- Zawodnicy
wychodzą na boisko! Na czele Raimon, tradycyjnie Mark Evans! A kapitanem
Posejdona jest Tsunami Jousuke! Następuję podanie sobie dłoni obu drużyn!
****
- Posłuchajcie
chłopcy! – zaczął trener – Gra przeciwników może was zaskoczyć, ale mam
nadzieję, że dacie sobie rade! Będę was wspierał, tak bardzo jak będę umiał.
Gotowi? No, to jazda na boisko!
Pobiegli. Każdy
ustawił się na swojej pozycji. Gwizdek sędziego, zaczynają goście. Piłka powędrowała
prosto pod nogi Tsunami’ego. Ten, wymieniał podania z Rain’em Mołloszow’em.
- Proszę państwa!
Mołloszlow strzela, Mark na sto procent to obroni! – Chester umilkł – Druga
minuta meczu. Wynik 0:1 dla Posejdona!
Drużyna Raimona
przyglądała się swojemu kapitanowi. Jak on mógł wpuścić taką „szmatę”?!
- Mark! Skup się! –
krzyknął trener
Chłopak ocknął się.
Podał piłkę Nathanowi, który podał do Jacka, a ten do Axela. Kevin odbiera
podanie chłopaka i stara się ominąć obrońców, jednak daremnie.
- Przy piłce znów
Tsunami! Ten zawodnik zaskakuje swoją szybkością, jednak, na drodze stanął mu
Nathan, i podaje do Todd’a! Jednak Jorgin Sea zabiera piłkę i podaje do Rain’a!
Zbliżają się do bramki Raimona…
„Co się wtedy
stało? Ja… Ja, nie wiem co powiedzieć, ani myśleć… Jak? To stało się… Ach! Nie
mam zielonego pojęcia co się… Auć!”
Rozmyślenia Marka przerwała
piłka. Nic innego. Uderzyła go prosto w twarz.
- GOL! 0:2 dla
Posejdona!
- Mark! Co się
dzieję? Obudź się! – krzyknął ktoś z trybun
Chłopak otrząsnął
się. Wyrzucił piłkę do Jima. Axel wciąż patrzył na kapitana, który od początku
meczu dziwnie się zachowywał. Przez to, sędzia odgwizdał zagranie ręką przez
Blaze’a. Mawashi Kunsh wykonuje rzut wolny.
- Kush ma wykonać
wolnego z połowy boiska. Czy pokona Marka z takiej odległości?
No i kopnął. Evans
oparł się o lewy słupek ramieniem. Futbolówka odbiła się od prawego i trefiła
bramkarza w twarz, jednak…
- Nie ma gola! –
zakrzyknął Chester – Cud się stał! Aut dla Posejdona! Wykonuje Tsunami. Powiem kilka
słów o tym zawodniku, ma 19 lat i mała ciekawostka, piłką nożną zainteresował
się bardzo przypadkowo, gdy piłka złamała mu rękę.
Wśród kibiców
słychać było pomruki. Czy zadowolenia, czy zdziwienia czy cego tam innego,
zostawmy naukowcom :)
- Coś niedobrego
dzieje się z Markiem… - powiedział trener
- Właściwie, to
gdzie Nelly? – zapytała nagle Flora
Menedżerki
rozejrzały się dookoła. W tym momencie, bramkarz Raimona skierował swój wzrok
na ławkę rezerwowych. To go jeszcze przygnębiło.
- MAARK!
Axel odbił piłkę
znów na aut. Gdyby nie on, było by 0:3
- Przepraszam! –
wypalił kapitan – Nie mogę się skupić!
- Postawimy przy
tobie kogoś by cię budził – odpowiedział Blaze
I w cale nie
żartował. Stał przy nim Timmy i Todd. Znów aut. Przejmuje Nathan, podaje do
Ericka, ten do Kevina. Dragonfly kopie znów do Ericka.
- Eagle i Blaze
biegną w stronę bramki przeciwnika!
Pierwszy, wyskoczył
robiąc coś na „jaskółkę” dość wysoko w powietrzu, zrobił salto w przód i podał
do drugiego. Ten wykonał Ogniste tornado.
- Orzeł…
-…ognia!
Ptak poszybował do
góry i zaczął „spadać” na boisko.
- Proszę kibiców!
Nowa technika Raimona przełamuje obronę bramkarza Posejdona! 1:2!
Gwizdek sędziego.
Koniec pierwszej połowy. Zawodnicy obu drużyn udali się do swoich trenerów.
- Chłopcy,
przegrywacie dwoma punktami. Musimy się zrehabilitować. A co do ciebie… Mark…
- Przepraszam. Nie
wiem co się dzieję…
- Skup się. Nie
myśl o niczym, tylko o piłce – powiedziała Silvia
Powrót na boisko.
Zaczynają gospodarze. Szybko piłka powędrowała do przeciwników. Raimon zaczął
grać desperacko. Już po pięciu minutach Kevin dostał żółtą kartkę za faul. Gra
jest wznowiona. Piłka na stronie Raimona. Jude jednak odzyskuje i podaje do
Nathana, zaskakując tym wszystkich zawodników. Chłopak, bowiem stał za przeciwnikami
prawie w polu karnym, a Sharp na połowie. Swift, lekko zdziwiony zachowaniem
kolegi, ominął przeciwników bez problemu i podał do Axela.
- Biegnij dalej! –
krzyknął napastnik
Ponownie obrońca
się zdziwił, lecz biegł dalej. Po chwili zrozumiał, że Axelowi chodzi o
technikę.
- Ognisty…
-…kogut!
- GOOOL! 2:2!
Remis!
Dalsza gra, była
zacięta, zawodnicy obu drużyn oddawali strzały na bramkę lecz wynik się nie
zmieniał. Gwizdek sędziego, który stwierdził, że nie ma sensu robić dogrywki,
tylko od razu rzuty karne.
****
- Cześć dziewczyny
– do szatni weszła Nelly
- Gdzie byłaś gdy
ciebie nie było? – wydarła się Keytlin
- Nie ważne… Jaki
wynik?
- 2:2. Rzuty karne.
Tylko Mark jest strasznie rozkojarzony. Nie wiesz czemu? – zapytała się Flora
- Nie. Nie wiem.
Poczekajcie…
Wybiegła z szatni.
Mark już ustawiał się na bramce, a na boisko wbiegła Nelly, podbiegła do niego
i strzeliła mu z liścia.
- Za co?!
- A za nic. Taki
dopalacz, żebyś lepiej bronił – mrugnęła do niego, by ten tylko zauważył
- Dzięki –
odpowiedział jej uśmiechem.
****
- Proszę państwa!
Mark Evans wspaniale broni bramki! To znaczy zwycięstwo Raimona 8:6!
Bramkarz rozejrzał
się po stadionie. Podszedł do niego Tsunami.
- Jesteście świetną
drużyną – powiedział
- Dziękuję. Wy też
jesteście wspaniali.
****
Raimon wrócił do
szkoły. Nie obyło się bez całowania ;) Zawodnicy rozeszli się do domów. Nathan
złapał po drodze Florę. Ta od razu go przytuliła.
- Świetny mecz. Jak
zwykle.
- Pewnie się jutro
dowiemy, z kim będziemy grać następnie. Chodź, bo zaczyna robić się zimno…
Cóż, nadchodziła
zima. Młodsze rodzeństwo zawodników Raimona już nie mogło doczekać się
ubierania choinki, pysznej kolacji i, co najważniejsze, prezentów!
****
Następnego dnia,
była szkoła. Pierwszą lekcją zawodników był Japoński. Po dzwonku, uczniowie
usiedli w ławkach i rozmawiali. Nauczyciel zazwyczaj spóźniał się dobre pięć
minut. Jednak dziś, wyjątkowo przyszedł o dwie minuty wcześniej.
- Witajcie
uczniowie! – zaczął wesoły – Przedstawiam wam dwie nowe uczennice! Wejdźcie i
powiedzcie nam coś o sobie!
Do klasy weszły
dwie dziewczyny. Jedna miała długie blond loki, a druga, różowe proste długie
włosy.
- Jestem Tailor, ale
macie na mnie mówić Tay – powiedziała posiadaczka różowych włosów – Tyle…
- Jeju… - szepnął
Jack do Timmy’ego – Jakaś mroczna… Muszę siusiu…
- Ja jestem Runa.
Pochodzę z Francji, jednak kocham Japonie jak Ojczyznę!
- Dobrze, zajmijcie
miejsca. Tailor…
- Tay… - poprawiła
dziewczyna
- …Usiądź z panem…
- kontynuował nauczyciel rozglądając się po klasie – z panną Trokly
Foghendy spojrzała
dziwnym wzrokiem na nauczyciela i na nowe uczennice.
- A panna Runa,
usiądzie z panem Evansem – uśmiechnął się nauczyciel
Reszta lekcji
minęła tradycyjnie, czyli nudno. W końcu zadzwonił dzwonek. Dwie nowe uczennice
wyszły na korytarz.
- Cześć! Jestem Mark
Evans, kapitan i bramkarz drużyny Raimona – powiedział Evans
- Miło mi! –
odpowiedziała Runa – Och, to ty jesteś kapitanem Raimona? Ja i Tay uwielbiamy
wasz zespół!
Dziewczyna zwróciła
się do swojej mrocznej towarzyszki. Ta tylko przytknęła.
- Możemy zobaczyć
wasz trening?
- Jasne. Po szkole
na szkolnym boisku.
****
Popołudniem, gdy
słońce prawie chowało się za horyzontem, odbywał się trening Raimona. Dwie nowe
uczennice i zarazem strasznie różne, przyszły i zajęły miejsca na ławce.
Patrzyły jak trenują chłopcy.
- Ale fajne
uczucie! – pisnęła Runa
Nagle na boisko
weszła Nelly. Tailor poderwała się z miejsca i podskoczyła do dziewczyny.
- Cześć! Jestem
Tailor! Ja i moja przyjaciółka, Runa, chciałybyśmy być razem z wami menedżerkami
zespołu!
Tay pierwszy raz od
kilku godzin się odezwała. I użyła swojego pełnego imienia. Twarze zawodników
wyczekująco zwróciły się w stronę Nelly i dziewczyny…
Zapowiedź!
Kolejny mecz zbliża się
wielkimi krokami! Podobnie jak zima! Trzeba zacząć przygotowania do kolejnego
spotkania. Trener nie zjawia się na treningi, a te nowe dziewczyny wprowadzają
swój plan treningowy, który okazuje się być doskonały! Jednak co z tego
wyniknie? Czy dowiemy się, co się stało z trenerem? Czytajcie następny odcinek
pt. „Plan treningów”. Ale będzie się działo!
---------------------------------------------------
Hej! Hej
czytelnicy!
Oto nowy, 40
rozdział! Jak to szybko leci! Jak zapewne zauważyliście, będzie odcinek
specjalny, który pojawi się na Boże Narodzenie! Cieszycie się?
Jeszcze do początku…
Tsunami się pojawił na blogu! Zdziwieni? ;D
Ten rozdział jest
dłuższy, bo ma ok. 1265 słów! :O
Ja czekam na nowe
rozdziały u was! Przekazuje wam moją wenę! :* Buziaki! :D
Ratunku co się z trenerem stanie?! o.o"
OdpowiedzUsuńBoję się.
Rozdział fajny..Ale czegoś brakuje. I krótki :c
Pozdrawiam i weny~
Kryształowa!
P.S. Kyaaaa! Runa *-* <3
Fajny odcinek *;
OdpowiedzUsuńWeeny :)
Ciekawy
OdpowiedzUsuńWeeny
Ps. http://inazumaeleven-opowiadanka.blogspot.com/
Zapraszam
Ej morze dodasz z Fubukim tylko ze dolaczyl do raimona i wyjdzie ze przyjaznil kiedyś z axelem
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny rozdział ^0^ Tsunami moim Bogiem <3 *,* Kocham gościa, cieszę się, że jeszcze weźmiesz go pod uwagę :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego xd ach, ale jestem ciekawa co dalej :D
Pisz szybciuko! Weeeny :*
Genialne <3
OdpowiedzUsuńKtoś nowy ? Już się ciekawie zapowiada !
Trenerze gdzieś waćpan polezie ?
U mnie niedługo nowy !
Weny i czego ci tam trzeba !
PS. Popieram anonima poproszę o Fubukiego ^^
Zgadzam się z drugim anonimem zróbcie tak żeby był tam Fubuki ale lepiej żeby jak powiedział anonim że był przyjacielem Axela ale przesz tajemnicy wypadek już nie są przyjaciółmi .. fajnie było by!
OdpowiedzUsuńKocham cię za ten rozdział <3
OdpowiedzUsuń1 Pocałnek Nelly i Marka - cudo
2 Roztepany Mark - genialne
3 To jak Nelly przyłożyła Markowi z lścia - becenne
4 !!! Kocham Tsunamiego <3 <3 <3 Dzięki, że go tutaj dałaś
<3 <3 <3 Twój najlpszy rozdział. PRzynajmniej dla mnie.Wielkiej fanki Marka <3 <3 <3
Zrób romansik pomiędzy Tay, a Nathanem!
OdpowiedzUsuńPPPLLLIIISSS