środa, 24 lipca 2013

23. Nie waż się!

Cess, nie wiele myśląc wcisnął się między komputer a ścianę. Siedział cicho jak mysz. Elic zajrzała to pomieszczenia. Była pewna, że kogoś słyszała… Chłopakbył świetnie ukryty. Nie było możliwości ucieczki. Zaczął się rozglądać po różnych przewodach, kablach, przełącznikach… I to był błąd. Z dwa metry od niego, był pająk, wielkości otwartej dłoni dorosłego mężczyzny. Cess’owi krew zamarzła w żyłach. Strasznie boi się pająków… Pająk postawił przed sobą jedną nogę, później drugą…

****

Naomi szła przed Elic. Dotarły w końcu do rozwidlenia korytarza. Sisy gadała coś po angielsku. Pielęgniarka nie nadążała szukać słów w słowniku, ale opowiadała swojej towarzyszce, o szpitalu. Jako tako.

****

Reszta grupy była schowana. Siedzieli cicho. Nie mogli sobie pozwolić na choćby najmniejszy hałas. Nagle rozdzwonił się telefon. Każdy podskoczył. Axel zorientował się, że to jego komórka. Nie patrzył kto dzwoni, odrzucił połączenie i wyłączył telefon. Echo szybko rozniosło dzwonek telefonu po szarawych korytarzach. Elic szybko pobiegła w stronę hałasu…

****

Pająk był już przy głowie Cess’a. Chłopakowi serce waliło jak młotem. Olbrzym zbliżał się, i zbliżał. Teraz, dopiero zobaczył, że ma odwłok prawie jak kurze jajo. Był nieco pokryty włosami. Cess, musiał wytrzymać…

****

Keytlin wyszła z domu. Była załamana. Zadzwoniła do Dana.
- Daniel, wiesz, gdzie jest Axel? – zapytała
- Nie, ale wiem, gdzie jest Flora.
- Mów!
- W szpitalu…
Nie dała dokończyć Danowi. Rozłączyła się i popędziła do szpitala. Przez okno zauważyła dziewczynę.
- Wiesz gdzie jest Axel? – zapytała
Flora wszystko jej wyjaśniła. Keyt poszła do piwnicy…

****

Elic była przed pomieszczeniem z komputerem, pająkiem olbrzymem i Cess’em. Rozejrzała się bacznie.
- Jest tutaj ktoś?! – zapytała
Cisza. Jej wzrok utkwił na ścianie, za którą schowali się zawodnicy i reszta.
- Wyłaź, albo pójdę po ciebie!
Znowu cisza. Elic podeszła do jakiejś zamaskowanej ściany, zapukała, przekręciła. Ze środka, wyciągnęła pistolet. Wycelowała w ścianę, i…

****

Gdy pająk dotknął twarzy Cess’a, ten wydobył z siebie przerażający okrzyk. Wyskoczył ze swojej kryjówki, rzucając się do ucieczki.

****

Krzyk oderwał pielęgniarkę od swojej czynności. Spojrzała w kierunku z którego było słychać odgłos. Cess machając rękami i rzucając się, pędził na dziewczynę. Wpadł na nią. Zza rogu wyskoczyła reszta, zabierając jeszcze roztrzęsionego chłopaka z dziewczyny, i Elic.
- Zostawcie mnie! – krzyczała pielęgniarka
Przybiegła Sisy. Na początku była zdziwiona, ale po chwili, też jako angielka, założyła kajdanki Elic. Zostawili ją samą pod ścianą. Poszli porozmawiać. Jakimś cudem, dziewczyna otworzyła kajdanki. Sięgnęła po pistolet… Po schodach zbiegła Keytlin. Zobaczyła Elic celującą w Axela.
- Axel! – krzyknęła
Zdążył się uchylić przed pociskiem.
- Keytlin! – Blaze wstał i podszedł do dziewczyny – Co ty tutaj robisz?
- …Tęskniłam! Bez ciebie, życie nie ma sensu… - Keyt przytuliła się do chłopaka
Naomi, wciąż pod postacią angielki, wyciągnęła z ochraniaczy trzy pistolety. Jeden miała ona sama, drugi Amy a trzeci Nathanowi, ze względu, że siostra uczyła go obsługi broni. Inni dostali kulo-odporne tarcze. Wszyscy wycelowali w Elic, a ona dalej trzymała spluwę. Oddała kolejny strzał w kierunku Keyt. Mark obronił dziewczynę.
- To nie czas na randki! – krzyknął chowając się za tarczą – Axel!
Para uskoczyła. To znaczy Keytlin w lewo, Axel w prawo. Dziewczyna zaczęła szukać jakiegoś przejścia. Znalazła. Wygrzebała fajne dwa pistolety. Jeden rzuciła Axelowi. Teraz to była istna strzelanina. Cess siedział pod ścianą, wyglądał, jakby mu się film urwał… Blaze zajął miejsce obok Marka i Nathana. Strzelił. Jednak, okazało się, że to są pistolety na gaz łzawiący. Chmura gazu rozprzestrzeniła się na bokach. Evans i Swift. Schylili się. Zaczęły ich piec oczy, i to nie na żarty.
- Ups… - Axel popatrzył na swoją broń
- Nie mam naboi! – krzyknęła Amy
- Ja też mam pusty magazynek! – odpowiedziała Naomi
Keytlin spojrzała na chłopców, którzy dostali gazem. Gorzej wyglądał Mark. Nathan podał pistolet dziewczynie. Ona, przeszła tajemnym przejściem do pomieszczenia z komputerem. Zauważyła tego spasionego pająka, i omal nie krzyknęła. Pająk się „najeżył”.
- Ja jestem dobra! – szepnęła – Ta, o tu! Ona jest zła! Bierz ją!
Jak na zawołanie ośmionogi wielki stworek, zaatakował Elic. Na dół zeszła też Flora. Zawróciła, widząc Nathana i Marka z czerwonymi oczami. Wróciła z wiaderkiem wody. Wylała ją Markowi i Nathanowi w twarz. Od razu pomogło.
- Dzięki! – podziękowali chłopcy
Widok pająka atakującego Elic, był bezcenny. Jednak w końcu stworzenie dało za wygraną. Cała pogryziona, jeszcze sięgnęła po pistolet, i wycelowała dwa, ostatnie naboje na oślep. Jeden spudłował, drugi trafił Keytlin w nogę, poniżej kolana. Axel błyskawicznie doskoczył do dziewczyny. Był wściekły. Wkurzona Naomi, przykuła Elic  do ściany. Coraz bardziej puchła. Ze spodni wyciągnęła pistolet i scyzoryk.
- Co chcesz zrobić? – zapytała Amy
- Trzymajcie jej głowę – z chytrym uśmiechem sięgnęła po pistolet gazowy
Wystrzeliła porządną porcję środka, do jej oczu. Elic krzyczała i wiła się. Zakneblowali jej usta. Axel szepnął coś do Naomi.
- Teraz poczujesz jak to jest, być trafiony… - odbezpieczyła pistolet i wycelowała w nogę pielęgniarki
Trafiła perfekcyjnie. W kość. Scyzorykiem, przecięła skórę w okolicach nadgarstków i tylnej części kolana.
- Naomi – Amy położyła jej rękę na ramieniu
Ta kiwnęła głową. Z buta wyciągnęła taką maszynę, co nią się tatuaże robi, a Cess, już wrócił na ziemię, podał jej barwniki toksyczne. Tatuaże powstały w miejscach, gdzie skóra jest delikatna. Naomi starała się, by bolało jak najbardziej. Elic, miała piętnaście tatuaży, postrzeloną nogę, gaz łzawiący w oczach, poprzecinaną skórę oraz opuchliznę, którą spowodował jad pająka. Gdy Nao skończyła, niektórzy zbadali ją pytającym spojrzeniem.
- Musicie się stąd wynosić! Amy, bierz to. Pod końcem korytarza, tam jest w ścianie szpara. Owiń to w folię, zapal i uciekaj! – podała dziewczynie jakieś sprzęty – Ja tutaj jeszcze muszę skończyć. Dołączę zaraz.
Axel wziął Keytlin na ręce. Wybiegli. Nao, jak gdyby nigdy nic, wyciągnęła z kieszeni spore pudełko tabletek. Elic była zmuszona do połknięcia wszystkich. Usłyszeli wybuch.
- Nie waż się znowu tknąć moich przyjaciół! Robię to tylko dlatego, że się znałyśmy… - rzuciła pudełko
Po chwili pielęgniarka straciła przytomność.  Dziewczyna odkuła ją od ściany, zbiła szybkę bezpieczeństwa. Pobiegła w kierunku wybuchu.
- Jeszcze się spotkamy… - rzuciła Naomi i zniknęła w blasku słońca…


Zapowiedź!
Nareszcie pokazalismy tej jędzy gdzie raki zimują! Teraz czeka nas mecz z drużyną z jej szkoły. Byliśmy tak zajęci zemstą, że nie poćwiczyliśmy! Trudno, będziemy musieli sobie poradzić. Ale, co miała na myśli Naomi? Ten mecz to nie taka prosta sprawa... Czytajcie następny odcinek pt. "Gra świateł!". Co to będzie za spotkanie!

niedziela, 21 lipca 2013

22. Akcja!

Nelly rozmawiała z Amy, siostrą Nathana. Wyjaśniła jej wszystko.
- Potrzebujemy jakiegoś planu, no, i myślałam, że ty coś poradzisz…
- Hmm… Spróbuję! A nawet już wiem jak! – powiedziała Amy – spotkajmy się za godzinę pod pocztą! Przyprowadzę kogoś!
Nelly przyszła w umówione miejsce, o określonej godzinie. Poczekała z pój minuty jak zobaczyła Amy, jakąś dziewczynę i chłopaka. Przywitała się.
- Poznaj, proszę, to jest Naomi Hirashui, a on to Cess Waund. Naomi, Cess, to Nelly Raimon – powiedziała Amy
- Miło mi! – Nally podała rękę dziewczynie i chłopakowi
Naomi, miała jasno-różowe, lśniące w zachodzącym słońcu loki sięgające do piersi. Miała na sobie białą bluzkę na ramiączkach, i krótką spódniczkę. Buty miała na koturnie. Cess, miał czarne włosy i brązowe oczy. Koszulka i krótkie spodenki, podkreślały jego mięśnie.
- Oni nam pomogą! Naomi, jest mistrzynią wyglądu. Zmienia go, tak szybko, że nikt ją nie poznał! Cess natomiast, jest informatycznym geniuszem i doskonale wczuwa się w role! Pewnie mają już plan!
- Tu nie możemy o tym rozmawiać! Spotkajmy się w domku klubowym! – szepnęła Nelly i odeszła
****
Następnego dnia w domku klubowym, czekali już Mark i Nelly. Przyszła też Amy i jej przyjaciele.
- Dobra! Słucham! – powiedział Mark
- Ok. – zaczęła Naomi – Na początek, musimy trochę powęszyć. Gdy się zorientujemy o co mniej więcej chodzi, zadziałamy!
- Czyli, Nathan zorientuje się, o sprawach Elic. Da nam znać. Możemy się spodziewać wszystkiego…
Dzwonek telefonu przerwał Cess’owi. Odebrała Amy.
- Masz coś…? Tak..? Serio…? Nieźle…! Super…! Genialnie…! Masz go…? Dobra… Spoko… Pa! – Amy rozłączyła się i zaczęła piszczeć – Elic zapisuje wszystko w swoim notatniku! A mój kochany bracki go zdobył!
Drzwi się otworzyły, a w nich stanął Nathan! Wypuścili go ze szpitala. W ręku trzymał gruby notatnik.
- Szybko, zanim się zorientuje! – podał notatnik siostrze i przywitał się z Naomi i Cess’em.
Amy przeglądała kartki.
- Mam! Napisała:
„Drużyna Raimona jest silna! Muszę dostarczyć więcej proszku… Ale wpadłam na inny pomysł. Rozbiję związek Axela i Keytlin, wykombinuję coś na Nathana i na Marka. Może przy okazji na Julię? Muszę uważać na Florę… Ta wszędzie wetknie nos… Wykombinowałam już kilka planów!”
- C-co?! – krzyknęli wszyscy
- Ekhm… To nie wszystko!
„Z Axelem poszło łatwo. Ja osobiście nic nie mogłam zrobić Nathanowi, ale… Hahaha! Dałam zlecenie bramkarzowi! Na  Marka ma „wpaść” samochód. Julia, zostanie odłączona. Hahaha! W piwnicy szpitala, mam plany. Będzie się działo!”
Drużyna była w szoku. Elic chce zabić Julię, a przy okazji Marka.
- Co robiła teraz Elic? – zapytała ze strachem Nelly
- Wyszła z pokoju, i jej więcej nie widziałem! – powiedział Nathan – Chyba…
- …powinniśmy… - kończyła Nelly
- …iść… - skończył Mark
Zerwali się i pobiegli do szpitala. Mark zadzwonił do Axela rzucając:
„Julia w opałach! Do szpitala!”
Blaze wystrzelił z domu jak z procy. Biegł ile sił w nogach. Gdy wbiegał do szpitala, o mało nie zabił Marka.
- Co z nią? – zapytał zaniepokojony
- Do jej sali! – krzyknęła Nelly
Wszyscy zgromadzili się przy drzwiach. Wszedł Axel, Nathan i Mark…
****
Keytlin leżała na łóżku. Było jej ciężko. Strasznie tęskniła za Axelem.
- Może trzeba go wysłuchać? - pomyślała
 Płakała. Przypomniała sobie, noc w szpitalu. Przypomniała sobie to przepiękne spojrzenie, to wspaniałe uczucie… Zasnęła. Śnił jej się sen. Piękny sen, w którym razem z Axelem spędzali czas. Znowu razem…
****
Elic stała nad Julią z skalpelem w ręku, przy jej szyi. Widząc to Axel rzucił się na dziewczynę. Skalpel z brzękiem upadł na podłogę. Mark podniósł narzędzie, zanim Elic to zrobiła. Wystawił przed siebie ostrze ostrzegawczo. Pielęgniarka się zawahała. Podbiegła do jakiegoś stolika. Znalazła piłkę, do cięcia kości. Zamachnęła się na Julię ale Nathan znalazł metalowy pręt i obronił dziewczynkę. Przy kolejnych uderzeniach, posypywały się iskry. Swift wytrącił zabójcze narzędzie z rąk dziewczyny. Podniósł je Axel. W końcu Elic uciekła. Do sali wbiegli lekarze. Zdziwienie namalowało się na ich twarzach, widząc jednego chłopaka ze skalpelem, drugiego z piłą a trzeciego z srebrnym wygiętym prętem. Chłopcy posłusznie wyszli z pomieszczenia.
- Gdzie pobiegła? – zapytał Mark
- Tam! – Naomi pokazała palcem drzwi
Ruszyli do drzwi. Korytarz był pusty. Wparowali do środka, niemal wciskając drzwi w ścianę. Gdy doszli na dół, ogarnęły ich egipskie ciemności. Cess zapalił zapalniczkę, a zaraz znalazł włącznik. Przynajmniej widzieli siebie. Słyszeli rozmowę przez telefon. Prawdopodobnie Elic..
- Nao, twoja kolej! – szepnęła Amy
Naomi ściągnęła z siebie niebieski sweter, a z pod spódniczki, wypuściła dżinsy. Buty zmieniła z płaskiej podeszwy na średnią koturne. Po chwili, zamiast jej landrynkowo-różowych loków, pojawiły się czarne – zupełnie proste z grzywką. Ruszyła do pokoju. Elic, słysząc kroki, rozłączyła się.
- Czego tu? – burknęła ze złością
Naomi odpowiedziała po angielsku. Pielęgniarka, poirytowana, sięgnęła po słownik.
- Nie wiedziałem, że Naomi mówi po angielsku… - szepnął Mark
- Naprawdę? Jeszcze się zdziwisz! – odpowiedział Cess
- Jesteś-w-piwnicy- szpitala! – Elic miała duży problem, z porozumieniem się z dziewczyną.
Naomi przedstawiła się jako: Sisy Steron. Poprosiła pielęgniarkę, o oprowadzenie.
- Spoko… - i poszły.
- Cess! – Amy popchnęła chłopaka
Ten wszedł do pomieszczenia z wielkim komputerem. Zaczął coś naciskać. Zeszło mu dłużej niż myślał…
****
Keytlin zbierała się w myślach. Teraz wszystko zrozumiała. A jeśli Axel mówił prawdę? Jeśli naprawdę jest niewinny? Miała wyrzuty sumienia. Nie zniosła by dłużej… Wyciągnęła telefon, i wybrała numer Axela…

Zapowiedź!

Jakoś idzie nam z planem zemsty. Keytlin, jednak będzie chciała wysłuchać Axela, jednak… Jednak to może się okazać niebezpieczne! Elic zaskoczy nas wszystkich. Będziemy musieli bronić siebie i innych! Czytajcie następny odcinek pt. „Nie waż się…!”. Co się będzie działo!

czwartek, 18 lipca 2013

21. Elic - prawdziwa i w przenośni

Kłótnię przerwał lekarz. Uspokoił Florę i Elic. Gdy facet wyszedł, pielęgniarka zmieniła się ze słodkiego aniołka, w okropną diablicę. Zaczęła się śmiać.
- Pokaże wam coś… - powiedziała.
Razem weszli do pokoju w którym były całe sprzęty, zasilanie itd.
- Po co nas tu przyprowadziłaś? – zapytał Mark
- Widzicie te przełączniki? Każdy jeden, jest od jednego pacjenta. Wyłączony, powoduje katastrofalne skutki, a nawet śmierć… Hahahaha!
- Z czego się śmiejesz?
- Ten, jest Nathana… - palec Elic zbliżał się do guziczka.
Flora razem z Markiem rzuciła się na dziewczynę.
- Nawet nie próbuj! Jak to zrobisz, jak coś się stanie Nathanowi, to osobiście cię…
- Co wy tutaj robicie?! Marsz! Na korytarz! – Florze przerwał lekarz.
- …zabiję! – dokończyła na korytarzu i odeszła
Oczekiwania trwały dalej… Lekarze tylko przechodzili z sali do sali, wymieniając papiery… Mark, był coraz bardziej zniecierpliwiony. By sobie jakoś pomóc, a przy okazji komuś, poszedł do Axela…
****
Wpuścił go ojciec. Poszedł w kierunku pokoju chłopaka. Były zamknięte. Mark był trochę nie w sosie, że musiał się dobijać… W końcu wszedł. Axel leżał na łóżku, wcale nie zwracając uwagi na przyjaciela.
- Co z nim? – zapytał
- Hm? A! Nie wiem, jeszcze…
- O co chodzi? – zapytał napastnik, przekręcając się na bok
- Przyszedłem sprawdzić, co z tobą. Wierzę ci. Axel, musisz wszystko wyjaśnić Keytlin!
- Ona nie chce mnie słuchać! Dzwoniłem tyle razy…
- To do niej pójdź! – zasugerował bramkarz
- A żeby to było takie proste…
Dzwonek telefonu. Mark odebrał.

- Mark! Gdzie ty się podziewasz?
- A co? Co się stało?
- Przyjdź! Szybko!

Schował telefon do kieszeni. Skojarzał głosy. Tak, to była Nelly.
- Eee… Axel, idziesz do szpitala?
- Mam doła…
Mark wyszedł. Pierwszy raz, widzi Axela w takim stanie. Keytlin. Czemu ona nie chce go wysłuchać?
- Ach… Te kobiety…  westchnął w myślach
****
Mark doszedł do budynku. Tam czekała już część drużyny i dziewczyny.
- Nathan odzyskał przytomność! – poinformowała Nelly
Kapitan wszedł do sali. Nathan nie był tak zdrowy, ale chociaż rozmawiał. Evans wygadał się co zaszło między Axelem i Keyt. Chłopak poprosił, by przyszedł do niego Axel i Keytlin. Mniej więcej, w tym samym czasie. Cała wina będzie na Swifta. Nelly zadzwoniła po Keyt, a Mark po Axela. Przebłagani, w końcu przyszli. Gdy siebie zobaczyli, chcieli wyjść, ale ich zatrzymali.
- Wiem już wszystko… Proszę, Keyt, wysłuchaj Axela to…
- Nie! Nie mam zamiaru słuchać tego kłamcy!
Tak zaczęła się kłótnia… Nathan miał przechlapane. Był pomiędzy młotem a kowadłem.
-Stop! Przestańcie! – krzyknął Swift
W jednej chwili Axel i Keytlin spojrzeli na chłopaka.
- Keytlin, wysłuchaj Axela…
- Nie mam zamiaru…
- Czemu nie?! – dodał Axel
Znowu zaczęli się kłócić. Ponowna próba uspokojenia, i na marne… Przez prawie godzinę słuchać krzyków… Nathanowi brakowało już cierpliwości.
- Dosyć tego! Nic krzykami nie wskóracie! Ja chciałem wam pomóc, ale widzę, że wy chcecie na siebie się drzeć! Powinniście okazać dla siebie trochę szacunku! – chłopak już nie wytrzymał – Zachowujecie się jak małe dzieci! Nie mogę już słuchać tych wrzasków! Przepraszam, ale nie jak macie zamiar się kłócić, możecie to robić gdzie indziej!
Wyszli na korytarz. Nathan zamknął oczy. Sam się zdziwił, że tak wybuchł, ale no, nie wytrzymał… Keytlin zwróciła się do Axela
- Widzisz co zrobiłeś?
- Ja? Sama to zaczęłaś!
- Nie było by tego, gdybyś się przyznał…
- Ale nie dajesz mi dojść do słowa!
Keytlin i Axel wyszli ze szpitala.
- Więc nawet Nathan nie dał rady… - westchnęła Nelly
Trzeba przyznać, że tego chłopaka ciężko wyprowadzić z równowagi…
****
Następnego dnia, po szkole, Nelly przyszła na trening. Odchrząknęła.
- Następny mecz, zagracie z Liceum Cienia… Za trzy dni…
Drużyna była zaniepokojona. Nathan w szpitalu, a Axel załamany… Po treningu Mark poszedł odwiedzić Nathana.
- Cześć. Za trzy dni gramy z Liceum Cienia… - westchnął Mark
- Przepraszam…
- Za co?
- No, że jestem tu, no i za wczoraj…
- To nie twoja wina! Powiem ci, że ja bym nie wytrzymał – zaśmiali się
Do sali wszedł Axel. Zdziwiło to chłopaków.
- Nathan, sory za tą kłótnię…
- Spoko. No, i co?
- Nic…
Wzrok chłopaków mówił sam za siebie: „Powinieneś z nią porozmawiać!”...
****
Celia sprawdzała informacje o przeciwnikach. Znalazła pewną informację… Zadzwoniła po Nelly i Marka. Przyszli prawie natychmiast.
- Spójrzcie! Przypomina wam kogoś? – zapytała Celia
- Nie możliwe! – powiedziała Nelly
- Więc ona… To był spisek, by osłabić naszą drużynę! – Mark spojrzał na Nelly – Musimy się zebrać. Pewnie ona zaatakuje znowu!





Zapowiedź!

Więc już wszystko jasne! Elic zrobiła to wszystko celowo! Chciała osłabić naszą drużynę do tego stopnia żeby JEJ szkoła przeszła dalej! Chamstwo! Jak mogła to zrobić? Musimy szybko coś wymyślić, mecz tuż tuż! Keytlin nie ma zamiaru wysłuchiwać Axela. To koszmar… Wpadniemy na świetny plan, a ktoś nam jeszcze w tym pomoże Czytajcie następny odcinek pt. „Akcja!” To będzie masakra!

niedziela, 14 lipca 2013

20. Podłość!

Każdy już był w domu Marka. Widać, byli zmęczeni. Nathan udawał, że wszystko dobrze. Jednak z czasem, przychodziło mu to coraz gorzej.
- Czemu nic nie jesz? – zapytałam mama Marka
- Nie jestem głodny – odpowiedział po chwili namysłu Nathan
- Wszystko dobrze? – zapytał Mark gryząc kanapkę
- Tak…
Po kolacji, chłopcy po kolei szli się umyć. Mark wyszedł w piżamie z łazienki ze szczoteczką w zębach. Wymyślił, że będą spać na dworze, w śpiworach.
Po kilkunastu minutach, każdy był czysty. Była godzina 22:35. Axelowi śniła się Keytlin. Wiercił się, przekręcał i mruczał. Jude co jakiś czas obrywał ręką albo nogą Axela.
- To nie było dobry pomysł, położyć się obok niego… - pomyślał
Nathan nie mógł zasnąć. Ból brzucha stawał się coraz silniejszy. Tak mijała godzina za godziną- Wiercenie się Axela, poirytowanie Juda i cierpienie Nathana. Około drugiej, Axelowi się wydawało, że wykonuje Ogniste tornado. „Kopnął” wymyśloną piłkę. Jego noga powędrowała prosto w kierunku… to był cios poniżej pasa, dla Juda, który aż zawył.
- Co ci jest? – zapytał sennym głosem Blaze
- N-nic… - odpowiedział Jude, trzymając się na bolące miejsce
Reszta nocy minęła spokojnie. Rano Nathana obudził Mark, porządnymi wstrząsami.
- C-co się dzieje?! – Swift skoczył na równe nogi
- Nie mogliśmy cię dobudzić! Niedługo trening! – powiedział Mark – Nathan, widzę, że coś się dzieję!
- …Ale, nic mi nie jest! – odpowiedział i widział bramkarza już w kuchni – Chyba… - dodał szeptem
Po około 30 minutach, drużyna była w komplecie. Nathan odczuwał, że teraz, niekiedy pojawiał się ból, z ruchem. Przynajmniej już nie pluł krwią…
- Gotowi na trening? Zaczynamy! – powiedział Mark
Grali przybrany mecz. Erick ruszył w stronę bramki Evansa. Temu strzelił do głowy szalony pomysł.
- Nathan! Zabierz mu piłkę! – krzyknął
Chłopak posłusznie ruszył się z miejsca. Z ogromnym bólu, wykonał wślizg. Mark przyglądał się całej sytuacji. Po lewej stronie obrońcy, nie było nikogo. Swift był pod bramką, miał już kopać, nagle gwałtownie skręcił w lewo, padając na kolano i wypluwając krew. Mark szybko podbiegł do przyjaciela, podobnie jak reszta drużyny z menedżerkami. Celia przyniosła apteczkę. Przed Nathanem, były trzy czerwone kropki. Chusteczką wytarł usta, i „walnął” się na plecy. Celia zaczęła go oglądać. Cała drużyna patrzyła na to z zaciekawieniem. Dziewczyna w końcu dotknęła brzuch chłopaka. Ten zasyczał, kuląc się. Pod koszulką, był fioletowy siniak. Celia dotknęła siniaka, tak, jak robi doktor. Nathan krzyknął. Teraz nie mógł wstać. Po krótkiej chwili, stracił przytomność…
****
Flora miała wychodzić ze szpitala. Bardzo martwiła się, co z Nathanem. Wypełniała ostatnie formalności, gdy zauważyła karetkę. Gdy zobaczyła, że na noszach leży Nathan, osunęła się na kolana. Czuła się strasznie winna…
****
Do szpitala przyszli Mark, Axel i Keytlin. Siedzieli tam z dwie godziny. Flora płakała. Z sali wyszła Elic.
- Axel, mam dla ciebie dobrą wiadomość!
Axel poszedł za pielęgniarką. Weszli do sali Juli. Elic dała chłopakowi jakieś papiery. Stan Juli się polepsza, coraz szybciej. Dziewczyna wyrwała chłopakowi kartki, i rzuciła się na niego. Razem wylądowali na podłodze. Zaczęła się „dobierać” do Axela. Zaczęła go całować po szyi, ale ten próbował się wyrwać.
- Co to ma być? – pomyślał
Teraz stało się coś niepożądanego. Keytlin otworzyła drzwi. Zakryła dłońmi usta, a w jej oczach, pojawiły się łzy. Wybiegła z płaczem. Axel za nią. Przyjaciele na korytarzu obdarzyli wybiegających dziwnym spojrzeniem.
- Keytlin! Poczekaj! To nie tak jak myślisz! – krzyknął za dziewczyną Axel
- Zostaw mnie! – dobiegła do ławki i ciężko usiadła płacząc
- To nie tak! To Elic…
- Widziałam! Mówiłeś: „Nigdy cię nie zranię”! Kłamca!
- Nie jestem kłamcą! Ta…
- Z nami koniec! Rozumiesz?! – przy ostatnim słowie, odbiegła
Axel został sam. Siedział na ławce, sam. Już teraz – sam. Schował głowę w dłoniach. Wysłał SMS’a Markowi.

Nie przyjdę. Sory… Powiesz mi co z Nathanem.”

Wrócił do domu, położył się na łóżku. Był załamany. Z jego oka, popłynęła łza. Zaczął cicho płakać, a to była całkowita nowość…
****
Flora wszystko wyjaśniła Markowi. Do Nelly zadzwoniła Keytlin. Musiała się komuś wyżalić. Powiedziała wszystko co widziała. Nelly była w szoku.
- Keytlin i Axel… - rozłączyła się Nelly – Już  nie są razem… Axel flirtował z Elic.
- Chyba Elic z Axelem! … - Marka olśniło
Poszedł do pielęgniarki. Był zły, za to co zrobiła.
- Oszalałaś?! – zaczął
- Mi też miło…
- Co ty zrobiłaś?!
- A o co chodzi? – zapytała Elic
- Axel…!
- On jest taki słodki…
- Jesteś podłą krową! – do sali wbiegła Flora
- Co?! – pielęgniarka wydawała się być poirytowana
- Pewnie to byłaś ty! Jesteś świnią! Rozwalasz ludziom związki! – doprawiła dziewczyna
- Nie miałam nic wspólnego z uderzeniem Nathana w brzuch… - ugryzła się w język – Ups…
- To ty to zrobiłaś!!! Jesteś okropna! Czemu to robisz?! – Flora znowu płakała
Mark czuł, że jest pośrodku wojny damsko-damskiej. Czasem dodał swoje trzy grosze, ale tylko trzy. Krzyki dziewczyn, były nie do zniesienia…





Zapowiedź!

Nelly powie nam, z kim gramy. To chyba będzie koniec bez cudu! Axel załamany, nie ma na nic ochoty. Nic nie je, nie pije, nie wychodzi na światło dzienne… Keytlin znienawidziła Axela. Elic, to podła żmija! Dowiemy się jeszcze kilku ciekawych rzeczy. Jeszcze będzie nas szantażować! Miejmy nadzieję, że wyjdzie na nasze. Czy Axel zdoła złożyć wyjaśnienia? Czy Keytlin mu wybaczy, ale czy w ogóle wysłucha chłopaka? Czy dowiemy się co z Nathanem? Czytajcie następny odcinek pt. „Elic – prawdziwa i w przenośni”.





----------------------------
Hai! Udało się ;)
20 rozdział! Ależ to szybko leci... :P
Miłego czytania!

sobota, 13 lipca 2013

19. Spotkanie

Mark, na wieść o spotkaniu bardzo się ucieszył. Zaczął planowanie. Następnego dnia, opracowywał plakaty, a Axel dostał zlecenie : „Wydrukuj ulotki!”. Po około godzinie, powstał kilku centymetrowy stos plakatów. Do pokoju wszedł Axel.
- 100 ulotek! – powiedział
- 300 plakatów!
- Mark! Jedziemy do dziadków! – krzyknęła matka z dołu
- Mamo! Nie możemy jutro?
- Nie! Szykuj się!
- Axel… Bardzo cię przepraszam… - powiedział Mark wyciągając z szafki bluzę
- Spoko – odpowiedział chłopak,
Wziął papiery i wyszedł. Po wyjściu wyciągnął telefon. Wybrał numer do Nathana.

- Hej! Masz jakieś zajęcie na dziś?
- Nie. Pewnie chodzi o to spotkanie? – zapytał Swift
- Tak. Zwerbuj jeszcze jedną osobę. Spotkamy się na boisku – blondyn rozłączył się

Nathan zadzwonił po Foghendy, a Axel po Keytlin. Spotkali się w umówionym miejscu.
- Dobra. Nathan i Fog, plakaty. Ja i Keyt, ulotki. Spotykamy się za dwie godziny – oznajmił Axel i każdy się rozszedł.


Jesteś fanem piłki nożnej?
Chciałbyś przeprowadzić trening ze zwycięzcami SF?
Wpadnij dziś o 16:00 na boisko, koło szkoły Raimona.
Trening przeprowadzi twój faworyt! Szukamy nowych talentów!
Pokażemy również kilka specjalnych strzałów! Pokażcie nam, co potraficie!
Zapraszamy dzieci, nastolatków i dorosłych! Seniorów również! J


Po dwóch godzinach, przyszli „reklamowcy” na boisko. Zostało jeszcze trzydzieści minut. Drużyna zaczęła się schodzić, menedżerki szykowały napoje. Nathan powiedział, że musi coś załatwić. Pobiegł do szpitala. Wchodząc do sali, uśmiechnął się do Flory.
- Cześć! Macie podobno spotkanie? – zapytała dziewczyna
- Tak. Za dwadzieścia minut.
- Nie wierzę, że przyszedłeś… Wiesz jak tu beznadziejnie?
- Oj wiem, wiem! Drużyna jest już przyzwyczajona, do szpitali – mówiąc to, Nathan  usiadł obok łóżka
- Doktor powiedział, że niedługo wychodzę…
- Konkretnie kiedy?
- Może jutro, za dwa dni… - chytry uśmiech pojawił się na twarzy dziewczyny – Ale… mogę wychodzić na spacery.
- Świetnie! Odwiedzisz nas?
- Pewnie! Ale… Ja nie wiem, czy jestem tak zdrowa, że będę mogła dłużej siedzieć na dworze.
- Jakby coś, to mów.
Po piętnastu minutach, Flora i Nathan znaleźli się na boisku. Dzieci było dużo. Każdy miał minimalnie sześć małych fanów, cztery nastolatki, dwóch dorosłych i… trzech seniorów! Było nagłośnienie. Silvia dała Markowi mikrofon.
- Witajcie na pierwszym spotkaniu fanów piłki nożnej! – słowa Marka, poparły liczne oklaski – Na początek, przeprowadzimy treningi z najmłodszymi. A więc, zaczynamy!
Po chwili każda osoba prowadziła już treningi. Axel, był trochę zdziwiony, że tak wiele osób przyszło odbyć z nim trening. Dotarły przekąski i muzyka. Każdy bawił się świetnie. Po 45 minutach, poproszono nastolatków. Po kolejnych minutach, dorośli, i na końcu seniorzy. Axel, Mark i Nathan nie wiedzieli jak prowadzić trening z ledwo widzącym piłkę staruszkiem, albo przygłuchawą babcią… Pewien dziadek trenujący z Markiem, nie trafił w piłkę i upadł.
- Nic się panu nie stało? – zapytał pomagając mu wstać Mark
- Nic, synku. Gdy byłem w twoim wieku broniłem jak zawzięty! Teraz, ożywiły mnie te skoki!
Mark się uśmiechnął.
- A teraz, kilka specjalnych ruchów w wykonaniu Marka Evansa! – zapowiedziała Nelly
Jude strzela, Ognista pięść. Nathan strzela, Boska ręka. Axel  strzela, ręka Majina idt. Słychać było dużo:

- WOOOOW!
- Widzieliście to?!
- Genialnie! Co ja bym dał, żeby to umieć…

- Axel Blaze i jego znakomite strzały! Z pomocą przyjaciół!
Ogniste tornado, Królewski pingwin 2 itd.
Później Nathan. Każdy, kto coś umiał, to to zaprezentował. Przyszedł wieczór. Ludzie zaczęli się rozchodzić. Byli zadowoleni. Nathan obiecał pielęgniarce, że oprowadzi Florę po pokazie. Wracali. Chodniki były oświetlane tylko przez latarnie. Nagle Flora zatoczyła się i o mało nie upadła. Złapał ją Nathan.
- Co ci jest? – zapytał
- W głowie mi się zakręciło…
Zbliżyli się. Patrzyli sobie w oczy. Przy świetle latarni, pięknie to wyglądało. Ich usta zbliżały się. Ktoś odepchnął ich od siebie. Flora poleciała na ogrodzenie, a Nathan na latarnie, ta zgasła. Było ciemno. Jakiś cień przemknął obok nich. Nathana walnął w brzuch i uciekł.
- Nathan, co ci jest?! – Flora w oczach miała łzy
- N-nic… - powiedział Swift i starł koszulką krew z ust – Już dobrze.
Odprowadził Florę do szpitala. Sam wrócił do domu. Skłamał. Nie czuł się dobrze. Wyglądał blado. No tak… Zapomniał, że dziś się umówili, że Axel, Bobby, Erick, Jude i on, mają spać u Marka. Rzeczy zostawił na boisku. Mozolnie szedł na boisko. Axel zasiadł na ławce razem z Keyt. Zaczęli się całować.
- Nigdy cię nie zranię… - szepnął Axel


Zapowiedź!

Nathanowi coś dolega. Noc u Marka, okazała się być jago najgorszą nocą. Kim jest ten cień?! Flora wychodzi ze szpitala, a Nathan… Okaże się też, że Keytlin, zobaczy coś niepokojącego! Czy wtedy będzie jeszcze czas na wyjaśnienia? Czytajcie następny odcinek pt.: „Podłość!”.


--------------------------------------------------------------
Okej
A jednak, spięłam się, kusiła mnie rybka z grila... Ale się udało!
A teraz. Widziałam te NAPRAWDĘ, Krzyśka. 
Nowy link do bloga. Pewnie nie będziecie zadowoleni.

PS!
Życzę weny prowadzącym inne blogi|!