- Panie Mark… Nie
jest za dobrze. Nie mogę panu powiedzieć, że jest nieźle, bo jest fatalnie… Już
nigdy nie stanie pan na murawie…
- MARK!
****
Nelly potrząsnęła
mocno chłopakiem. Minęło trochę czasu, nim wrócił do siebie.
- To tylko sen… -
powiedział
- Rzucałeś się jak
opętany…
- Zwykły koszmar… -
zerknął na zegarek – Siedzisz ze mną całą noc?
- Jest piąta. Nie
całą. Mark, a teraz śpij. Jutro będzie decydujący dzień…
****
Następnego dnia
Evans miał operację. Był strasznie spięty. Nathan, będzie mieć jutro, albo
jeszcze dziś. Mark siedział na łóżku. Weszła Nelly.
- Cześć. Co u
ciebie słychać? – spytała najbardziej troskliwie jak mogła
- Nic nowego – na jego
twarzy momentalnie pojawił się uśmiech – Miło że przyszłaś…
- Panie Evans. Sala
gotowa – wkroczyła pielęgniarka
- Trzymaj się –
powiedziała Nelly a gdy Mark wstał, mocno go przytuliła – Walcz. Mark, zrób to
dla mnie…
Chłopak, początkowo
zaskoczony, po chwili też przytulił dziewczynę. Raimon poszła do Keytlin.
- Szkoła ma z
dwadzieścia tysięcy z wygranych meczy. Więcej z innych meczy, poszło na wydatki
dla szkoły.
- Naprawdę? –
dziewczyna Axela rzuciła się przewodniczącej na szyję – Dziękuję! Mamy już
dwadzieścia pięć tysiaków!
Razem poszły do sali
w której leżał Nathan. Flora mu powiedziała o zaistniałej sytuacji.
- Gdy wyjdę ze
szpitala… sprzedam motor – powiedział
- Jeździłeś? –
zapytała Keyt – Kiedy?
- Jeszcze gdy
miałem piętnaście lat. Mark też jeździł. Wkrótce wciągnęliśmy w to Axela i
takiego Kai’a. Zaczęliśmy się ścigać, na początek o nic, ale później to były
już wyścigi stawkowe. Gdy któryś z nas wygrywał, mieliśmy sporo pieniędzy, by
ulepszyć sprzęty.
- Czemu już nie
jeździsz? – drążyła Flora
- Był kiedyś
wyścig. Startowali w czteroosobowych grupach. Kai na początku już wcisnął gaz
do dechy, a oni trzymali się w trójkę z tyłu… - wtrąciła się Nelly
- Mówiliśmy mu, ba,
nawet krzyczeliśmy do niego, by zwolnił. Ten nie zważał na nic. Przeszył
środkiem toru i zderzył się z bandą, a ponieważ my byliśmy z tyłu…
Poobdzieraliśmy się cali. Jednak Kai, został najbardziej poturbowany. Jest w
śpiączce od dwóch lat… - dokończył Swift
- Och… Straszne…
- Od chwili wypadku,
odstawiliśmy motory już na zawsze. Tak stoją i kurzą się w garażu… Za nie
pójdzie sporo kasy. Tyle ulepszeń… C-czekaj! Przed wypadkiem Kai dał Axelowi czek,
na nowe sprzęty.
- Gdzie on go
schował? – wypaliła Keyt
- Nie wiem… Przepraszam…
- westchnął Nath
- Może to nie miłe,
ale… musimy go znaleźć! – przyrzekła Keytlin.
****
Axel dalej leżał w
tej samej sali. Dalej nieprzytomny. Dalej niczego nieświadomy. Według Keytlin,
na łóżku szpitalnym wyglądał nieziemsko, tak, tak słodko. W gazetach już były
informacje na temat wypadku. Fanki Blaze’a były załamane. Jego dziewczyny nie
było w pomieszczeniu. Okno było uchylone. Nagle mocny podmuch wiatru wyciągnął
zasłonkę na zewnątrz. Przez okno, po płytkach i do łóżka chłopaka ze stukiem
fleków podszedł facet, ubrany w czarny garnitur i złowieszczych ciemnych
okularach. Ściągnął kroplówkę, i wstrzyknął do woreczka dwie dawki brązowej
substancji.
- DARK! – krzyknął detektyw
stojąc w drzwiach
Za nim przybiegły
dziewczyny. Smith (czy jak mu tam) skoczył na faceta.
- Zabierzci… Odetnijcie…
do-dopływ kroplówki!
Nelly z Florą
zajęły się trucizną. Kolor roztworu zmienił się na żółty. Zbliżał się do żył
Axela. Keytlin, widząc bójkę dorosłych mężczyzn i jej Axelka… Zapaliła się jej
lampka „zabójcy”. Skoczyła z paznokciami, na Darka, dosłownie jak Wolverine (ten
gościu z metalowymi pazurami z dłoni). Złapała go za gardło i przewróciła na
posadzkę.
- Ty dziadu! Ty… -
kątem oka spojrzała na zdziwionego detektywa – Co pan tak stoi? Na policję!
Raz!
Dark zmieniał kolory
twarzy jak kameleon. Policjant ledwo odciągnął Keyt od niego, by go udusiła.
Axel został uratowany. W ostatniej chwili.
****
- Jestem! –
powiedziała Flora
- Zaraz jadę na
operację… Jestem strasznie zdenerwowany…
Dziewczyna usiadła
obok chłopaka.
- Nie martw się…
Będzie dobrze – położyła mu rękę na dłoni – zawsze masz nas…
Spojrzał jej
głęboko w oczy. (proszę sobie wyobrazić muzykę- pianino i skrzypce!)
- Mam ciebie
Zbliżyli się do
siebie. Ich usta spotkały się w pocałunku. Flora położyła Nathanowi ręce na
szyję, a jego dłonie spoczęły na jej tali. Nigdy by nie przerywali tej chwili.
Rozległ się dzwonek. Niechętnie oderwali się od siebie.
- Już czas…
- Będzie dobrze… -
ostatni raz go przytuliła po czym wyszła.
****
Policjant, który
wyprowadzał Darka, leżał nieprzytomny pod ścianą, a sam Dark czmychnął oknem,
oczywiście detektyw też. Zsuwali się po linie. Smith ujrzał na dole strażacki
wóz, i strażaków, rozkładających płachtę. W tym momencie, do głowy przyszedł mu
pomysł. Wyciągnął scyzoryk, i zaczął ciąć sznur nad swoją głową. Nikt tam nie
zatrzyma Darka. Po chwili lecieli w dół. Na ziemi, jeszcze oszołomiony „złoczyńca”
ruszył do samochodu. Detektyw za nim. Zaczął się pościg. Dołączyła się policja.
Na skrzyżowaniu Dark wpakował się w światła.
- Mamy cię! Teraz,
już nie uciekniesz! – powiedział Smith zaciskając kajdanki na nadgarstkach
faceta.
Zapowiedź!
Nareszcie Dark siedzi za
kratkami! Dzięki detektywowi! Mark będzie musiał mu podziękować. Lecz najpierw,
czeka ich prawda. Czy Mark znów będzie bronić bramki? Czy Nathan kiedykolwiek
jeszcze kopnie piłkę? Czy Axel ujrzy światło słoneczne i czy jeszcze zagra?
Czytajcie odcinek pt. „Skutki operacji i ostateczna suma.”.
-----------------------------
Hej! Hej! HEJ!
Ale to szybko leci!
Mam taki przypływ weny! Maskara! Nie… Masakra! XD
Przepraszam, że
taki krótki… :!
To tak… Kojarzycie
blog „Kwiat Mroku”? Pojawiło się na nim ostatnie opowiadanie… Dziękuję,
wszystkim, którzy komentowali tamtego bloga.
Czekam na resztę
rozdziałów! Blog Keiszy i Liny, Keshi, Laury, która rozpłynęła się w powietrzu,
Kryształowej, KOTKA, Inazumy i Keshi, a szczególnie Fanki Inazumy – NIE WOLNO CI ZAMYKAĆ BLOGA!