niedziela, 1 grudnia 2013

40. Morski mecz!

- Zawodnicy wychodzą na boisko! Na czele Raimon, tradycyjnie Mark Evans! A kapitanem Posejdona jest Tsunami Jousuke! Następuję podanie sobie dłoni obu drużyn!
****
- Posłuchajcie chłopcy! – zaczął trener – Gra przeciwników może was zaskoczyć, ale mam nadzieję, że dacie sobie rade! Będę was wspierał, tak bardzo jak będę umiał. Gotowi? No, to jazda na boisko!
Pobiegli. Każdy ustawił się na swojej pozycji. Gwizdek sędziego, zaczynają goście. Piłka powędrowała prosto pod nogi Tsunami’ego. Ten, wymieniał podania z Rain’em Mołloszow’em.
- Proszę państwa! Mołloszlow strzela, Mark na sto procent to obroni! – Chester umilkł – Druga minuta meczu. Wynik 0:1 dla Posejdona!
Drużyna Raimona przyglądała się swojemu kapitanowi. Jak on mógł wpuścić taką „szmatę”?!
- Mark! Skup się! – krzyknął trener
Chłopak ocknął się. Podał piłkę Nathanowi, który podał do Jacka, a ten do Axela. Kevin odbiera podanie chłopaka i stara się ominąć obrońców, jednak daremnie.
- Przy piłce znów Tsunami! Ten zawodnik zaskakuje swoją szybkością, jednak, na drodze stanął mu Nathan, i podaje do Todd’a! Jednak Jorgin Sea zabiera piłkę i podaje do Rain’a! Zbliżają się do bramki Raimona…
„Co się wtedy stało? Ja… Ja, nie wiem co powiedzieć, ani myśleć… Jak? To stało się… Ach! Nie mam zielonego pojęcia co się… Auć!”
Rozmyślenia Marka przerwała piłka. Nic innego. Uderzyła go prosto w twarz.
- GOL! 0:2 dla Posejdona!
- Mark! Co się dzieję? Obudź się! – krzyknął ktoś z trybun
Chłopak otrząsnął się. Wyrzucił piłkę do Jima. Axel wciąż patrzył na kapitana, który od początku meczu dziwnie się zachowywał. Przez to, sędzia odgwizdał zagranie ręką przez Blaze’a. Mawashi Kunsh wykonuje rzut wolny.
- Kush ma wykonać wolnego z połowy boiska. Czy pokona Marka z takiej odległości?
No i kopnął. Evans oparł się o lewy słupek ramieniem. Futbolówka odbiła się od prawego i trefiła bramkarza w twarz, jednak…
- Nie ma gola! – zakrzyknął Chester – Cud się stał! Aut dla Posejdona! Wykonuje Tsunami. Powiem kilka słów o tym zawodniku, ma 19 lat i mała ciekawostka, piłką nożną zainteresował się bardzo przypadkowo, gdy piłka złamała mu rękę.
Wśród kibiców słychać było pomruki. Czy zadowolenia, czy zdziwienia czy cego tam innego, zostawmy naukowcom :)
- Coś niedobrego dzieje się z Markiem… - powiedział trener
- Właściwie, to gdzie Nelly? – zapytała nagle Flora
Menedżerki rozejrzały się dookoła. W tym momencie, bramkarz Raimona skierował swój wzrok na ławkę rezerwowych. To go jeszcze przygnębiło.
- MAARK!
Axel odbił piłkę znów na aut. Gdyby nie on, było by 0:3
- Przepraszam! – wypalił kapitan – Nie mogę się skupić!
- Postawimy przy tobie kogoś by cię budził – odpowiedział Blaze
I w cale nie żartował. Stał przy nim Timmy i Todd. Znów aut. Przejmuje Nathan, podaje do Ericka, ten do Kevina. Dragonfly kopie znów do Ericka.
- Eagle i Blaze biegną w stronę bramki przeciwnika!
Pierwszy, wyskoczył robiąc coś na „jaskółkę” dość wysoko w powietrzu, zrobił salto w przód i podał do drugiego. Ten wykonał Ogniste tornado.
- Orzeł…
-…ognia!
Ptak poszybował do góry i zaczął „spadać” na boisko.
- Proszę kibiców! Nowa technika Raimona przełamuje obronę bramkarza Posejdona! 1:2!
Gwizdek sędziego. Koniec pierwszej połowy. Zawodnicy obu drużyn udali się do swoich trenerów.
- Chłopcy, przegrywacie dwoma punktami. Musimy się zrehabilitować. A co do ciebie… Mark…
- Przepraszam. Nie wiem co się dzieję…
- Skup się. Nie myśl o niczym, tylko o piłce – powiedziała Silvia
Powrót na boisko. Zaczynają gospodarze. Szybko piłka powędrowała do przeciwników. Raimon zaczął grać desperacko. Już po pięciu minutach Kevin dostał żółtą kartkę za faul. Gra jest wznowiona. Piłka na stronie Raimona. Jude jednak odzyskuje i podaje do Nathana, zaskakując tym wszystkich zawodników. Chłopak, bowiem stał za przeciwnikami prawie w polu karnym, a Sharp na połowie. Swift, lekko zdziwiony zachowaniem kolegi, ominął przeciwników bez problemu i podał do Axela.
- Biegnij dalej! – krzyknął napastnik
Ponownie obrońca się zdziwił, lecz biegł dalej. Po chwili zrozumiał, że Axelowi chodzi o technikę.
- Ognisty…
-…kogut!
- GOOOL! 2:2! Remis!
Dalsza gra, była zacięta, zawodnicy obu drużyn oddawali strzały na bramkę lecz wynik się nie zmieniał. Gwizdek sędziego, który stwierdził, że nie ma sensu robić dogrywki, tylko od razu rzuty karne.
****
- Cześć dziewczyny – do szatni weszła Nelly
- Gdzie byłaś gdy ciebie nie było? – wydarła się Keytlin
- Nie ważne… Jaki wynik?
- 2:2. Rzuty karne. Tylko Mark jest strasznie rozkojarzony. Nie wiesz czemu? – zapytała się Flora
- Nie. Nie wiem. Poczekajcie…
Wybiegła z szatni. Mark już ustawiał się na bramce, a na boisko wbiegła Nelly, podbiegła do niego i strzeliła mu z liścia.
- Za co?!
- A za nic. Taki dopalacz, żebyś lepiej bronił – mrugnęła do niego, by ten tylko zauważył
- Dzięki – odpowiedział jej uśmiechem.
****
- Proszę państwa! Mark Evans wspaniale broni bramki! To znaczy zwycięstwo Raimona 8:6!
Bramkarz rozejrzał się po stadionie. Podszedł do niego Tsunami.
- Jesteście świetną drużyną – powiedział
- Dziękuję. Wy też jesteście wspaniali.
****
Raimon wrócił do szkoły. Nie obyło się bez całowania ;) Zawodnicy rozeszli się do domów. Nathan złapał po drodze Florę. Ta od razu go przytuliła.
- Świetny mecz. Jak zwykle.
- Pewnie się jutro dowiemy, z kim będziemy grać następnie. Chodź, bo zaczyna robić się zimno…
Cóż, nadchodziła zima. Młodsze rodzeństwo zawodników Raimona już nie mogło doczekać się ubierania choinki, pysznej kolacji i, co najważniejsze, prezentów!
****
Następnego dnia, była szkoła. Pierwszą lekcją zawodników był Japoński. Po dzwonku, uczniowie usiedli w ławkach i rozmawiali. Nauczyciel zazwyczaj spóźniał się dobre pięć minut. Jednak dziś, wyjątkowo przyszedł o dwie minuty wcześniej.
- Witajcie uczniowie! – zaczął wesoły – Przedstawiam wam dwie nowe uczennice! Wejdźcie i powiedzcie nam coś o sobie!
Do klasy weszły dwie dziewczyny. Jedna miała długie blond loki, a druga, różowe proste długie włosy.
- Jestem Tailor, ale macie na mnie mówić Tay – powiedziała posiadaczka różowych włosów – Tyle…
- Jeju… - szepnął Jack do Timmy’ego – Jakaś mroczna… Muszę siusiu…
- Ja jestem Runa. Pochodzę z Francji, jednak kocham Japonie jak Ojczyznę!
- Dobrze, zajmijcie miejsca. Tailor…
- Tay… - poprawiła dziewczyna
- …Usiądź z panem… - kontynuował nauczyciel rozglądając się po klasie – z panną Trokly
Foghendy spojrzała dziwnym wzrokiem na nauczyciela i na nowe uczennice.
- A panna Runa, usiądzie z panem Evansem – uśmiechnął się nauczyciel
Reszta lekcji minęła tradycyjnie, czyli nudno. W końcu zadzwonił dzwonek. Dwie nowe uczennice wyszły na korytarz.
- Cześć! Jestem Mark Evans, kapitan i bramkarz drużyny Raimona – powiedział Evans
- Miło mi! – odpowiedziała Runa – Och, to ty jesteś kapitanem Raimona? Ja i Tay uwielbiamy wasz zespół!
Dziewczyna zwróciła się do swojej mrocznej towarzyszki. Ta tylko przytknęła.
- Możemy zobaczyć wasz trening?
- Jasne. Po szkole na szkolnym boisku.
****
Popołudniem, gdy słońce prawie chowało się za horyzontem, odbywał się trening Raimona. Dwie nowe uczennice i zarazem strasznie różne, przyszły i zajęły miejsca na ławce. Patrzyły jak trenują chłopcy.
- Ale fajne uczucie! – pisnęła Runa
Nagle na boisko weszła Nelly. Tailor poderwała się z miejsca i podskoczyła do dziewczyny.
- Cześć! Jestem Tailor! Ja i moja przyjaciółka, Runa, chciałybyśmy być razem z wami menedżerkami zespołu!
Tay pierwszy raz od kilku godzin się odezwała. I użyła swojego pełnego imienia. Twarze zawodników wyczekująco zwróciły się w stronę Nelly i dziewczyny…

Zapowiedź!
Kolejny mecz zbliża się wielkimi krokami! Podobnie jak zima! Trzeba zacząć przygotowania do kolejnego spotkania. Trener nie zjawia się na treningi, a te nowe dziewczyny wprowadzają swój plan treningowy, który okazuje się być doskonały! Jednak co z tego wyniknie? Czy dowiemy się, co się stało z trenerem? Czytajcie następny odcinek pt. „Plan treningów”. Ale będzie się działo!


---------------------------------------------------
Hej! Hej czytelnicy!
Oto nowy, 40 rozdział! Jak to szybko leci! Jak zapewne zauważyliście, będzie odcinek specjalny, który pojawi się na Boże Narodzenie! Cieszycie się?
Jeszcze do początku… Tsunami się pojawił na blogu! Zdziwieni? ;D
Ten rozdział jest dłuższy, bo ma ok. 1265 słów! :O
Ja czekam na nowe rozdziały u was! Przekazuje wam moją wenę! :* Buziaki! :D



9 komentarzy:

  1. Ratunku co się z trenerem stanie?! o.o"
    Boję się.
    Rozdział fajny..Ale czegoś brakuje. I krótki :c
    Pozdrawiam i weny~
    Kryształowa!

    P.S. Kyaaaa! Runa *-* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy
    Weeny
    Ps. http://inazumaeleven-opowiadanka.blogspot.com/
    Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej morze dodasz z Fubukim tylko ze dolaczyl do raimona i wyjdzie ze przyjaznil kiedyś z axelem

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle świetny rozdział ^0^ Tsunami moim Bogiem <3 *,* Kocham gościa, cieszę się, że jeszcze weźmiesz go pod uwagę :D
    Nie mogę się doczekać kolejnego xd ach, ale jestem ciekawa co dalej :D
    Pisz szybciuko! Weeeny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne <3
    Ktoś nowy ? Już się ciekawie zapowiada !
    Trenerze gdzieś waćpan polezie ?
    U mnie niedługo nowy !
    Weny i czego ci tam trzeba !
    PS. Popieram anonima poproszę o Fubukiego ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z drugim anonimem zróbcie tak żeby był tam Fubuki ale lepiej żeby jak powiedział anonim że był przyjacielem Axela ale przesz tajemnicy wypadek już nie są przyjaciółmi .. fajnie było by!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham cię za ten rozdział <3
    1 Pocałnek Nelly i Marka - cudo
    2 Roztepany Mark - genialne
    3 To jak Nelly przyłożyła Markowi z lścia - becenne
    4 !!! Kocham Tsunamiego <3 <3 <3 Dzięki, że go tutaj dałaś
    <3 <3 <3 Twój najlpszy rozdział. PRzynajmniej dla mnie.Wielkiej fanki Marka <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Zrób romansik pomiędzy Tay, a Nathanem!
    PPPLLLIIISSS

    OdpowiedzUsuń