Od wyjazdu Nathana
minął tydzień. Jutro mecz. Jedenastka Raimona trenowała na szkolnym boisku.
- Podaj do mnie! –
krzyknął Kevin do Bobby’ego
- Trzymaj!
Piłka tak latała od
zawodnika do zawodnika. Menedżerki siedziały na ławce oglądając podania.
Keytlin się gorączkowo nad czymś zastanawiała.
- Co ci jest? –
zapytała Nelly
- A tak… myślałam…
kto wejdzie zamiast Natha?
- Właśnie, musimy
zdecydować. Cóż… Szybko biegasz?
- C-co? – zająknęła
się dziewczyna – Chcesz mnie wystawić?!
- Sama nie wiem…
- Dziewczyny! Może
zamiast się zamartwiać, chodźmy pogramy z chłopakami! – wesoło powiedziała
Foghendy
- Serio? Ale… W
sumie, co mi tam. Nelly, Celia i Silvia, idziecie? – zagadnęła Keyt
- Spoko! – w piątkę
poszły grać
Grali spokojnie.
Trzeba było uważać na dziewczyny, ale dziewczyna Axela, okazała się być twardą
sztuką. Marka wywinęła i strzeliła mu gola. Nikt nie wie, jak to zrobiła. Axel
był z niej dumny. W końcu zawodnicy rozeszli się do domów.
****
Mark siedział w
swoim pokoju, przed łóżkiem, trzymając zdjęcie całej jedenastki Raimona.
Chłopak stwierdził, że każdy się zmienił. Podrośli, ogólnie wymężnieli. Każdy
posiadał foty drużyny, z meczów i takie szalone, razem. Teraz, wszystko zaczyna
się zmieniać. Jude jakoś zaczyna się oddalać, Nathan w Polsce, Axel wydaje się
jakiś zamyślony. To nie będzie nic dobrego.
- Dziadku, czemu
drużyna się rozpada? Myślałem, że nasza wspólna pasja, to piłka nożna. Myliłem
się? Nie! Nie możliwe! – chłopak potrząsnął głową – Co robić? Myślisz, że da
się namówić do powrotu Nathana?
- Skarbie. Na pewno
się da – do pokoju weszła jego mama
- Mamo!
Podsłuchujesz mnie?!
- Przechodziłam
obok, drzwi były uchylone, usłyszałam, że coś mówisz…
Muszę się nauczyć
zamykać drzwi – pomyślał Evans
- Nic nie jest
niemożliwe. Pamiętasz jak… - kobieta przełknęła ślinę – jak graliście z Zeusem?
Wygraliście. Walczyliście do końca. I się udało.
- No, tak naprawdę,
to razem z Nelly wymyśliliśmy pewien plan…
****
Zawodnicy byli na
stadionie. Rozciągali się. Szkoła była łączona z podstawówką. Dzieci były podekscytowane.
Sędzia wezwał do siebie kapitanów oby dwóch drużyn. Ustawienie, i mecz się
zaczyna.
- To pierwszy mecz,
bez Nathana. Jakoś dziwnie bez niego… - powiedziała Celia
- Przyzwyczailiśmy
się, że zawsze z nami był. Cóż… Najgorsze jest to, że nie wiemy, co spowodowało
jego tak nagły wyjazd… - odpowiedziała Nelly
Flora stała
dokładnie za ścianą. Słyszała wszystko. Czuła się winna. Łzy napłynęły jej do
oczu. Starała się je powstrzymać…
W między czasie,
Axel okiwał zawodnika przeciwnej drużyny. Wyczuwał coś niepokojącego. Za łatwo
dają się wyminąć. Chłopak przygotowywał się do wykonywania Ognistego tornada.
Dookoła bramki, błysnęła jakby kopuła. Była jak szklana bariera. Tylko, że to
szkło odbijało ataki, z dwukrotnie większą mocą. Axelowi udało się ominąć
piłkę, tylko że ta leciała prosto do bramki Marka. Bobby starał się jeszcze
zatrzymać strzał, ale wiatr zepchnął go na ziemię.
- Proszę państwa!
Czy w pierwszych minutach meczu padnie pierwszy gol? Uwagaaaa….!!! Gooool!
Bramkarza Raimona po prostu wepchnęło do bramki!
Evans powoli starał
się wstać. Dalej czuł piekący ból na całym ciele. Mimo to, wstał, i wymusił od
siebie uśmiech, dodający otuchy. Podał piłkę do Jima.
Jak nie pokonamy
tej obrony, to będzie koniec – pomyślał Jude
Kevin wykonał Smoczy
cios, nie zdając sobie sprawy z błędu, jaki popełnił. Futbolówka trafiła
chłopaka w twarz, ponownie skierowała się do bramki przeciwników, a na koniec
poszybowała do kapitana naszej drużyny Raimon.
- Goooooolllll!!!
- Kevin! – krzyknął
Axel
- Sory! Nie
wiedziałem…
…Tak pierwsza
połowa dobiegła końca. Wynik 0:3 dla przeciwników. Mark miał po jednej ranie za
każdy strzał. Celia opatrywała rękę chłopaka.
- Dan, wejdziesz,
ale nie na bramkę. Musisz zastąpić Nathana. Musisz być szybki. – powiedział trener
Zaczynała się druga
połowa. Jude główkował, jak by tu przełamać obronę bramkarza.
Musimy piłkę
trzymać przy sobie – pomyślał – nie oddawać strzałów. Już wiem!
W swój plan
wtajemniczył Kevina, Axela, Dana i Ericka. Już przy pierwszej akcji, zaczęli
gnać do przeciwników. Piłka przyległa do „szkła”. W piątkę kopnęli w nią.
- To wam się nie
uda! – powiedział przeciwnik
Jednak bariera
zaczęła pękać. Ze szczelin wydobywało się jasne światło.
- Drodzy kibice!
Raimon w 48 minucie meczu zdobywają pierwszego gola!
- Świetnie panowie!
– krzyknął Mark – Tak trzymać!
Teraz, przeciwnicy
byli bez najsilniejszej obrony. Raimon zaczynał się podnosić. Piłka znowu w
grze. Zaraz padł następny gol, Inazuma 1. Piętnaście minut do końca meczu.
- Smocze…
- …tornado!
- GOOOOL! Remis!
3:3! Odliczmy minuty! Chwila… mecz będzie skrócony o 5 minut. Miejmy nadzieję…
Blaze biegł z
piłką. Teraz chciał podać Nathanowi. W ostatniej chwili się ogarnął. Każdemu
brakowało tego chłopaka. Przez nieuwagę, przeciwnicy odzyskali futbolówkę. Eric
jednak otrząsnął się w porę.
- Bobby! Mark!
Jak na rozkaz,
dwójka zawodników dołączyła do chłopaka.
- Trój-pegaz!
- Uwaga! Czy to…
GOL! GOL! GOOOOL! Aaaa! – Chester piszczał jak mała dziewczynka – Raimon
wygrywa! Wygrywa! Jeeeej!
Evans jeszcze
spojrzał w niebo. Takiego uczucia, jeszcze nigdy nie czuł. Cieszył się, ale nie
mógł się cieszyć ze WSZYSTKIMI.
- Szkoda, że cię tu
nie ma… - szepnął
Zapowiedź!
Wygrana! Koniec turnieju zbliża
się wielkimi krokami. Po kolejnym meczu, który nie okazał się wielkim wyzwaniem,
plan stał się dopracowany. Mark, Flora, Axel i Nelly jadą do Polski. Będą
usiłować namówić Nathana, do powrotu. Czy im się to uda? Co w ogóle zobaczą po
dotarciu na miejsce? Czytajcie następny rozdział pt. „Zmiana”. Ale będzie
masakra!
--------------------------------------
HEY! HEY!
32 rozdział. Ale to szybko leci. Cóż.
Miałąm wam napisać, czy będzie nowy blog, z nowymi opowiadaniami. Jednak...
będzie. Oto link
http://z-kopyta-moja-wersja-opowiadania.blogspot.com/
Może słyszeliście o tym serialu? "Z kopyta" ?
Niedługo pojawi się Epizod 1. Muszę jeszcze zrobić kilkapoprawek na tamtym blogu. Jednak rozdziały będą się pojawiać co tydzień-dwa. Może dłużej. Przepraszam, ale teraz te wszystkie egzaminy...
Do zoba!
To kolejna dawka z mojego życia:
Boskie *.*
OdpowiedzUsuńTylko szkoda, że Natha nie ma ;c
Mam nadzieję, że go przekonają.
I błagam tylko żeby drużyna się nie rozpadła...
Wtedy bardzo poważnie pomyślę nad naprawą nóg Juda xDD
I w końcu ciekawe nad czym Axel tak myśli...?
Chyba już Ci to mówiłam ale genialnie piszesz :D
Życzę Ci dużo Weeeny <3
Dziękuję :)
UsuńNo...
Ja też
Hmmm
Um. No, no. Ciekawa propozycja xD
No. Ciekawe :P
Dzięki i tak ;D
Dzięęęęękuję, i tobie też x*
Naaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaathaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaan! T.T
OdpowiedzUsuńChlip chlip :c Cieszę się, że wygrali ale...
Naaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaathaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaan! T.T
Ogólnie rozdział fajny, ale krótki. :/
Czekam na kolejny! c:
...
UsuńNie płakusiaj. Ale,zawsze jest to ALE
...
Ach... Cóż zrobić?
JA też! :D
Nathan, wracaj!
OdpowiedzUsuńNie rób tego!
Fajnie, że wygrali, ale.........
Niech Nathan wróci
Weeeeny
Hmm...
UsuńJa?
Ale. Zawsze jest to ale, nie?
Zobaczymy
Dzięęęęki
Oł....
OdpowiedzUsuńSzkoda mi...
Fajowo że wygrali... ale mogli to zrobić razem :C
Mamtaki, szczere do bólu xD
Kama
ROZDZIAŁ BOSKI
OdpowiedzUsuńNATHAN WRÓĆ PROOOOOOOOOOOOOSZĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ
WYGRALI SUPCIO
KIEDY NASTĘPNY
WENY