poniedziałek, 13 maja 2013

6. Impreza!


Poniedziałek zapowiadał się wyjątkowo. Sala gimnastyczna była pięknie przystrajana, a lekcje były odwołane. Flora jeszcze nie wiedziała o niespodziance. Foghendy kończyła przygotowania nad wielkim napisem ,, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO FLORO!". Mark i Nelly kończyli rozwieszać kolorowe serpentyny. Nathan i Axel przywieszali balony pod sufitem sali. Flora zgodnie z planem, zdawała na brązową odznakę. DJ-em miał być Dan. Keytlin otrzymała zezwolenie od Nelly na upieczenie tortu w szkolnej kuchni. Co jakiś czas była odwiedzana przez uczniów. Willy przygotowywał prezentacje o jubilatce. Każdy bardzo się starał, by urodziny nie były klapą. Kevin i Steve montowali kolorowe światełka. Po długim czasie, sala została pięknie udekorowana. Teraz przyszedł czas na przygotowanie przekąsek. Podstawa cztero-piętrowego, wiśniowo-czekoladowego tortu była gotowa. Po bokach prostokątnej sali ustawiono długie stoły, na których miało być ustawione jedzenie. Chipsy i popcorn znajdowały się w szklanych, dużych  misach ustawionych na stole.
- I jak ten tort? – do kuchni weszła Foghendy
- Biorę się za trzecie piętro! – Keytlin dosypała mąki do miski
- Świetnie! Pomóc w czymś?
- Wiesz, chyba tak.- Keytlin odłożyła miskę – Kończy mi się czekolada, jaja, wiśnie i trzeba kupić świeczki!- podała Foghendy listę
- Aha. To skoczę do sklepu! Musimy kupić jeszcze sok… - Foghendy pożegnała się i wyszła
Na sali gimnastycznej praca nad dekorowaniem dobiegała końca. Ostatnie poprawki, i impreza może się zacząć! Zasłonięte zostały okna znajdujące się po lewej stronie (dawało to efekt zielonego zaciemnienia, ponieważ zasłony miały kolor ciemno zielony), stojąc tyłem do drzwi. Stoły ustawiono po bokach sali, przykryto je białymi, lśniącymi obrusami i poustawiano jedzenie, talerze i ustawiono krzesła. Po drugim końcu sali, Dan pracował nad układem piosenek, głośnością i dopinanie ostatnich głośników. Odbywał się test kolorowych świateł. Axel przyklejał napis do ściany za DJ-em. W tym momencie wkroczył Willy, trzymając laptopa:
- Gdzie będzie wyświetlana  prezentacja? – spytał
Każdy popatrzył na Willy’ego wzrokiem „zapomniałem!”. Mark rozejrzał się dookoła i spojrzał na Nelly i Nathana.
- Całkowicie zapomnieliśmy o prezentacji! – powiedział Nathan
- Co teraz?! – Nelly wyraźnie się zaniepokoiła
- Trzeba coś wymyślić…- Mark popatrzył na Axela przywieszającego napis- Axel! Przywieś napis trochę wyżej!
- Po co? – spytała Nelly
- Laptop zostanie podłączony do zasilania razem z głośnikami. Rzutnik będzie podłączony do laptopa. Axel przywiesi napis wyżej to możemy wyświetlić prezentacje pod napisem, ale nad konsolą. – wytłumaczył Mark
- Nieźle! – powiedział Nathan - Ale co zrobimy z tym? – pokazał w kierunku drzwi na nieozdobioną ścianę
- Ozdobi się czymś… - westchnęła Nelly
- Tak, ozdobi. Ciekawe czym? Serpentyny się skończyły i zostały trzy balony. – powiedział Nathan
Nagle huk pękającego balonu. Axel mało nie spadł z drabiny.
- Znaczy dwa… Zostały dwa balony… - Swift popatrzył na resztki balonu leżące na ziemi
- To kierunek sklep z dekoracjami! Nie ma innego wyjścia… - rozkazała Nelly – Hmm… Ty pójdziesz Nathan! Biegiem! Tylko musi być coś pod kolor!
Wyszedł. Tymczasem do kuchni wróciła Foghendy z zakupami.
- Keytlin! Kupiłam, co kazałaś! – postawiła torby na stole
- Dzięki! W samą porę! Wiśnie mi się skończyły… - powiedziała Keytlin
– Ogarnę się trochę, i ci pomogę! – Foghendy wyszła
- Fajnie wyglądasz w tym fartuszku i z przechyloną czapką kucharza na głowie. Jeszcze czekolada na ubraniu, mąka na włosach i wiśnie na twarzy… Prawdziwy piekarz! – niespodziewanie do kuchni wszedł Axel
- Ło… Wystraszyłeś mnie! Co…?  Czekolada…? Mąka? Wiśnie…- popatrzyła na ubranie Keytlin –O rany!
- No… Rany, rany… Zawsze się tak upaćkasz, gdy coś robisz w kuchni?
- Eee… Wiesz, czasami… - uśmiechnęła się Keytlin i strzepnęła mąkę z włosów
- Masz sos wiśniowy na twarzy… - Axel podał papierowy ręcznik Keytlin
- Gdzie? – dziewczyna próbowała się wytrzeć plamki sosu
- Na nosie i policzku. – Axel nakierował rękę dziewczyny na ubrudzone miejsca
- Dzięki! Już skończyliście dekorować? – Keytlin włożyła ostatnie piętro tortu do piekarnika.
- Dekoracje się skończyły, i Nathan pobiegł po nowe
- Gdy skończę muszę koniecznie zobaczyć jak to wygląda!
- Tak. Pomóc w czymś? – Axel nieśmiało spytał
- Możesz pomóc robić… płynną czekoladę i sos wiśniowy, do dekora… - Keytlin nie dokończyła. Foghendy weszła do kuchni w fartuszku:
- Jestem! Co się stało? – spytała
- Foghendy! Nie mamy dekoracji by ozdobić tort! – krzyknęła Keytlin
- Co teraz? – spytał Axel
- Axel tu jesteś! Nathan dzwonił. Już wraca- do kuchni wszedł Mark – Co jest?
- Mark! Nie mamy dekoracji na tort! – powiedziała Keytlin
- Czekaj… Dzwoń do Nathana! – powiedział Axel
Mark wykonał telefon. Nathan był pod szkołą gdy odebrał telefon. Tylko był problem, dekoracje nie były lekkie, a cukiernia jest dwanaście przecznic od szkoły. Przed szkołę wybiegł Mark, odebrał dekoracje. A Nathan zawrócił i pobiegł z powrotem.
- Szybko! Mamy nie całą godzinę! –krzyknął Mark do chłopaka
Mark szybko wszedł na salę i rozpakowywał dekorację. Ponowne dekorowanie było nieco trudniejsze. W kuchni praca wrzała. Axel przyrządzał czekoladę, Keytlin wiśnie a Foghendy pilnowała ostatniego piętra tortu. Sala była prawie przedekorowana, gdy Dan podszedł do Marka:
- Mark! Potrzebuje nowej płyty! Zorganizowałem wszystkie piosenki i wyszło, że jest ich wszystkich za mało! Najlepiej coś z popu i takie remixy śmieszne.
- Niech to… - Mark podał niebieską serpentynę Nelly – Dzwonię do Nathana!
Ponownie. Mark wyszedł przed szkołę. Zobaczył zmęczonego Nathana.
- Czemu jesteś taki zmęczony? – spytał Mark biorąc tortowe dekoracje
- Czemu? Biegłem  razem piętnaście przecznic! – powiedział Swift
- … Dan potrzebuje nowej płyty z piosenkami pop i zabawne remixy… - powiedział Evans
Nathan tylko spojrzał na przyjaciela i pobiegł do następnego sklepu. Mark zaniósł dekorację do kuchni. Tort, był upieczony raz z czekoladowej masy a raz z wiśniowej, polewa była to czekoladowa to wiśniowa. Czekoladową upieczoną masę wysmarowano truskawkową marmoladą, polano wiśniową polewą, następny poziom był upieczony z wiśni, wysmarowany waniliową marmoladą i polany czekoladową polewą. Znowu czekolada, truskawki, wiśnie i znowu wiśnie, wanilia, czekolada. Na szczycie tortu, pojawił się cukrowy biały konik stojący „dęba” i czekoladowy napis na boku okrągłego drugiego piętra ,,Sto lat Floro!”. Polewę ozdobiono cukrowymi podkowami. Na największym piętrze stał sobie cukrowy brązowy konik patrzący lekko w prawą stronę, na wyższym piętrze ustawiono myszaty osiodłany konik.  
- Pięknie! – powiedziała Keytlin
- Zostało trzydzieści pięć minut! – krzyknęła Foghendy
Keytlin i Foghendy przebrały się i razem z Axelem poszły na salę gimnastyczną. Nie mogły nic powiedzieć z wrażenia.
- WOW… - szepnęła Keytlin – Przepiękne!
- I o to chodzi! – powiedział Mark
- Wszystko już mamy? – spytał Steve
- Hmm… Dekorację, są. Tort, jest. Piosenki…
- Są! – Nathan przerwał Markowi
- Super! No, mamy już wszystko. Prezenty tam.- Mark wskazał na stoliki obok DJa.
- Czekamy teraz tylko na jubilatkę! – powiedziała Nelly
Każdy czekał z niecierpliwością. 10 minut… 15 minut… 20 minut… 25 minut… Minuty upływały, a Flory nie było. Keytlin zaczęła się niecierpliwić:
- Może poszukamy Flory? Długo jej nie ma… I nie odbiera telefonów…
- Już 35 minut! Trochę długo… - powiedział Celia
- Nathan, poszukasz jej? – spytała Nelly
- Nie mam innego wyjścia… - powiedział Nathan
- Tylko jak ją znajdziesz, to zadzwoń, napisz SMSa czy coś – powiedział Mark
- Dobra. Nie wiecie gdzie ona może być?
- Szukaj tam, gdzie jest woda i konie. – powiedziała Keytlin
Nathan wyszedł. Woda i konie, woda i konie, powtarzał w myślach. Doszedł do parku. Olśniło go. W centrum parku znajduje się dość duża fontanna, a czasem, nawet konie się tam znajdą. Przy fontannie stała drewniana ławka.
- Flora? – cicho spytał
Na ławce siedziała dziewczyna w stroju jeździeckim, a obok stał koń. Nathan podszedł bliżej ławki. Teraz nie miał już wątpliwości, że tu siedzi Flora.
- Flora? – spytał chłopak
- Cześć Nathan… - westchnęła.
Dopiero teraz Nathan zauważył, że dziewczyna płacze. Usiadł na ławce.
- Coś ci nie poszło na egzaminie?
- Yhy… Zdyskwalifikowali mnie …
- Za co? Jak…?
- Było, że ja coś zrobiłam koniowi innego zawodnika… - zapłakała
- … - Nathan nie wiedział co powiedzieć – przepraszam na chwilkę.
Wstał, odszedł parę metrów i zadzwonił do Marka:
- Mark, znalazłem Florę
- Tak? Super! Czemu nie przyszła?
- Zdyskwalifikowali ją.
- … C-co?
- Niby coś zrobiła innemu koniowi.
- Pewnie jest załamana?
- Płacze
- Nathan, weź ją tu ściągnij. Prosimy… - gdyby nie rozmawiali przez telefon, Mark zrobiłby maślane oczy.
- Postaram się… - powiedział Nathan i się rozłączył
Mark schował telefon. Doskoczyły do niego Keytlin, Foghendy i Nelly:
- I co? I co? I co?
- Znalazł ją – odpowiedział otoczony Mark
- Czemu się spóźniła? – spytała Nelly
- Bo ją… zdyskwalifikowali…
Cisza. Wydawało się, że każdy usłyszał rozmowę. W parku:
- Ci sędziowie są jacyś lewi. Nie martw się! – pocieszał Nathan
- Jak mam się nie martwić?
- Ile razy można zdawać na tą odznakę?
- Trzy. Można zdawać trzy razy.
- Zdasz za drugim razem! – powiedział Swift
- Skąd wiesz?
Koń podszedł do Flory i pyskiem lekko uderzył ją w ramię.
- Widzisz! Nawet Sara wie, że za drugim razem się uda! Prawda? – ostatnie słowo Nathan kierował do konia
Konik parsknął wesoło. Ponownie „pyknął” Florę w ramię.
- To co? Dasz radę?
- Dam! Uda się! – Flora podniosła głowę a Sara wesoło zastukała kopytami.
- Dobra. Teraz mamy dla ciebie niespodziankę!
Flora wstała, i z koniem poszli do szkoły. Nathan „cichaczem” pisał SMSa:
„Uwaga! Przygotujcie się! Za ok. 5 minut, będziemy w szkole. „
Wysłał go do Marka:
- Uwaga! Ostatnie poprawki! Flora już tu idzie!
Pięć minut później Flora, Sara i Nathan stali już przed szkołą.
- Koń też się nie obrazi! Chodźcie! – otworzył drzwi
Weszli do środka (tak, Sara też weszła). Sala gimnastyczna miała zamknięte drzwi.
- Nie podglądaj! –powiedział Nathan zawiązując Florze opaskę na oczy
- Dobrze, ale…
- Spokojnie!
Nathan otworzył drzwi. Wszyscy byli już poustawiani. Podeszli parę kroków.
- Gotowa?
- Ch-chyb tak.
Nathan zdjął opaskę z oczu Flory.
- NIESPODZIANKA!!! – wszyscy krzyknęli
Flora nie wiedziała co powiedzieć. Ogromny tort stał na środku sali. Zaśpiewano „Sto lat!” i Flora zdmuchnęła świeczki.
- Podoba się? – spytał Nathan
- Bardzo! Skąd wiedzieliście?
- Foghendy i Keytlin powiedziały! – Nathan wskazał na dziewczyny
- Ooo…  Hamy wy moje kochane! – powiedziała Flora i przytuliła dziewczyny
Dalsza zabawa była świetna! Prezenty były wyjątkowe! Muzyka super! Sara też się dobrze bawiła.
- Dziękuję! – Flora podeszła do Nathana
- Za co?
- Dowiedziałam się, jak się starałeś. I jeszcze, idealny prezent!  - Flora przytuliła się do Nathana
- Nie ma za co!
Zabawa była długa i świetna!

Zapowiedź!
Ułu! Ułu! Świetna zabawa! Czas wrócić na ziemię! Wow! Impreza była świetna! Teraz, musimy trenować, bo niedługo zaczyna się SF! Jednak, grupka, pewnych ludzi postanowi… …coś. To będzie mieć wpływ, na nasz trening, w pozytywnym sensie. Czytajcie następny rozdział pt. „Nowości”.



Rozdział 6 jest wstawiony! A jego długość przekroczyła spodziewaną, ale powinno być dobrze. Ten rozdział jest rekompensatą za poprzedni, krótszy. Mam nadzieję, że wam, się podoba!

2 komentarze: