piątek, 3 maja 2013

1. Niespodzianka


W szkole Raimona, jak zwykle, panował gwar. Dzisiejszy dzień zapowiadał się męczący… Koło boiska Mark, Axel, Nathan i Jude zaczęli rozmawiać. Rozbrzmiał dzwonek wzywający na lekcje. Dziś nie było Kevina. Mark pomyślał, że po wczorajszym treningu po prostu zaspał, chociaż to do niego niepodobne. Wszyscy udali się na pierwszą lekcje jaką była matematyka. W klasie, gdy wszyscy zajęli swoje miejsca, wszedł dyrektor prowadząc za sobą jakąś kobietę.
- Posłuchajcie mnie, uczniowie! Wasz matematyk, ma miesięczny urlop, więc zatrudniłem nową nauczycielkę, jako „praktykantke”- dyrektor przemówił głośnym i stanowczym głosem.- Proszę, będziecie dla niej mili? Wiedziałem! Pani Laxero, to są miłe dzieci!- dyrektor podał nauczycielce dziennik i i wyszedł z klasy.
Brązowowłosa nauczycielka, wyraźnie speszona, usiadła przy biurku, zaczęła czytać listę obecności. Nie było tyko Kevina. Wreszcie powiedziała:
-Witajcie uczniowie! Jestem Laxera March. Wy mnie już znacie, ale ja was jeszcze nie!
Każdy uczeń przedstawił się imieniem i nazwiskiem, oraz kim są w szkole. Niektórzy byli uczniami, inni tenisistami…
- Jestem Mark Evans. Gram w piłkę nożną i jestem bramkarzem drużyny Raymona.
- Jestem Axel Blaze. Gram w piłkę nożną. Jestem napastnikiem drużyny Reymona.
- Jestem Nathan Swift. Gram w piłkę nożną. Obrońca drużyny Raimona.
Nauczycielka stała jak wryta, patrzyła na zawodników i wreszcie powiedziała:
- … Jestem pod wrażeniem! Oglądałam z synem wszystkie wasze mecze! Dan jest waszym wielkim fanem!
- …- cisza w klasie, zawodnicy nie wiedzieli co powiedzieć
- Łał! To niesamowite!- Mark wstał z krzesła
- Ma pokój obklejony plakatami z waszą drużyną! Zbiera każdą gazetę sportową!
-…
-Och! Już koniec lekcji? Trudno. Papa!
Wszyscy wyszli z klasy. Mark zaczepił Nathana i Juda. Do nich dołączył się Axel.
- Skąd on może mieć plakaty? Przecież fotografy nam nie towarzyszą.- Mark był zdziwiony
-Tak, ale mogli być na meczach, i mogli pstryknąć fotkę – powiedział Nathan.
Po lekcjach cała drużyna, prawie cała bo nie było z nimi Nathana i Juda, udała się na trening. Na boisku już czekały menedżerki. Dyskutowały o czymś, lecz przestały gdy zobaczyły idących w ich stronę chłopców.
- Co tam?- zaczął Mark
- Mamy dla was niespodziankę! Zagracie za tydzień mecz! Hej, gdzie Nathan i Jude?- powiedziała Nelly
- Za chwilę przyjdą…Mecz?! Z kim?!
- Z drużyną Colourus!- Celia podniosła laptopa pokazując stronę internetową szkoły.
- Łał… No, trzeba się podciągnąć…- mówi Mark czytając
– To już pora na nową technikę!
-Yhym – odpowiedziała drużyna.
Po chwili cała drużyna zebrała się w domku klubowym. Mark wyciągnął notes i przekartkował go. Otworzył go na pewnej stronie:
- Ok! Strzał do opracowania to….
- yhyyy!…- drużyna była trzymana w napięciu
- …to, to jest…
- Nooo!….
- Mark! Pamiętaj! Ich słabe strony!- przypomina Celia
- Ok… Skoro ich techniki są przeważnie mroczne i kolorowe, to… czym można to pokonać?
- yyy… światłem?…- Jack powiedział nieśmiało
- TAK! To jest niezły pomysł!- ucieszył się Mark -
Mark. Skup się! Mamy tu kogoś, kto wykonał by strzał ze światłem?- pyta Axel
- … No, nie… To inne propozycje… Ach…
W tej chwili drzwi się otworzyły i wszedł Nathan i Jude:
- Sory za spóźnienie!
Wszyscy popatrzyli na nich poważnie, jednak Mark patrząc na nich od razu się uśmiechnął, wymienił spojżenia z Axelem, ten już zrozumiał o co chodzi Markowi. Axel spojrzał na Ericka, on również to zrozumiał. Po chwili cała drużyna patrzyła na Nathana i Juda.
-…o co wam chodzi?- spytał Jude
- Zagramy za tydzień mecz z Colourus, chcę opracować nowy strzał, nie ma dobrych pomysłów, ale wy…- Mark uśmiechnął się
- Najlepszy strateg i najszybszy biegacz! Tego nam było trzeba!- Erick wstał z krzesła
Mark wszystko chłopakom wyjaśnił, i zabrał się do przeglądania notesu. – OK!- krzyknął Mark zwracając na siebie uwagę- strzał do opracowania to ” Huragan”. Nathan będzie wykonywał a Jude będzie go ustawiać!
- Ustawiać? – spytał Jude
- Tak. Dziadek niewiele napisał o strzale, tylko Nathan, ta technika wymaga dużej szybkości, więc musisz zaczęć biec od bramki, naszej oczywiście. Przed polem karnym musisz wyskoczyć, od razu, nie możesz zwalniać! W powietrzu, ktoś ci poda piłkę, wykonasz obrót w prawo, ale wybij piłkę w górę by przyspieszyć lecącą piłkę. Gdy piłka będzie na odpowiedniej wysokości zrobisz przewrotkę!- Mark złapał oddech- Jude! Ty pokażesz Nathanowi skąd zacząć biec, gdzie wyskoczyć, na jakiej wysokości zrobić przewrotkę. Ok?
- … T-tak…- odpowiedzieli chłopcy
- Nathan, musisz mieć dużo siły, by wykonać ten strzał, i dalej grać. Jest męczący.
Wszyscy poszli na boisko. Nathan i Jude zajeli pozycje.
- Najpierw pobiegnij! – krzyknął Jude do Nathana ze środka boiska Nathan zaczął biec, rozpędzał się coraz bardziej, gdy był już w połowie nikt by go nie dogonił. Każdy patrzył z zaciekawieniem.
- Wyskocz!- podbiegł bliżej Jude Nathan wyskoczył jak na rozkaz.
Axel podał mu piłkę. Chłopak przyjął piłkę. Gdy próbował piłkę wybić, piłka spadła podobnie jak on.
- Wszystko w porządku?- spytał Mark
- J-jest, o-ok…- wydusił podrapany chłopak.
Wiele prób kończyło się porażką. Za dziewiątą próbą Nathan, ostatkiem sił, wybił piłkę dobrze, ale mocny wytworzony wiatr zepchnął go na krzaki. Spadł znowu.
- Nathan! Gdzie jesteś? Nic ci się nie stało? – zagląda w krzaki Mark
- M-mi-i, n-niic…- chłopak ledwo mógł mówić.
Mark i Axel pomogli mu wstać. Był poobijany, podrapany i zmęczony. Nie mógł ustać na własnych nogach. Celia opatrzyła go dokładnie, bandażując, dezynfekując, przyklejając plastry itp. – Widziałeś tą ostatnią próbę? Gdyby nie wiatr, to by się udało! – Mark próbował pocieszyć chłopców
-… Jutro się uda!- powiedział Nathan.
Wszyscy wrócili do domów, jutro była sobota, więc mogli odpocząć.
******
Nathan ledwo doszedł do swojego domu. Był cały podrapany.  Spojrzał w lustro, patrzył tak dłuższą chwilę, aż w końcu zebrał się i wszedł do swojego pokoju. Położył się na łóżku. Dręczyło go pytanie: „Czemu to nie wychodzi?”. Wpadł na pomysł. Wstał i podszedł do biurka, otworzył szafkę wyciągając gazetę. Przekartkował ją. Otworzył na stronie ćwiczeń równowagi i siły.
- Może w tym jest problem…- wodził wzrokiem po kartce.
- W czym? – do pokoju Nathana wszedł Mark
- O, Mark! Popatrz.- pokazał Markowi czasopismo- może trzeba poćwiczyć nad równowagą i siłą?
- Hmm…- Mark podrapał się po głowie- No, może tak być! Poćwiczysz w centrum treningowym!

Zapowiedź Marka!
Łał! Ta nowa nauczycielka jest nawet miła. Spotkamy się z jej synem! Zagramy mecz! Ta drużyna jest silna i wymaga ćwiczeń, ale my sobie damy radę! Ten nowy strzał jest okropny. Czy Nathan go opanuje? Wymaga on dobrych umiejętności! Czytajcie kolejny odcinek pt. „Koszmar!” Ale będzie się działo!==============================================================
Uff… Pierwszy rozdział skończony!
I co? Fajny rozdział?Mam nadzieję że się podoba!
Czekam na komentarze! 
PS. Sory za błędy… 

2 komentarze:

  1. Jest sobota a jutro się ma się strzał udać? Mają treningi nawet w niedziele, biedacy :c

    A skąd Mark wziął się u Nathana w domu? o.o"

    OdpowiedzUsuń