Mark spokojnie
spał. Nikt ani nic, nie przerywało ciszy…
Bib bib bib bib! – aż
nagle zadzwonił budzik
Mark otworzył jedno
oko i podniósł głowę.
- 7:30… wypadało by
wstać – pomyślał chłopak
Lecz głowa sama
opadła na poduszkę.
Bib bib bib bib –
ponowny dźwięk budzika
- Hmm… Hmm?! 8:00!?
Spóźnię się! – Mark wyskoczył z łóżka
Szybko się ubrał
zszedł do kuchni „capnął” kanapkę i wybiegł. Po drodze spotkał Nathana i
Axel’a.
- Chłopaki!
- Gdzie tak
pędzisz? – spytał Axel
- Zaspałem. Jest 2 po
ósmej! – powiedział Mark
- Taa… Mieliśmy
zaczynać piętnaście po – powiedział Nathan
- A-aha…
Chłopcy doszli do
szkoły. Było większość osób. Autobus przyjechał. Wszyscy siedzieli w autobusie.
- Gotowy na
ogrodnictwo? – spytała Flora Nathana
- Może… -
uśmiechnął się chłopak – Ile nas jest?
- Hmm… Dziesięciu.
Idealnie dziesięciu.
W końcu dojechali.
Wysiedli z autobusu, a ich oczom, ukazał się widok powalający. Czarne przęsła
ogrodzenia błyszczały w promieniach słońca. Po bokach piaszczystego podjazdu,
zobaczyli jakby żywopłot, lecz porośnięty białymi kwiatami. Mark dostrzegł tunel
foliowy tuż przy płocie. Po prawej stronie działki, wznosił się zielony,
jednopiętrowy, drewniany dom. Miał tylko białe okna. Ścieżka prowadząca do
owego domu, była brukowana żółtą, pomarańczową i lekko czerwoną kostką. Dalej
znajdował się sad ograniczony półmetrowym płotkiem. Po lewej stronie znajdował
się biały drewniany dom, obrośnięty pięknie złotymi liliami. Następna brama,
była drewniana o kolorze brązu. Nad bramą znajdował się jakby tunel z bluszczu.
Dalej, ich oczom ukazał się piękny, duży, drewniany dworek. Droga była
brukowana, jak wcześniej. Trawa równiutko ścięta, za budynkiem, znajdował się
las iglasty, a w głębi liściasty. Dookoła rosły kwiaty przeróżnych rodzajów. Tafla
wody jeziorka i basenu lśniła. Parasole były rozłożone, a pod nimi, drewniane
stoły i krzesła. Na tarasie, ktoś podlewał kwiaty.
- Dzień dobry! –
przywitała się dziewczyna
Każdy był
oszołomiony. Dziewczyny prawie płakały, a chłopaki… po ich wyrazie twarzy, było
widać, że nigdy czegoś takiego nie wiedzieli.
- Dz-dz-dzień
d-dobry… - wyjąkała Keytlin
- To wy jesteście z
Raimona?
- T-tak…
- Świetnie!
Witajcie w Ogrodzie Floreale! Jestem Amelia Jandary!
- Jej! Słyszałam o
tym ogrodzie, lecz nigdy nie myślałam, że będę tu pracować!- szepnęła Foghendy
- Dobra, na
początek kwiaty. Przepraszam, że tak od razu zaganiam do roboty, ale za tydzień
będzie kontrola…
- Mhmm…
- A! Idziecie
prosto, potem w prawo, w lewo jeszcze w prawo i prosto. Gdy zobaczycie dużo
różnorodnych kwiatów. To tam. No, macie ubrania! - powiedziała Amelia i podała ubrania.
Dziewczyny miały
słodkie jasnoróżowe fartuszki, gumowe rękawice i kalosze w podobnym kolorze.
Chłopcy, natomiast białe koszulki,
rękawice i krótkie szare spodenki.
- Idziemy! –
krzyknął Mark
Poszli zgodnie za
wskazówką. Gdy doszli, zobaczyli… „Masę” kwiatów, w skrócie. Zabrali się do
pracy. Mark walczył z żywopłotem, Flora i Keytlin z chwastami, Foghendy
podlewała kwiaty a Axel i Nathan przycinali średnie i małe drzewka. Inni
pomagali przy zwalczaniu insektów. Pracę wykonano w trzy godziny. Była 11:00.
Po krótkim odpoczynku, postanowili wrócić. Gdy byli już przy dworku…
- Hej! Gdzie jest
Mark? – zapytała Silvia
- Eee… Szedł za
mną! – powiedział Axel
- Zgubił się? Nie możliwe…
- Z Markiem,
wszystko jest możliwe… - westchnął Nathan
- Mam SMS’a od
Marka! – krzyknęła Nelly
„Hej! Gdzie jesteście?! Chyba się zgubiłem! Jestem przy
fontannie, na placyku z roślinami! Ratunku!”
- Ech… Cały Mark…
- Chodźmy go
szukać! – zaproponował Erick.
Po godzinie
szukania „ zguba” się znalazła…
- Łał! Fajnie tu!
- Mark… Wiesz, że
tam, jest już dom… -Keytlin pokazała ręką kawałek domu
- Ups…
Wrócili do domu.
- Już wróciliście?
– spytała Amelia
- Mogliśmy być
wcześniej, ale ktoś się zgubił – powiedziała Flora, patrząc na Marka
- Zostało tylko koszenie
trawnika, praca w szklarni i w ogrodzie! Widzicie takie jasno-niebieskie coś?
To szklarnia.
W szklarni było
gorąco, jak w piekarniku.
- Dziewczyny, zajmą
się szklarnią, a my, ogrodem – stwierdził Dan
I tak zaczęła się
praca. W szklarni rosło mnóstwo roślin! Ogórek, papryka, pomidor, rzodkiewka,
burak, marchewka, pietruszka, sałata, kapusta, szczypiorek, por, ziemniaki… W
ogrodzie, było podobnie. Była 12:00. Dziewczyny musiały co jakiś czas
wychodzić, ponieważ nie mogłyby wytrzymać w takiej duchocie. Mijała godzina za
godziną…
- Skończone! –
powiedzieli razem
- 15:00 … Teraz,
koszenie trawy… - westchnął Mark
Przed dworkiem
czekały już na nich traktorki „kosiarkowe”.
- Tylko nie
roznieście ogrodu! – krzyknęła Amelia po czym weszła do domu
Chłopcom pojawiły
się w oczach iskierki. Dziewczyny przycinały „tunel bluszczu”. Minęła godzina.
- Dobrze,
skończycie jutro! – powiedziała Amelia niosąc lemoniadę
- Ile jeszcze
zostało?
- Hmm… To, co
dzisiaj zrobiliście to była jedna czwarta z całego ogrodu.
Jeszcze dwie szklarnie, dwa ogrody i dwa trawniki. No, i czyszczeniu basenu.
- Szklarnie?
- Czyszczenie
basenu?
Lokaj przyprowadził
walizki.
- Mówiłam wam, że
będziecie tutaj spać? – przypomniała sobie Amanda
- T-tutaj?! –
wyjąkała Keytlin
- Tak, to wasze
walizki. A! Jedna szklarnie jest dwa razy większa, niż ta dzisiaj, więc radzę
się wyspać.
Odpoczynek trwał do
18:00.
- Fajnie, że
będziemy tu spać! – powiedziała Flora
- No! Marzyłam o
tym! – odpowiedziała Foghendy
Z czasem, zrobiło
się chłodniej. Zapadł wieczór. Wszyscy byli zmęczeni, więc weszli do domu. Od
środka wyglądał wspaniale! Nie jak drewniany dworek, lecz pałac królowej!
- Dziewczyny, macie
pokój razem, chłopcy razem. Na piętrze!
Po kąpieli, każdy
poszedł do pokoju. Mark dosłownie wskoczył na łóżko, a po chwili zasnął.
- Co za śpioch… -
pomyślał Axel i uśmiechnął się
Chłopcy byli już
rozpakowani, prócz Marka. Była już godzina… około 20:00. Nathan miał łóżko
centralnie pod oknem. Wszyscy już zasnęli. Rankiem, ostry blask słońca, obudził
chłopców. Wszyscy ubrani w swoje „uniformy”, zeszli na śniadanie. Przywitała
ich uśmiechnięta Amelia i stos kanapek.
- Dzwonił dyrektor
waszej szkoły. Nastąpiły komplikację, i po jutrze macie być w schronisku –
oznajmiła „gosposia”
- To będziemy
musieli pracować dwa razy szybciej – powiedział Mark
- Na to wychodzi…
Po śniadaniu,
zaczęła się praca. Kwiaty, warzywa, drzewa, trawa… Kwiaty, warzywa, drzewa,
trawa… Kwiaty, warzywa, drzewa, trawa… W między czasie przy pracy w szklarni…
- Chłopcy! Pomóżcie
nam! – krzyknęła Silvia
- Dobra. Co mamy
robić? – do szklarni wszedł Nathan i Axel
- Nathan podlewasz,
Axel, walczysz z chwastami…
Axel szybko załapał,
jak pozbyć się chwastów.
- Pomagasz? –
spytała Flora Nathana
- Tak. To są
pomidory?
- Emm… Tak,
pomidory. I tak, podlewaj te pomidory, później tamte ogórki, a na koniec
papryka. Ja zajmę się drugą stroną… - powiedziała Flora odwracając się szybko
Flora zahaczyła nagą
o wąż, i poleciała do tyłu, prosto na Nathana. Ten złapał dziewczynę, zanim ona
upadła na mokrą ziemię, lecz sam nie zauważył węża. Po chwil razem leżeli na
przejściu.
- Przepraszam… -
Flora po jakichś 3 sekundach usiadła na ziemi
- To ja przepraszam
– odpowiedział chłopak pomagając wstać dziewczynie
Zabrali się do
podlewania. Na pracy w ogromnej szklarni zeszło pięć godzin. Praca przy
kwiatach, szła szybciej. Zdążyli „upiększyć” dwa ogrody. Koszenie traw, szło
gorzej. Trawnik nie miał końca a słońce paliło w plecy. I znów dzień zleciał.
Kolejna noc, kolejny ranek i kolejna praca… Zostało im tylko wyczyszczenie basenu.
Nastał wieczór… Amelia wyszła na zewnątrz. Zobaczyła leżących na trawie
chłopców i siedzące dziewczyny.
- Chodźcie! –
krzyknęła, i poszła w kierunku basenu
- Po co…?
- Zobaczycie…
Gdy wszyscy byli na
miejscu…
- Po waszej ciężkiej
pracy, postanowiłam, zrobić niespodziankę… Teraz, wszyscy idźcie do pokojów,
przebierzcie się w stroje kąpielowe, weźcie ręczniki i wróćcie. Impreza nad
basenem!!!
Po chwili,
dziewczyny wróciły. Moczyły nogi w basenie, gdy przyszli chłopcy. Po tych
pracach, ich ciała były ślicznie opalone. Patrząc na nich, było widać, że wyprzystojnieli.
Keytlin wlepiła w swój wzrok w Axela. Nie dziwne… Cud opalenizna, klata niczego
sobie, boskie mięsnie… i do tego, kąpielówki pasujące do Axela. Cudo! Dziewczyny
nie wiedziały jak się zachować, więc „przystojniaki” weszli pierwsi do basenu.
- Wchodźcie! –
krzyknął Mark
- Woda jest zimna! –
odpowiedziały dziewczyny
Najwyraźniej, nie
chciało im się wejść, bo były zajęte rozmową o nowych ciachach. Flora wstała,
podobnie jak Keytlin i Nelly.
- Rozprostuję kości…
- przeciągnęła się
Axel, Mark i Nathan,
czekali na dobry moment.
- Ty pierwszy…-
szepnął Mark do Nathana
Ten wykorzystał chwilę,
w której Flora odwróciła się. Podbiegł, wziął ją na ręce i wrzucił do basenu. Dziewczyna
nie pozostawała dłużna. Złapała Nathana za kostkę i wciągnęła do wody. Mark
wziął Nelly a Axel Keytlin, i sytuacja się powtórzyła.
- Mówiliśmy wam, że
woda jest zimna… - zaśmiała się Keytlin
- Widzimy… - chytrze
uśmiechnął się Axel
Flora, wskoczyła „na
barana” Nathanowi, podobnie jak Keytlin Axel’owi. Nelly, natomiast wciągnęła
pod wodę Marka.
- Widzę, że macie
dobrą zabawę – zaśmiała się Amelia – Chodźcie na ognisko.
Ognisko, było
wspaniałe. Keytlin, zbliżyła się do Axela, Flora do Natha, a Nelly do Marka.
Gdy zmęczenie ogarnął ogród, zaczęto się rozchodzić. W końcu, została Amelia.
- Amelio?
Dziewczyna usłyszała
szept.
- Floro, co ty tutaj
robisz? – spostrzegła w blasku ognia dziewczynę
- Chciałam z tobą
porozmawiać…
- Ze mną? O czym?
- Bo widzisz… Jest
tak, że… No… Ten… Widziałaś dziś… Nathan wrzucił mnie do wody…
- I…?
- Znam go już od
pewnego czasu, i…
- Podoba ci się, co?
– spytała Amelia
- Mhm… - pokiwała
głową Flora – I nie wiem, czy on mnie lubi…
- Dziewczyno! Co ty?
Widziałaś dzisiaj sama! Jak nie wierzysz idź go spytaj…
- Co?! Nigdy...
Jeszcze by mnie wyśmiał…- westchnęła Flora
- Ta… Obserwuj go. Jakie
jest jego zachowanie przy tobie? Jak się dogadujecie?
- Jest weselszy… Emm…
Myślę, że dobrze.
- Pomaga ci?
- No. Dużo razy!
Złapał mnie dziś w szklarni. Pocieszał, gdy nie zdałam na odznakę. Wyprawił mi
przyjęcie urodzinowe – uśmiechnęła się Flora
- O! Dobre dowody!
- Keytlin, podoba
się Axel… Od jakiegoś czasu, przy jej towarzystwie, jest jakby… śmielszy,
bardziej gadatliwy…
- To też dobre znaki.
Jak chcecie, to możecie im powiedzieć, co czujecie. Chyba, że byście chciały,
żeby oni zrobili pierwszy krok…
- Dzięki! Amelio!
Jesteś kochana! – Flora pobiegła do pokoju
- Biorę się do
gaszenia ogniska – po minucie pomyślała
Wstała i zalewała
powoli wodą rozżarzony węgiel. Zapadła głęboka noc. Nathan nie mógł spać, w
przeciwieństwie do Marka, który spał jak suseł… Chłopak rozmyślał… Coś czuł do
Flory. Przypomniał sobie o naszyjniku, który jego młodsza siostra wrzuciła do
jego torby. Zaczął szukać w torbie, owego przedmiotu. Znalazł! Piękny srebrny
wisiorek, z medalikiem w kształcie galopującego, szafirowego konia.
Przypomniała mu się siostra…
- Dam go Florze… -
pomyślał
Wrócił do łóżka.
Teraz, zasnął… Rankiem, wszystkich obudził klaskon autobusu. Szybko się
spakowali i wyszli z dworku.
- Zawsze jesteście
tutaj mile widziani! – krzyknęła na pożegnanie Amelia
Wsiedli do pojazdu i
wyruszyli w drogę do schroniska. Gdy dotarli, zobaczyli straszny widok... Cały
teren schroniska, wymagał remontu… Trawa pożółkła, tynk odpadał, drzwi spróchniałe,
dach zrujnowany… Koszmar.
- Witajcie –
widocznie małżeństwo, było właścicielami tego tutaj – Proszę, pomożecie?
Walizki zostały w
autobusie. Zaczął się remont. Niektórzy grabili stare liście, inni nawozili
trawę, jeszcze inni remontowali ściany schroniska. Następnego dnia, trawa się
wyraźnie odbiła. Ściany były obecnie malowane. Rdza z metalowych elementów,
zjadła prawie wszystko. Wymienione były okna, drzwi, podłogi, meble.
Najtrudniej było przy dachu. Ale nasi zawodnicy dali sobie radę.
- Później dam to
Florze… - pomyślał Nath trzymając w ręce naszyjnik
Zapowiedź!
Ze starej szopy na pałac królewski! Tak, tak!
Odnowiliśmy tą ruderę! Jeszcze „ogarniemy” stajnie, wybieg i parę innych rzeczy
i urządzamy parapetówkę! Za tydzień rozpoczną się kwalifikacje do SF! Jednak,
dowiedzieliśmy się, że schronisko „Szansa” (tak, nazwaliśmy wspólnie), ma
swoich zwolenników jak i wrogów, dokładniej wroga. Zrobi nam straszną
niespodziankę! Determinacja, wiara i miłość… Czytajcie następny odcinek pt. „Pożar!”
Ale będzie gorąco!
--------------------------------------
Hah... :D
10 rozdział! Pam pam pam!
Okazał się dłuższy o jakieś trzy strony w Wordzie, ale mam nadzieję, że tego właśnie chcieliście! Długiego rozdziału!
Tak!
KOMENTUJCIE!
PS.
Tak, Keiszo. :) Wiem, że masz obsesję na punkcie Axela, i mam nadzieję, że opis tego osobnika jest dobry. Będe mieć dla ciebie jeszcze nie jedną niespodzinkę :*
Pa! :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
G.E.N.I.A.L.N.I.E
OdpowiedzUsuńC.U.D.O.W.N.I.E
P.I.Ę.K.N.I.E
Jestem pod ogromnym wrażeniem!! Opis Axela... Szczerzyłam sie do tableta jak nienormalna.. *-* Chyba sobie to wydrukuje <3
rozdział dwa razy dłuższy, a co ważniejsze szczegółowo opisany. Jestem z ciebie dumna ;*
Naprawde świetna robota, to chyba jeden z najlepszych rozdziałów! :D
niespodzianka!? Jupijajej! Nie moge sie doczekać!
Czekam z niecierpliwością! =]
weeeeeny ;*
Widzę, że nie tylko ja mam obsesje na punkcie Axela xD, a ten jego opis był wspaniały <3
UsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Dzięki :)
Też tak czasem mam xD Spoko :)
Jej! :*
Też tak myslę.
Nie jedna :*
:)
Dziękuję, i na wzajem :*
Ja chyba powoli pogłębiam swoją obsesję na punkcie Nathana *.*
OdpowiedzUsuńJak pierwszy raz oglądałam Inazumę to ideałem wydawał mi się być Axel, ale później oprócz niego spodobało mi się tak...ze 3, 4 osoby? Mam harem w wyobraźni xDDD
Co do rozdziału, to świetny. Bardzo mi się podobał moment z Florą i Nathem przy basenie xp
UsuńDzięki heh xD
UsuńTen rozdział jest mega! Muszę czytać dalej aby dowiedzieć się więcej o Nathanie i Florze. :P
OdpowiedzUsuńPrzecztalam wszystkie rozsialy ten jest naj..... ❤�� Axel ������ Kochuuu
OdpowiedzUsuń