, ku ich zdziwieniu, spotkali całą drużynę, wraz z menedżerkami.
- Co tu robicie? – spytał Evans – Nie to że chcę, żebyście poszli tylko…
- Chcieliśmy się przygotować do meczu z Zeusem – powiedział Kevin zaciskając pięść na wysokości barku
- Każdy miał takie postanowienie, i jesteśmy tu – dodał Nathan
- Czekaliśmy na was – rzekł Axel – Mamy chyba plan, jak wykonać nową technikę.
Cała drużyna siadła w ogromnym kole. Mark jeszcze raz wyjaśnił jak trzeba wykonać technikę. Milczenie przerwał Jude:
- Omówiłeś już pierwszy etap, czyli najsilniejszy zawodnik „wyrzuca” w powietrze dwóch innych zawodników. Czyli Jack musi sobie poradzić z…
- …muszę siusiu… - wypalił nagle Jack
- …z utrzymaniem równowagi… - Jude udał że nikt mu nie przerwał
- Ale kto będzie tymi „latającymi szczęściarzami”? – spytał Tsunami
Zapadła cisza. Mark patrzył to na Tsunami’ego, to na Fubuki’ego. Zajrzał do notesu, i znów patrzył na zawodników.
- No tak! – klepnął się otwartą ręką w czoło – Tsunami i Fubuki!
- Ja nic nie zrobiłem! – bronił się pierwszy
- Przecież! Tsunami i Fubuki będą głównymi wykonawcami! – powiedział Erick
„Ale… Co jak… Nie! Nie! Nie! To niemożliwe… A co jeśli jednak to będzie…”
- Fubuki, wróć do nas! – Nathan zwrócił się do siedzącego obok chłopaka – Zgodzisz się?
- Ech… Tak – odparł bez namysłu białowłosy
- Świetnie! Jesteśmy o krok do przodu! – ucieszył się Evans – Teraz kto podaje chłopakom piłkę?
Drużyna zamyśliła się, jeszcze bardziej od Fubukiego.
- Może Kevin? – zaproponował Timmy
- Ja? No… Dobrze! Przekonaliście mnie! – Dragonfly uśmiechnął się dumnie
- Teraz chłopaki robią salta – Nathan wskazał na „latającą” dwójkę
- Kevin podaje im piłkę, oni bez zatrzymywania piłki kopią dalej, nadając im większą moc – kontynuował Axel
Mark całkowicie wyłączył się z dyskusji o nowej technice hissatsu. Próbował dowiedzieć się czegoś więcej o technice, wodząc nosem po notesie dziadka.
- Następnie piłkę dostaję Axel – zadecydował trener, który nie wiadomo kiedy pojawił się na wzgórzu
- I podaje do przodu, przejmują Fubuki z Tsunamim i strzelają i już? – zapytał Tod
– Dopiero teraz zauważyłem, że dziadek napisał, że zawodnik stojący na środku, nie podaje do przodu, tylko do tyłu – powiedział bramkarz przerywając któremuś zawodnikowi
- Coooo? – zdziwiła się drużyna
Mark nie odrywając wzroku od kartki z notesu kontynuował:
- Przecież gdyby Axel podał do przodu, ktoś musiał by stać przed nim, bo chłopaki nie zdążą dobiec.
Trener niewidocznie uśmiechnął się pod wąsem.
- Podanie do tyłu, skutecznie zmyli przeciwników – zgodził się Tsunami
- Ale Axel nie używa za pierwszym razem Ognistego Tornada. Gdyby ktoś próbował to przyjąć, to wątpię, że technika wyjdzie – odrzekł Bobby
Po raz trzeci zapadła cisza.
- Nie wiem, czy chłopcy nie porywają się z motyką na słońce – westchnęła Celia
- Dadzą radę – mało przekonująco powiedziała Runa
Trener milczał. Podobnie jak menedżerki.
- A co jak zmodyfikujemy technikę? – odezwał się wreszcie Axel
- Nie wiem… - westchnął Mark
- Jutro sprawdzimy na boisku. Dziś idźcie wypocząć – powiedział trener.
****
Mark wracał do domu bardzo przybity. Ręce trzymał w kieszeniach a głowę miał spuszczoną. Rozmyślał nad tą dziwną techniką. W myślał przyglądał się rysunkowi w notesie dziadka, przypominał rozmowę drużyny i starał to jakoś złożyć. Po chwili ciężko westchnął. Doszedł do wniosku, że trzeba odpocząć. Otworzył drzwi swojego domu, zdjął buty, bez słowa minął rodziców i poszedł do pokoju. Rodzice Marka wymienili spojrzenia. Evans rzucił się na swoje łóżko. Leżał tak parę chwil, po czym rozejrzał się po pokoju. Usiadł za łóżkiem, przeglądał notes, a obok niego stało zdjęcie Davida Evansa.
- Dziadku… - zaczął – Jak wiesz trenujemy kolejną technikę, która wcale nam nie wychodzi… Może coś źle odczytałem? Nie mam pojęcia…
Przechodziła obok pokoju Marka jego matka. Słyszała połowę rozmowy chłopca z dziadkiem. Cicho westchnęła po czym zeszła po schodach do kuchni…
****
Następnego dnia po lekcjach jak co dzień odbywał się trening Raimona. Zawodnicy byli strasznie zgaszeni. Stali tak przed ławką rezerwy.
- Mark, zaczniemy trening? – zapytał w końcu Axel
- … Masz rację… Dobra chłopaki! – krzyknął podnosząc piłkę – Zaczynamy trening!
Po rozgrzewce trener zarządził, by spróbować wykonać technikę. Zawodnicy ustawili się na pozycjach. Zaczęli zgodnie z planem. Jack wyrzucił Tsunami’ego i Fubuki’ego. Kevin podał im piłkę. Bieli razem, wyskoczyli, zrobili dwa salta i strzelili. Piłka leciała w kierunku Axela, chłopak ją przyjął. Fubuki i Tsunami biegli, ale drugi został z tyłu, a futbolówkę dostał białowłosy.
- Nie, no, jestem za wolny… - westchnął
- Ale i tak ciekawie to wyglądało – uśmiechnęła się Runa
- Może Nathan spróbuje zamiast Tsunami’ego? – zaproponowała Tailor
- Czemu nie. Zobaczymy czy się zgrywacie. Wykonujcie technikę tylko do strzału Axela. Axel, kopnij na bramkę! – wykrzyczał kapitan z bramki.
Zaczęli. Teraz wyglądało to lepiej. Nathan i Fubuki byli równi sobie w bieganiu. Wybiegli kilka metrów przed Axela, który kopnął na bramkę. Piłka leciała bardzo szybko. Mark użył Boskiej ręki. Mimo silnej obrony bramkarza, futbolówka ciągle kręciła mu się w dłoniach. Jednak Evans poradził sobie z zatrzymaniem piłki.
- Teraz było genialnie! – kapitan spojrzał na rękawice
- Kevin użyj techniki Smoczego ciosu, podając do chłopaków – powiedział trener
Ponownie zawodnicy wykonywali hissatsu, zgodnie z poleceniem trenera. Dragonfly użył Smoczego ciosu, podając do Nathana i Fubukieg, oni zrobili salta, nadając piłce odpowiednią siłę i prędkość. Za piłką pojawił się biało-niebieski „smoczy ogon”. Axel z całych sił kopnął piłkę. Za futbolówką przypominającą śnieżkę, niesionej podmuchem wiatru podobnym do smoka pojawiła się fala ognia. Mark użył ponownie Boskiej ręki. Musiał pomóc sobie drugą dłonią. Piłka ciągle kręciła się, wywierając coraz większy nacisk. Siła strzału, zaczęła wpychać bramkarza do bramki. Po chwili on, razem z futbolówką wylądował w bramce. Piłka kręciła się trochę czasu w siatce. Oszołomiony Mark podniósł się z murawy, i z zaciekawieniem zaczął przyglądać się śladom na boisku, jakie zostawiła piłka. Boisko od połowy pola karnego wyglądało jakby kometa uderzyła w ziemię i ryła w niej ciekawe ślady.
- Nazwiemy to… - odezwał się Willy – Śnieżna fala smoczego ognia!



Zapowiedź!
Opanowaliśmy technikę! Co prawda nie taką, jak dziadek przedstawił w notesie, ale zawsze coś. Nieubłaganie zbliża się mecz z Zeusem. Ciekawe, co znowu wymyślą? Jednak podczas meczu sprawy się skomplikują. Nasza przyszłość w Strefie Footballu stoi na krawędzi ogromnego urwiska! Czytajcie następny odcinek pt. „Komplikacje!” Czy uda nam się rozwikłać problem?



------------------------------------------------------------
Siemankoooo! :3
Ten rozdział jest naprawdę wyjątkowy, bo jeden z najdłuższych ;D
Dedykuję go Kryształowej :3 Kamilowi :3 JR. :3  Którzy zgadli kto pojawi się w drużynie! Poprawna odpowiedź to… FUBUKI!!! xD
Mam nadzieję, że się podoba   o.O
Czekam na komentarze ;D
PS.

Proszę szybciej pisać na waszych blogach!!! J To pomaga mi pisać moje rozdziały, i jestem uhahana. XD
PS.2
Jak zauważyliscie (może nie) na blogu pojawiła się muzyka!  o-o Jedna jest "otwierająca" druga "kończąca". Możecie pisać, jakie piosenki mogły by się tu znaleźć! ;)



sobota, 8 marca 2014

42. Witamy w Raimonie!

Śnieg zaczął się roztapiać. Przecież był już marzec. Właściwie leżały już tylko różnej wielkości bryły zbitego śniegu. W związku z tym, za nie całą godzinę, miał odbyć się „wiosenny” trening Raimona.
****
Zespół  piłkarski siedział w domku klubowym. Mark zajmował miejsce przy niewielkim stoliku wraz z Erickiem, Axelem i Judem. Evans z zapałem przeglądał dziennik swojego dziadka, bowiem ostatnio padł ciekawy pomysł nauczenia się nowej techniki.
Flora i Keytlin już dawno wyjechały do Sapporo „realizować się”. Chłopcy musieli jakoś przetrwać.
W domku panowała cisza. Sharp siedział na krześle z założonymi rękami, Axel nad czymś myślał z przymkniętymi oczami, a Erick zaczynał się niecierpliwić. Mark szukał nowej techniki już od godziny. Reszta zawodników była rozstawiona po całym domku.
- Mam! – krzyknął nagle kapitan, tak głośno, że Todd spadł z opony, na której siedział.
- Słuchamy – odparł Erick
- Z zapisków dziadka wybrałem jedną bardzo fajną technikę. Nazwę, będziemy musieli wymyślić…
- Czemu? – bąknął Jack
-…bo, dziadek nic o tym nie wspomniał… - mruknął kapitan – To damy sobie radę nie? – zapytał żywiej
- …y… Jasne! – odkrzyknęła drużyna
Cała drużyna pobiegła na boisko. Każdy ustawił się na swoich pozycjach.
- Ale… Nie powiedziałeś jak to mamy zrobić… - powiedział po dłuższej przerwie Axel
- Och, właśnie. Chodźcie! – bramkarz zebrał wszystkich koło bramki – Ta technika jest dość nietypowa… Wykonuje się ją z więcej niż połowy boiska.
Ostatnim słowom towarzyszyło zdziwienie.
- Dwóch zawodników „wyrzuca” w powietrze najsilniejszy zawodnik, w naszym przypadku to Jack – wskazał na obrońcę – Oni robią obrót wokół własnej osi, ktoś podaje im piłkę z użyciem hissatsu. Dwójka zrobi dwa salta i wystrzeli piłkę do kolejnego zawodnika stojącego na połowie boiska, po chwili lądują i ponownie wyskakują w powietrze, tym razem sami. Piłka znika przeciwnikom z oczu. Ponownie znalazła się u piłkarzy w powietrzu, oni używają połączonej techniki i kopią jednocześnie.
Zawodnicy nie kryli, że nic z monologu kapitana nie zrozumieli.
- Możliwe że coś pokręciłem… Chyba że chodzi o cukierki… - westchnął Mark, znów przeglądając notatnik.
- O cukierki tu na pewno nie chodzi – potwierdziła Silvia z ławki.
- To zaczynamy? – zapytał Axel
- Jasne!!!
****
Drużyna Raimona próbowała wykonać nową technikę przez tydzień. Najgorsze, że nic im nie wychodziło. Mark zaczął kombinować. Wszyscy próbowali ze wszystkimi wykonać hissatsu. Jednak bez skutku.
****
- Witam was chłopcy! – powiedział mężczyzna
- Nam również miło – odparł wyższy
- Widzę, że już postanowione. Chodźcie. Raimon powinien mieć teraz trening!
****
- To, jest, nie, możliwe… - rzekł Erick ciężko zmęczony
- Coś źle robimy… - odparł Evans
- To jest pewne. Ale co? To skomplikowana technika, i ciężko będzie ją opanować. … Ciężko ją zrozumieć a co dopiero wykonać! – wywnioskował Jude
- Ale próbował każdy…
- Może właśnie tu jest problem? – z ziemi wstał Axel. Widząc pytające spojrzenie Marka dopowiedział – Trzeba chyba kogoś konkretnego…
- Ale…
- Chłopcy!
Każdy na chwile przystanął. Znajomy głos, ale nie kojarzył nikt.
- Chłopcy!? Chodźcie!
- Trener!!! – ucieszyli się zawodnicy
Drużyna zebrała się dookoła starszego mężczyzny. Pytań: „Co się z trenerem stało?” itp. Było mnóstwo. Gdy Saymour uporał się z natrętami powiedział:
- Chcę wam kogoś przedstawić. Słyszałem, że pracujecie nad nową techniką. Tailor mnie poinformowała o całej sprawie. A oto nowi członkowie Raimona!
Zza drzewa wyszło dwóch chłopców. Jednego zawodnicy już dobrze znali. Wysoki, dobrze opalony, włosy w kolorze niezidentyfikowanego różowo-kremowego. Jego znaki charakterystyczne to gogle, i pewny uśmiech.
- Tsunami!!! – krzyknęli zawodnicy
- Siema! – chłopak pomachał zawodnikom
Drugi chłopak był niższy, miał łagodne spojrzenie, a oczy koloru szarego. Włosy miał biało-szare, a na szyi zawiązany był szalik…
- Witamy w Raimonie! – Mark wyciągnął rękę do nieznajomego – Jestem Mark Evans…

Zapowiedź!
Tsunami i … dołączą do Raimona! Cudownie jest mieć nowych członków, ale ktoś będzie musiał zejść na rezerwę. Ta dwójka to będzie klucz do opanowania techniki! Jak się będzie nazywać hissatsu? Kto będzie rezerwowym? Jak ma na imię tajemniczy białowłosy? Czytajcie następny odcinek pt. „Śnieżna Fala Smoczego Ognia”. Wow!


-----------------------------------------
Heyooo! :3
Hello ludziska ;)
OMG, jak mi się nie udało pisanie tego rozdziału, och… x(
Całkowicie mi nie wyszedł
Ech, cóż zrobić XD
J
A może zgadniecie jak ma na imię tajemniczy chłopak? Kto zgadnie dedykuje mu rozdział ;)

J