czwartek, 27 czerwca 2013

15. Burza

Następnego dnia Keytlin nie czekała na Marka czy Nathana. Od razu pojechała do szpitala. Przez szybę spojrzała na Florę. I to jej wystarczyło… Zabandażowana głowa, kroplówka, krew… Tego się bała najbardziej – krwi. Po schodach trafiła do sali Axela. Keytlin patrzyła na niego współczująco.
- Axel… - pogładziła chłopaka po ręce – Oddałabym wszystko, żebyś Ty, się obudził… Naprawdę…
Cisza. Keytlin tak bardzo by chciała żeby Axel się obudził… Pochyliła się nad chłopakiem. Nie chciała przy nim płakać. Jednak, z jej oczu poleciała łezka. Spadła Axelowi na policzek, czego dziewczyna nie zauważyła.
- Keytlin…?
Dziewczyna natychmiast podniosła wzrok. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Axel! Obudziłeś się! – krzyknęła uradowana
Chłopak, widocznie w lepszej formie, podniósł się na rękach.
- Jak długo tu byłem?
- Tydzień – powiedziała Keyt i usiadła blisko Axela na łóżku
- Przepraszam… - szepnął
- Axel…? Za co? Ja powinnam cię przepraszać!
- Czułem jak cierpiałaś… Twoja łza, powiedziała mi wszystko… Twój dotyk, wszystko wyjaśnił…
Keytlin dopiero teraz, zauważyła, że Axel jest bez koszulki. Jego mięśnie ciągnęły bardziej niż magnez, opalenizna sprawiała, że chciało się Axela schrupać na miejscu. Jego oczy patrzące cudnym, onieśmielającym spojrzeniem… Jego głos, zarówno uspokajał, jak i dawał poczucie bezpieczeństwa i zarazem kusił… Jego włosy były nieskazitelne, jedyne w swoim rodzaju… Keytlin zapatrzyła się na siedzące w łóżku cudo…
- …
- Wiedziałem, że cie boli strasznie… - pogładził dziewczynę po policzku – że nie odzyskałem przytomności.
Dziewczyna pokiwała głową. Zbliżyli się do siebie. Ich twarze dzieliły centymetry…
- Witam panie Blaze! Widać, że pan się obudził! – wspaniałą chwilę przerwał doktor
- Kur… - pomyślał Axel
Doktor wyprosił Keytlin. Długo nie wracała. W końcu jednak chwilę samotności zakłócił Mark.
- Cześć! Wygraliśmy mecz! – pochwalił się od razu na wstępie
- Fajnie. Kiedy następny?
- Chyba za cztery dni. Już wiesz? – spytał
- O czym?
- Nikt ci nie mówił? Flora, miała wypadek, trafiła do szpitala. Przed tym zdarzeniem, przyszliśmy tutaj, zobaczyć co z tobą się dzieję. Wtedy Keytlin się popłakała i powiedziała, że będzie cię „pilnować” dopóki się nie obudzisz. Nie chcę być plotkarzem, ale musisz wiedzieć. Stary! Ty jej się podobasz!
- Wiem… Ona mi też.
- Uuu! O! Keyt idzie! Powodzenia! – Mark puścił oko do Axela i wyszedł
Weszła dziewczyna. Była bardzo szczęśliwa, że chłopak się obudził.
- Rozmawiałam z lekarzem. Powinni cię wypuścić za dwa-trzy dni – powiedziała
- Fajnie. A gdy już wyjdę, to przejdziemy się gdzieś?
- Z tobą, zawsze!
- Słyszałem, że Flora miała wypadek. Sprawdziłaś co u niej?
- Tak, Ten cały chłystek, podmienił siodła. Koń zaczął wierzgać, a Flora spadła. Koń kopnął ją w głowę. Lekarze mówią, że gdyby nie miała kasku, pewnie by nie przeżyła… Ale nie, nie byłam u niej… Boję się krwi…
- Odwiedzimy ją razem. Kiedyś…
Dziewczyna usiadła na łóżku. Razem z Axelem przegadała aż do wieczora. Została z Axelem, podobnie jak Nathan z Florą. Przez uchylone okno, można było usłyszeć, dość wyraźnie, grzmoty. Nadciągała ogromna burzowa chmura, niemalże czarna. To znaczyło tylko jedno – Nadchodzi burza. Keytlin głośno połknęła ślinę.
- Coś się stało? – spytał Axel
- J-ja się boję burzy… - zawstydziła się dziewczyna – A do domu mam kawałek…
- Spokojnie. Przecież zawsze możesz zostać tutaj. Oczywiście, nie narzucam się…
- Z tobą, zostanę…
Chmura nadciągnęła błyskawicznie. Zerwał się wiatr. Keytlin zamknęła okno. Zaczął leć deszcz. Błyskawice przecinały niebo, a grzmot przenikał do kości. Axel przypomniał sobie, że jego malutka siostra – Julia – także boi się burzy. Zawsze do niego przychodziła i wtulała się albo w jego brzuch lub nogi, albo uciekała z piskiem do szafy. Przypomniał sobie, że jego Julia, leży w tym szpitalu, za ścianą. Przez dłuższy czas, nic nie mówił. Nagle światła zgasły. Keytlin wskoczyła Axelowi na brzeg łóżka.
- Boję się! – przytuliła się do chłopaka
- Jesteś ze mną. Ja cię obronię – powiedział swoim uspokajającym głosem Axel
Rozpętało się prawdziwe piekło. Deszcz chciał powybijać szyby. Dziewczyna czuła się bezpiecznie, przy Axelu.
Miał takie silne ramiona. Dla uspokojenia palcem rysował kółeczka na ramieniu dziewczyny. Około jedenastej w nocy, burza chwilowo ucichła. Keytlin spała. Axel patrzył na jej włosy opadające jej na twarz. Chciałby ją pocałować… Ale tak? Podczas snu? Głowa Keyt, dotychczas leżąca na obojczyku chłopaka, podniosła się i opadła na poduszce. Miała usta przy szyi Axela. Dziewczyna wyczuwała zapach… nie tylko szpitalnych łóżek, ale i Axela… Otworzyła jedno oko, zorientowała się, że piłkarz nie śpi. Postanowiła mu się odwdzięczyć, za to, że ją uspokajał. Musnęła lekko ustami szyję napastnika, po czym cmoknęła go najlepiaj jak umiała w to samo miejsce. Axel popatrzył na dziewczynę.
- Lubię cię – szepnęła
- Ja ciebie też…
Ponownie ich twarze się zbliżyły. Jeszcze dwa centymetry. Jeszcze centymetr i… Niebo rozjaśniało przecięte przez błyskawicę. Keytlin ukryła głowę pod kołdrą. I znów rozpętała się burza. Położyli się tak, by mogli trochę poleżeć. Dziewczyna wtuliła się w Axela. Jej jedna ręka, spoczywała na szyi druga leżała swobodnie. Przyłożyła głowę to klatki chłopaka. Poczuła bicie serca. Podniosła głowę. Axel przysypiał. Przyłożyła nos do jego nosa. Ponowna próba… zbliżone twarze, wzrok utkwiony w jednym miejscu, usta coraz bliżej… i bliżej… i bliżej…
- Poczekaj… - powiedziała Keyt – Nigdy się nie całowałam…
- Ja też nie – odpowiedział szybko
Keytlin nie wiedziała jak się całować. Nieśmiało przybliżała głowę. Przypomniała sobie, że Axel jest dla niej całym, calusieńkim światem. Wbiła swoje usta w jego. Zamknęli oczy… Pocałunek był pogłębiony… Romantyczny, czuły i nic nie trzeba mówić… To był ich pierwszy pocałunek. Czuli się wspaniale. Teraz, mogli wreszcie zasnąć… Już nic ich nie mogło by obudzić…

--------------------------------------------------------------

Nathan siedział z Florą. Okropny huk i piorun przeciął nocne niebo. Ręka dziewczyny zadrżała. Swift złapał rękę dziewczyny, dla uspokojenia. Wiedział, że nie lubi grzmotów. Najgorsze było przed nimi. Długi, nieprzerwany grzmot i ogromna błyskawica. Flora przekręciła się na pok, jednak wróciła na plecy. Nathan objął dziewczynę ręką, wiedział bowiem, że śpi i przybliżył się do łóżka. Flora położyła się na jego klatce. Było jej wygodniej niż na poduszce.

---------------------------------------------------

Rano, Keytlin obudziła się pierwsza. Zobaczyła, że leży obok Axela. Teraz, już nie wie, czy się pocałowali… Blaze otworzył oczy. On także nie wiedział dokładnie szczegółów. Popatrzyli po sobie. Wszystko było jasne. Całowali się. Czy ty oznacza, że są parą? Ponownie ich usta spotkały się razem w pocałunku. Usłyszeli kroki. Odsunęli się od siebie.
- Dzień dobry, panie Axel! Mam dla pana dobrą wiadomość! Musimy włożyć pańską nogę w gips, i może pan wyjść ze szpitala! – oznajmiła pielęgniarka
No niecałych dwóch godzinach, Axel wyszedł ze szpitala. Był zadowolony, że wydostał się z tego więzienia. Lecz w głowie zadawał sobie pytanie: Co teraz z nami? Miał na myśli jego i Keytlin. Chłopak spostrzegł, że dziewczyna dopiero wyszła z budynku szpitala. Dogoniła go.
- To co, jakiś spacer? – zaproponowała
- Jasne. Do parku?
- Gdzie chcesz
Przespacerowali się do miejskiego parku. Usiedli razem na ławce. Ich rozmowa utknęła w martwym punkcie. Nic nie mówili. Ciszę przerywały tylko kaczki, szum wody i od czasu do czasu jakieś dziecko przejechało za ich plecami deskorolką albo na rolkach. Ich dłonie zbliżyły się do siebie. Ich oczy spotkały się w tym samym punkcie. Axel poczuł usta Keyt na swoich. Tak się wczuli, że razem spadli z ławki. Zaczęli się śmiać. Nagle podjechała limuzyna. Wsiedli do pojazdu. Kierowca wywiesił transparent:

„Axel Blaze obudził się! Jedzie tym samochodem!”

Zaraz gdy pojechali, zaczęła ich ścigać grupka fanek Axela. Było tych fanek coraz więcej i więcej i więcej… Niedługo potem, powstała istna pielgrzymka za limuzyną. Przez szyberdach Axel wychylił głowę i pomachał innym. Czasem róża przeleciała przed oczami, bratek, stokrotka, trawa… Latało wszystko, czym się dało rzucić. Axel usiadł na siedzeniu. Keytlin zebrała w sobie odwagę.
- Axel… - odchrząknęła – Co, teraz, z nami będzie?
Pytanie dziewczyny lekko zdziwiło napastnika.
- A co ma być? – spytał i pogładził dziewczynę po policzku
Patrzyli sobie w oczy. Keytlin myślała, że teraz, straci Axela. Ten, wziął jej ręce w swoje.
- Jak myślisz? – zapytał głosem zupełnie do niego niepodobnym
Dziewczyna teraz sobie powiedziała- To pewnie już koniec… W tym momencie poczuła usta Axela. Znowu zaczęli się całować. To dla Keyt było jednoznaczna odpowiedź.
- Kocham Cię… – szepnęła do chłopaka
Przytulili się. Axel nie myślał, że tak szybko, będzie mieć dziewczynę. Dużo dziewczyn by chciało zając to miejsce, ale ono zostało zarezerwowane dla Keytlin. Teraz, chłopak się trochę zmienił. Częściej się uśmiechał, śmiał się i w ogóle….


Zapowiedź!

Axel i Keytlin! Cóż za para! Niedługo gramy pierwszy mecz! Tegoroczna Strefa Footballu, okaże się trudniejsza niż poprzednia! Przeciwnicy, może i ci sami, ale silniejsi. Trzeba trenować, trenować, trenować i trenować! Czy uda nam się wygrać? Dowiecie się w odcinku pt. „Szybcy, wściekli i silniejsi!”.




-----------------------------------------------
Dziękuję!
Widziałam komentarze.
Axela jest więcej, może być?
Ja jestem średnio zadowolona z rozdziału.
Coś się chrzani na blogu, i sprawdźcie czy już nie ma wpisywania kodu.
Dziękuję! :*

środa, 26 czerwca 2013

14. Drugie podejście!

Flora nie spała od czwartej rano. Co chwila sprawdzała, czy wszystko ma spakowane. Bryczesy, toczek, kurtka… Szczotka, uzda, derka… Około szóstej Sara była gotowa do treningu. Zaczęli najpierw ujeżdżaniem, potem skoki. Wyszło perfekcyjnie!
- Bez problemu zdamy! – powiedziała Flora

------------------------------------------------------------------------
Mark poszedł do szpitala. Stanął przy szybie i patrzył na biednego Axela. Po chwili obok znaleźli się Nathan i Keytlin. Dziewczynie, rozpacz ścisnęła gardło. Z trudem przełknęła ślinę. Ktoś kto ją nie zna, uznał by, że jej gorąco. Jednak ona płakała. Łzy spłynęły jej strumieniem. Nie mogła tego powstrzymać. Mark i Nath, próbowali ją pocieszyć. Teraz, wymyśliła, że dopóki Axel się nie obudzi, ona będzie czekać blisko niego.
- Chodźmy już… Spóźnimy się! – powiedziała zdławionym głosem Keyt
Po chwili byli przed domem Flory. Nathan poszedł po dziewczynę. Wszedł do środka i zapukał. Z pokoju wyszła Flora. Ubrana w białe bryczesy, które wspaniale dodawały wdzięku jej sylwetce, kurtkę jeździecką kremową i buty przed kolano. Ogólnie wyglądała wspaniale. Na widok Nathana, rzuciła się w jego ręce. Przytuliła się do niego tak, jak nigdy wcześniej. Chłopak odwzajemnił uścisk.
- Nathan! Jak dobrze cię widzieć… - szepnęła Flora
- Ja też się cieszę! Gotowa?
- Jasne! Mam wszystko! Chodź! – wzięła go za rękę
Wyszli na zewnątrz. Flora, na widok Keyt, bardzo się ucieszyła, i przytuliła na powitanie każdego. Nadbiegła Sara. Mark stanął jak wryty.
- Coś się stało Mark? – spytała Flora
Nic nie odpowiedział. Patrzył na Sarę, jak na jakiegoś zabójcę.
- Mark, po prostu, boi się koni – wyjaśnił Nathan
- Nie boję się! Ale ich nie lubię…
- Ach… Dobrze. Mark, nie lubi, koni – poprawił się chłopak
- Ale Sara nie wygląda strasznie… E… To znaczy… No, nie wygląda na konia, którego się nie lubi… - wyjąkała Keytlin
- Może nie – odpowiedział Mark
Przed bramę podjechał taki samochodo-domo-stajnia. Flora pożegnała się z Jadem. Nathan pomógł spakować, niezbędne rzeczy. Flora, była lekko spięta. Usiadła razem z Nathanem.
- Jesteś zdenerwowana? – spytał gdy wyruszyli
- …Może trochę… - westchnęła Flora
- Nie ma czym…
- …Wiem… Kiedy będziesz mi kibicował, wszystko się uda… - powiedziała i wtuliła się w jego ramię.
Nathan, lekko zdziwiony, pogładził dziewczynę po włosach. Po chwili zauważył, że Flora zasnęła na jego ramieniu. Pewnie nie spała długo. Nie chciał ją budzić. Wyglądała tak słodko… Polubił tą dziewczynę. Ale tak lubił lubił. Tak naprawdę, to także Nath, spał niedługo. Nie mógł zasnąć, przy świetle latarni. Po dwudziestu minutach on też przysnął. Obudził ich wstrząs. Auto wpadło w wielką dziurę.
- Co się stało? – zapytała zaspana Flora
- Spałaś – odpowiedział krótko chłopak przecierając oczy
Flora wszystko sobie przypomniała. Że przytuliła Nathana, że zasnęła na jego ramieniu, że on pogładził ją po włosach.
- Przepraszam…
- Czemu przepraszasz? – spytał Nath
- No wiesz, za co…
- Dojechaliśmy! – przerwał kierowca
Wysiedli. Przed nimi ukazał się wielki jakby stadion. Weszli do środka. Od razu poczuli zapach koni… Mark aż się wzdrygnął. Nathan, Keytlin i Mark mieli miejsca w pierwszym rzędzie. Flora poszła do szatni. Zauważyła inne dziewczyny.
- Cześć! – przywitały ją na progu
- Hej!
- Tutaj jest dla Ciebie miejsce. Jestem Camill, to jest Aris, Cleo, Dannielly i Varny. Ty jesteś Flora. Znamy Cię!
Cóż, jeśli się wygrało kilkanaście razy z rzędu wyścigi, zdobywało się nagrody… Nie dziwne.
-Powiedz, Floro. Co to za przystojniaków przyprowadziłaś ze sobą? – spytała Cleo
- Chodzi o Nathana i Marka?
- Nie wierzę! Oni są w klubie Raimona?!
- Tak… - Flora zajrzała do torby – Nie wzięłam siodła!
- Mają jakieś siodła zapasowe. Idź do Charlesa. Szklane drzwi, z napisem „Siodła!” – poradziła Aris
Flora kiwnęła głową i poszła. Drzwi nie dało się nie zauważyć. Dziewczyna nieśmiało weszła. Przywitał ją chłopak, z blond włosami ulizanymi żelem, okularami… Istny kujon!
- Siodło do egzaminu? Twój koń to Sara, osiodłam go przed Twoim występem, panienko – powiedział
Nic nie mówiąc Flora wyszła. Po trzydziestu minutach, przyszła pora na egzamin. Flora podeszła do Nathana.
- Zapomniałam siodła, ale mają wypożyczalnie. Całe szczęście! Życz powodzenia!
- Uda ci się!
Dziewczyna wyszła na „parkiet”. Tam czekała na nią Sara i kujonek. Ten, uśmiechał się chytrze.
- Oto pani koń – pokazał dłonią wierzchowca
- Bądźmy na ty. Dziękuję – powiedziała
Wsiadła na konia. Poczuła się dziwnie. Nigdy nie czuła się tak w żadnym siodle. Na początek galop. Flora ruszyła. Sara dziwnie wyrzucała nogi do tyłu. Gdy przyszedł czas na cwał, Sara zaczęła wierzgać. Coraz wyżej i wyżej. W końcu, zwyczajny egzamin na brązową odznakę, zmienił się w niebezpieczne rodeo! Flora starała się trzymać. Jej przyjaciele, z zapartym tchem oglądali straszne widowisko. Dziewczyna nie wytrzymała. Puściła się uzdy i spadła z konia. Jej kostka uwięziona została w strzemionie. Okropny ból, z jakim walczyła, był nie do zniesienia. Jakimś cudem, koń zarzucił ją powrotem na siodło. Stopy wypadły jej ze strzemion, a ona spadła za konia. Upadając, została trafiona kopytami w głowę. Sędziowie i stajenni, próbowali okiełznać konia. Mark, Nath i Keyt, zerwali się i przeskoczyli przez barierkę. Koń dalej szarżował po wybiegu. Keytlin i Mark, łapali Sarę. Nathan podbiegł do Flory.
- Flora! – krzyknął
- Głowa mnie strasznie boli… - jęknęła
- Lekarz! – krzyknął chłopak widząc krew na ziemi.
Po chwili przyjechała karetka. Flore zawieziono do szpitala. Sara po pewnym czasie uspokoiła się. Kaytlin zauważyła, że owy „wypożyczacz siodeł” śmieje się złowrogo. Podeszła do niego, złapała za kołnierzyk i powiedziała:
- Słuchaj! Nie mam pojęcia kim jesteś, ale wiem, że pewnie ty stoisz za tą całą sprawą!
- Skąd wiesz? Może nie ja dałem tej dziewczynie siodło do rodeo? Hahaha!
Keytlin była wściekła. Zaczęła dusić Charlesa. Nathan i Mark, gdy zauważyli co się dzieję, próbowali odciągnąć dziewczynę. Ta wyjaśniła, że to on za wszystkim stoi. Nathana też powstrzymali. Po trzech godzinach byli w szpitalu. Nelly już o wszystkim wiedziała, podobnie jak reszta menedżerek.
- Co z nią? –spytała Keytlin
- Nie doszło do urazu mózgu i czaszki. Jest tylko rozcięcie. Dziewczyna jest nieprzytomna i prawdopodobnie w szoku… - odpowiedziała Celia


Zapowiedź!

Genialnie! Flora w szpitalu! Mamy nadzieję, że badania nie wskażą problemów… Przez chwilę, Flora się obudzi. Na prośbę dziewczyny Nathan będzie czekał przez całą noc. Jednak, następnego dnia, stanie się coś dobrego! Czytajcie odcinek pt. „Burza”. To będzie piorunujące!






----------------------------------
14 rozdział!
Mam nadzieję, że się podobał ;)
Czekam na komentarze!
A co do komów...
Przepraszam, ale nie wstawię, następnego rozdziału, dopóki, nie będzie 10 komentarzy (nie licząc moje odpowiedzi). Jak nie będzie 10 komentarzy, nie będę wstawiała kolejnych, dopóki tej liczby nie będzie. Przepraszam, ale głosy z ankiety są wyraźne...

niedziela, 23 czerwca 2013

13. Znowu problemy!

- Pomóżcie mi! – krzyknął lekarz, widząc co się dzieję
Przybiegło czterech „pomocników” i trzy pielęgniarki. Nathan widział, co się dzieję. Próbował wstać, ale nie pozwalał mu okropny ból i pielęgniarki. Lekarze zasłonili zasłoną okna, by nikt nie widział, co się dzieję. Dalej ten nieprzerwany dźwięk…
- Co się dzieję?! – zapytał Nath
- N-nic… - odpowiedziała szybko pielęgniarka trzymając chłopaka za żebro– Nie wolno wstawać!
- Ale tam jest…
- Daj ten zastrzyk! – pielęgniarka wzięła strzykawkę, i wstrzyknęła chłopakowi środek nasenny
Zauważył zamieszanie, strzykawki, kroplówki, tabletki… Wszystko, co się dało. Po sześciu godzinach, Nathana obudził straszny, przenikliwy ból. Otworzył oczy. Zobaczył, że nie znajduje się w tej sali, co wcześniej.
- Obudziłeś się? Chciałby cię ktoś odwiedzić – powiedziała młoda pielęgniarka
Nathan pokiwał głową. Po chwili koło niego, znalazła się Flora.
- Nathan… Co się stało? – spytała troskliwie
- Ty wyszłaś, lekarz przyszedł… - podniósł się Swift
W tym momencie zobaczył, że razem z nim, leży chłopak i dziewczyna w śpiączce. Byli w jego wieku. Ból ustępywał szybko. Zastanowił się.
- Kto jeszcze przyszedł?
- Mark, Nelly i Fog.
Teraz mu się wszystko rozjaśniło.
- Co się stało?
- No, bo widzisz… Jeszcze nie rozmawiałem z lekarzem, ale wiem, ż-że see-rce, ssię… - i nie mógł dokończyć – zzatrzymało…
- Komu?! – zapytała Flora
- …Axelowi…!
Szok! Axelowi zatrzymało się serce… Mark będzie załamany.
- A-Axellowi?..
- Tak. Keytlin się obudziła – chłopak usiadł na łóżku
- Musisz to powiedzieć Markowi. Ja pójdę do Keytlin. Trzymaj się, Nath… - powiedziała i czule przytuliła się do chłopaka.
Nathan nawet nie zdążył zareagować. Ucieszył się z takiego „Trzymaj się!”. Do sali wszedł Mark.
- Cześć! Co tam? – zaczął Mark
- Wiesz już? – spytał Nath
- O czym?
- O Axelu, serce…
- Co??? J-j-j-jako to jj-e-est możliwee???
- Przykro mi, Mark… Całe szczęście żyje…
Chwila ciszy.
- Nathan, powinniśmy już iść, na mecz.
- Będę oglądał. Do zobaczenia!
Mark stanął przed straszną wiadomością. Axel… Jak ma to powiedzieć drużynie?! Dodarł do szkoły. Na niego już wszyscy czekali.
- Mam dla was wiadomość… - zaczął niepewnie chłopak
Drużyna zamarła, na wieść o Axelu. To był dla nich cios. Pocieszenie jest takie, że całe szczeńcie żyje! Każdy wsiadł do autobusu. Pojechali na stadion. Kibice przywitali drużynę Raimona oklaskami.
- Panowie! Wiem, że gramy bez Nathana i Axela, ale musimy, musimy sobie poradzić! Weźmy się w garść! Zakwalifikujmy się! Zróbmy to dla chłopaków! – krzyknął Mark
- Taaaaaaaak! – poparła go drużyna
- Uwaga! Mecz rozpocznie drużyna… Raimona! – krzyknął komentator
Zaczął się mecz. Kevin biegł do bramki. Z przyzwyczajenia myślał, że biegnie koło niego Axel. Kopnął piłkę w bok, tak, jak zawsze biegną. Zawodnik przeciwników przechwycił piłkę, i pędem pobiegł w stronę Marka. Ten, z przyzwyczajenia, że Nathan dogoni napastnika i zabierze mu piłkę, nie przejmował się zbliżającą się piłką.
- Evans nawet nie zareagował! Leśnym udało się zdobyć gola! Czy mi się wydaje, czy Raimon nie jest w formie!
W szpitalu Nathan oglądał mecz. Nie minęły dwie minuty, a już gol… Ale przeciwników.
- Dawać…! – kibicował
Raimon, w porę zorientowali się, że mogą przegrać. Skupili się. Grali zawzięcie! Końcowy wynik to…
- Całe szczęście! Raimon wygrywa 2:1! Zakwalifikowali się do następnej rundy!
- Panowie! Świetnie zagraliśmy! – powiedział Mark
- Dla Nathana i Axela!
- Taaaak!
Piłkarze wrócili do szkoły. Mark pobiegł od razu do szpitala. Opowiedział Nathanowi cały mecz, prawie z perspektywy bramkarza.
- Z kim teraz będziecie grać?
- Będziemy! Dowiemy się chyba jutro… Jutro wychodzisz, prawda? – zapytał Mark
- Tak. Nawet nie wiesz, jak się tutaj czuję…
- Jutro Flora zdaje na odznakę. Chciała by, żebyśmy przyszli i kibicowali.
- Spoko! – uśmiechnął się Nathan

----------------------------------------------------------------------------

Flora starannie czyściła Sarę. Jutro zdaje na odznakę!
- Tym razem, nam się uda! – powiedziała
Sara parsknęła na „tak”. Teraz, nic nie mogło im przeszkodzić, w zdobyciu celu. Nic. Ale nikt…?



Zapowiedź!

Nathan wyszedł ze szpitala! Keytlin ma nogę w gipsie, ale przyjdzie na egzamin. Axel, jeszcze się nie obudził… Miejmy nadzieję, że wstanie na równe nogi! Na egzaminie, będzie proszony i nieproszony gość. Czy kolejna próba zdobycia odznaki zakończy się fiaskiem, czy może to będzie sukces??? Co Nathan zrobi z naszyjnikiem??? Odpowiedzi szukajcie w następnym odcinku pt. „Drugie podejście!”. Ale będzie się działo!




-------------------
Nom <33
13 rozdział wstawiony!
Keiszo, przepraszam, ale nie mogłam wcześniej...
Mam nadzieję że się podoba :*
Czekam na komentarze również od Anonimów!
Całuski! :*
Do następnego rozdziału! xD

środa, 19 czerwca 2013

12. Szpital

Flora wyszła ze szpitala. Wróciła do domu, by się trochę ogarnąć. Ogólnie, nie lubiła szpitali. Nigdy nie leżała w szpitalu… No, może tylko na jakieś badania… Jej rodziców nie było w domu, ponieważ, głównie przebywają za granicą. Miała się zajmować bratem – Jade’m, a Jade Florą. Jade i Flora mają tyle samo lat. W domu, nie było nikogo. Brat jak zwykle siedział z kumplami lub dziewczyną. Flora, miała wrażenie, że nawet pies już o niej zapomniał… Jednak, był ktoś, kto nigdy, przenigdy nie zapomni o niej. To był jej koń – Sara. Dziewczyna poszła do stajni. Tam czekał na nią konik.
- Cześć, Saruńko… - westchnęła Flora – Pewnie słyszałaś o pożarze?
Sara parsknęła kiwając głową. Dziewczyna pogłaskała ją po pysku, i odeszła. W domu, usiadła na łóżku w pokoju. Myślała nad czymś… W końcu wyciągnęła telefon i zadzwoniła do Foghendy:
- Cześć, Fog…
- O, cześć! Już cię wypuścili? – spytała zadowolona Fog
- No… Spotkamy się?
- Jasne! Ale… Może jutro co?
- Spoko. Pa… - rozłączyła się
Następnego dnia, dziewczęta spotkały się w parku. Foghendy była zadowolona, natomiast Flora, smutna.
- Co tam? – zaczęła Fog
- Nic…
- Ciężko?
- No…
- Eee… Nie wiem, czy to będzie dobry pomysł…  
- Co? Jaki pomysł? – spytała Flora
- No… Żeby pójść do szpitala, zobaczyć jak się czują…
- …Chodź! – Flora krzyknęła i pociągnęła przyjaciółkę za rękę.
 Po chwili znalazły się w szpitalu. Spotkały Marka i Nelly.
- No i co?
- Axel, i Keytlin, dalej nieprzytomni… - westchnął chłopak – Nathan, jakoś żyje…
- Mark, Nelly, widać, że jesteście zmęczeni. Idźcie do domów – powiedziała Foghendy
Mark prawie spał na krzesełku. Więc nie dali się długo prosić. Fog poszła poszukać lekarza. Flora poszła do sali, w której leżeli jej przyjaciele. Stanęła przy szybie. Zobaczyła Nathana i zasłonę, za którą prawdopodobnie leżeli Keytlin i Axel. Patrzyła i patrzyła… Widać było, że chłopak się męczy. Czuła się winna…
- Przepraszam… Panienka chce wejść? – spytała pielegniarka
- A-a można? – otrząsnęła się Flora
- Yhym – odpowiedziała pielęgniarka poczym poszła
Flora nieśmiało weszła. Gdy zrobiła pierwsze kroki, po plecach przeszedł jej dreszcz. Nie lubiła patrzeć, jak inni cierpią, a co dopiero jej przyjaciele?! Podeszła do Nathana. On tak niespokojnie oddychał przez maskę. Po paru minutach, usiadła obok na krześle.
- Cz-cześć Nath… - westchnęła ciężko
Cisza. W sercu, Flora, miała nadzieję, że jej odpowie…
-Przesunęli mi egzamin. Zdaję za tydzień. Mam nadzieję, że będziesz już czuł się lepiej… - spojrzała w podłogę i położyła rękę na łóżku – Wiesz… Przepraszam… Powinnam pomóc ci z tymi szczeniakami… Ty się poświęciłeś dla tych maleństw… Nie wiem, co się z nimi dzieję… Zachowałam się jak… Przepraszam! – z jej oczu popłynęły łzy – Wybaczysz…?
W tej chwili Flora poczuła jak ktoś dotknął delikatnie jej ręki. To Nathan położył swoją dłoń na jej dłoni. Na w pół żywym wzrokiem patrzył na Florę.
- Nathan! – krzyknęła i wtuliła się w jego ramię
- Zawszę wybaczę… - powiedział cicho chłopak – a-ale nie ma czego…
Dziewczyna wtuliła się jeszcze mocniej.
- Co z Axel’em i Keytlin…? – spytał po chwili równie cicho
- Są nieprzytomni… Lekarze nie chcą nic więcej powiedzieć – odpowiedziała ocierając policzki
W tej chwili do sali weszła pielęgniarka.
- Nathan. Obudziłeś się! Świetnie! Jeszcze kilka badań…
Chłopak westchnął. Ewidentnie było widać, że nie lubi się badać.
- Pa Nath! – dziewczyna posłała mu uśmiech – Proszę pani…
Razem z pielęgniarką wyszły na korytarz.
- Co z Axel’em i Keytlin?
- Cóż… Obydwoje są w ciężkim stanie… Prawdopodobnie Axel ma złamany obojczyk, opatrzyliśmy go jak należy…
- Obojczyk?!
- Prawdopodobnie! Mogą to być błędne przypuszczenia. Ale Axel ma złamaną nogę w dwóch miejscach.  Keytlin, natomiast ma złamaną rękę i problem z kręgosłupem. Taki problem nie jest poważny. Wystarczy sprawdzić, czy wszystkie „kostki są na swoich miejscach”, a potem, żeby się wszystko dobrze zagoiło – pielęgniarka weszła do sali
Flora była zmieszana. Cieszyła się, że Nathan czuje się coraz lepiej, lecz wieść o złamanym obojczyku i uszkodzonym kręgosłupie, nie pozwalało się cieszyć pełnią szczęścia. Foghendy zdenerwowana zeszła ze schodów.
- Co za lekarze! Nic mi nie powiedzieli! – burknęła
- Wystarczyło przycisnąć pielęgniarkę. Wiem wszystko! A Nathan, się obudził i czuję się lepiej!
Flora wszystko dokładnie opowiedziała przyjaciółce. Razem poszli powiedzieć Nelly i Markowi, wieści.
- Jutro losowania do Strefy! – powiedział Mark
- Będziesz musiał iść sam, losować… - odpowiedziała Nelly
- Trudno…
Następny dzień- dzień losowania. Mark poszedł do szpitala porozmawiać z Nathanem. Chłopak nie był jeszcze w najlepszej formie po badaniach.
- Mark, tylko nie zapomnij mi powiedzieć, co tam wylosowałeś – powiedział Nath
- Spoko…
- Nie stresuj się. Podejdź do tego na luzie. To, z kim będziemy grać, prawie, nie ma znaczenia.
Mark ubrał się w strój bramkarski. Pojechał na losowanie, które odbywało się w specjalnej sali. Gdy wyczytano:
„Drużyna piłkarska z Liceum Raimona”
Mark aż podskoczył. Podchodząc do maszyny losującej, nie myślał o niczym innym tylko by dobrze wybrać… Zaczęło się. Do wybrania było pięć karteczek. Mark, specjalnie dla Nathana wybrał 2. Werble…
- …Liceum Raimona zagra z… Drużyną Leśnych!
- Leśnych? Hmm… Nic o tym nie wiem… - pomyślał chłopak
Po losowaniach, ponownie poszedł do szpitala. Tam zastał część drużyny i menedżerki. Mark powiedział, z kim będą grać jutro. Celia, od razu szukała informacji w Internecie.
- Jak się czują? – spytał Mark Florę
- Axel jeszcze się nie obudził… Nathan, jak widzisz – Flora odkleiła wzrok od szyby
Nathan spał. Rzadko się budził. Teraz zasłona było odsunięta. Axel leżał nieprzytomny podobnie jak Keytlin. Mark patrzył z nadzieją w szybę… Miał nadzieję, że Axel otworzy oczy… Nagle usłyszeli rozmowy i zobaczyli biegnących w ich stronę dziennikarzy. Momentalnie otoczyli Marka i przykleili się do szyby.
- Co się stało dwa dni temu?
- Jak się czują twoi zawodnicy?
- Czy ten wypadek przeszkodzi w udziale w Strefie Footballu?
Mar zatrzymał się na drugim pytaniu. Twoi? Zawodnicy?
- To nie są „moi zawodnicy”! To są przyjaciele, najlepsi przyjaciele! – krzyknął Mark – Nie. Nie przeszkodzi…
Pielęgniarki odganiały natrętnych dziennikarzy. Robili zdjęcia z fleszem.
- Bo wezwiemy ochronę!
Po chwili pojawiła się ochrona. Wyprowadziła dziennikarzy, nie za bardzo delikatnie.
- Przepraszamy za to zamieszanie… - powiedziały pielęgniarki
Mark wszedł do sali. Obiecał, że powie z kim będą grać.
- Cześć Nath, Axel i Keyt!
- Cześć Mark – usłyszał głos Nathana
- Żyjesz! Yyy… To znaczy…
- Dobra… - zaśmiał się chłopak
- Jak się czujesz?
- Jest lepiej każdego dnia. Ale czuję się inaczej niż zawsze…
- Jutro gramy z Leśnymi. Musisz wyzdrowieć! – uśmiechnął się Mark
-  Będę wam kibicować, ale ze szpitalnego łóżka…
- Wygramy dla ciebie i Axela! Trzymaj się, muszę iść potrenować z resztą. Zdrowiej! – powiedział Mark i wyszedł
Weszła Flora. Uśmiechnęła się do chłopaka entuzjastycznie. Podeszła i siadła obok łóżka.
- Cześć! – powiedziała
- Hej. Jak tam przygotowania do egzaminu? – spytał Nath
- Dobrze… Słuchałeś mnie wtedy!
- Nie mogłem inaczej.
-Wiesz kiedy cię wypisują?
- Może po jutrze… - westchnął chłopak – Ale i tak nie będę mógł grać…
- Rozumiem cię… Ale razem damy radę!
- Dzięki. A właściwie, kto tutaj był?
- A… Dziennikarze… Pewnie jutro, cały świat będzie o tym wiedzieć…
- Cóż zrobić… A co z tymi szczeniakami?
- Dziś  mam jechać i zobaczyć. Właściwie, teraz muszę to zrobić, potem mam jazdę. Pa! – Flora pomachała na pożegnanie chłopakowi.
Po chwili wszedł doktor. Powiedział chłopakowi, że wyjdzie za dwa dni. Ale, nie może jeszcze grać. Będzie musiał wrócić do odpowiedniej formy. Wtedy lekarz usłyszał nie przerwane dźwięk:

Piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiip…

To było serce…
Zapowiedź!
Dzisiaj mecz! Musimy się zakwalifikować! To będzie trudne. Nie znamy umiejętności Leśnych, a nie ma z nami Axela i Nathana! My się nigdy nie poddamy! Ale mamy jeszcze jeden problem! W szpitalu… Pojawiły się problemy! I to poważne! Czy uda się uratować poszkodowanego…? Czytajcie następny odcinek pt. „Znowu problemy!”. Wow!