Poniedziałek
zapowiadał się wyjątkowo. Sala gimnastyczna była pięknie przystrajana, a lekcje
były odwołane. Flora jeszcze nie wiedziała o niespodziance. Foghendy kończyła
przygotowania nad wielkim napisem ,, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO FLORO!". Mark
i Nelly kończyli rozwieszać kolorowe serpentyny. Nathan i Axel przywieszali
balony pod sufitem sali. Flora zgodnie z planem, zdawała na brązową odznakę.
DJ-em miał być Dan. Keytlin otrzymała zezwolenie od Nelly na upieczenie tortu w
szkolnej kuchni. Co jakiś czas była odwiedzana przez uczniów. Willy
przygotowywał prezentacje o jubilatce. Każdy bardzo się starał, by urodziny nie
były klapą. Kevin i Steve montowali kolorowe światełka. Po długim czasie, sala
została pięknie udekorowana. Teraz przyszedł czas na przygotowanie przekąsek.
Podstawa cztero-piętrowego, wiśniowo-czekoladowego tortu była gotowa. Po bokach
prostokątnej sali ustawiono długie stoły, na których miało być ustawione
jedzenie. Chipsy i popcorn znajdowały się w szklanych, dużych misach ustawionych na stole.
- I jak ten tort? – do kuchni weszła Foghendy
- I jak ten tort? – do kuchni weszła Foghendy
- Biorę się za
trzecie piętro! – Keytlin dosypała mąki do miski
- Świetnie! Pomóc
w czymś?
- Wiesz, chyba
tak.- Keytlin odłożyła miskę – Kończy mi się czekolada, jaja, wiśnie i trzeba
kupić świeczki!- podała Foghendy listę
- Aha. To skoczę
do sklepu! Musimy kupić jeszcze sok… - Foghendy pożegnała się i wyszła
Na sali
gimnastycznej praca nad dekorowaniem dobiegała końca. Ostatnie poprawki, i
impreza może się zacząć! Zasłonięte zostały okna znajdujące się po lewej
stronie (dawało to efekt zielonego zaciemnienia, ponieważ zasłony miały kolor
ciemno zielony), stojąc tyłem do drzwi. Stoły ustawiono po bokach sali,
przykryto je białymi, lśniącymi obrusami i poustawiano jedzenie, talerze i
ustawiono krzesła. Po drugim końcu sali, Dan pracował nad układem piosenek,
głośnością i dopinanie ostatnich głośników. Odbywał się test kolorowych
świateł. Axel przyklejał napis do ściany za DJ-em. W tym momencie wkroczył
Willy, trzymając laptopa:
- Gdzie będzie
wyświetlana prezentacja? – spytał
Każdy popatrzył
na Willy’ego wzrokiem „zapomniałem!”. Mark rozejrzał się dookoła i spojrzał na
Nelly i Nathana.
- Całkowicie
zapomnieliśmy o prezentacji! – powiedział Nathan
- Co teraz?! –
Nelly wyraźnie się zaniepokoiła
- Trzeba coś
wymyślić…- Mark popatrzył na Axela przywieszającego napis- Axel! Przywieś napis
trochę wyżej!
- Po co? –
spytała Nelly
- Laptop zostanie
podłączony do zasilania razem z głośnikami. Rzutnik będzie podłączony do
laptopa. Axel przywiesi napis wyżej to możemy wyświetlić prezentacje pod
napisem, ale nad konsolą. – wytłumaczył Mark
- Nieźle! –
powiedział Nathan - Ale co zrobimy z tym? – pokazał w kierunku drzwi na
nieozdobioną ścianę
- Ozdobi się
czymś… - westchnęła Nelly
- Tak, ozdobi.
Ciekawe czym? Serpentyny się skończyły i zostały trzy balony. – powiedział
Nathan
Nagle huk
pękającego balonu. Axel mało nie spadł z drabiny.
- Znaczy dwa…
Zostały dwa balony… - Swift popatrzył na resztki balonu leżące na ziemi
- To kierunek
sklep z dekoracjami! Nie ma innego wyjścia… - rozkazała Nelly – Hmm… Ty
pójdziesz Nathan! Biegiem! Tylko musi być coś pod kolor!
Wyszedł.
Tymczasem do kuchni wróciła Foghendy z zakupami.
- Keytlin! Kupiłam,
co kazałaś! – postawiła torby na stole
- Dzięki! W samą
porę! Wiśnie mi się skończyły… - powiedziała Keytlin
– Ogarnę się
trochę, i ci pomogę! – Foghendy wyszła
- Fajnie
wyglądasz w tym fartuszku i z przechyloną czapką kucharza na głowie. Jeszcze
czekolada na ubraniu, mąka na włosach i wiśnie na twarzy… Prawdziwy piekarz! –
niespodziewanie do kuchni wszedł Axel
- Ło…
Wystraszyłeś mnie! Co…? Czekolada…?
Mąka? Wiśnie…- popatrzyła na ubranie Keytlin –O rany!
- No… Rany, rany…
Zawsze się tak upaćkasz, gdy coś robisz w kuchni?
- Eee… Wiesz,
czasami… - uśmiechnęła się Keytlin i strzepnęła mąkę z włosów
- Masz sos
wiśniowy na twarzy… - Axel podał papierowy ręcznik Keytlin
- Gdzie? –
dziewczyna próbowała się wytrzeć plamki sosu
- Na nosie i
policzku. – Axel nakierował rękę dziewczyny na ubrudzone miejsca
- Dzięki! Już
skończyliście dekorować? – Keytlin włożyła ostatnie piętro tortu do piekarnika.
- Dekoracje się
skończyły, i Nathan pobiegł po nowe
- Gdy skończę
muszę koniecznie zobaczyć jak to wygląda!
- Tak. Pomóc w
czymś? – Axel nieśmiało spytał
- Możesz pomóc
robić… płynną czekoladę i sos wiśniowy, do dekora… - Keytlin nie dokończyła.
Foghendy weszła do kuchni w fartuszku:
- Jestem! Co się
stało? – spytała
- Foghendy! Nie
mamy dekoracji by ozdobić tort! – krzyknęła Keytlin
- Co teraz? –
spytał Axel
- Axel tu jesteś!
Nathan dzwonił. Już wraca- do kuchni wszedł Mark – Co jest?
- Mark! Nie mamy
dekoracji na tort! – powiedziała Keytlin
- Czekaj… Dzwoń
do Nathana! – powiedział Axel
Mark wykonał
telefon. Nathan był pod szkołą gdy odebrał telefon. Tylko był problem,
dekoracje nie były lekkie, a cukiernia jest dwanaście przecznic od szkoły.
Przed szkołę wybiegł Mark, odebrał dekoracje. A Nathan zawrócił i pobiegł z
powrotem.
- Szybko! Mamy
nie całą godzinę! –krzyknął Mark do chłopaka
Mark szybko
wszedł na salę i rozpakowywał dekorację. Ponowne dekorowanie było nieco
trudniejsze. W kuchni praca wrzała. Axel przyrządzał czekoladę, Keytlin wiśnie
a Foghendy pilnowała ostatniego piętra tortu. Sala była prawie przedekorowana,
gdy Dan podszedł do Marka:
- Mark!
Potrzebuje nowej płyty! Zorganizowałem wszystkie piosenki i wyszło, że jest ich
wszystkich za mało! Najlepiej coś z popu i takie remixy śmieszne.
- Niech to… - Mark
podał niebieską serpentynę Nelly – Dzwonię do Nathana!
Ponownie. Mark
wyszedł przed szkołę. Zobaczył zmęczonego Nathana.
- Czemu jesteś
taki zmęczony? – spytał Mark biorąc tortowe dekoracje
- Czemu?
Biegłem razem piętnaście przecznic! –
powiedział Swift
- … Dan
potrzebuje nowej płyty z piosenkami pop i zabawne remixy… - powiedział Evans
Nathan tylko
spojrzał na przyjaciela i pobiegł do następnego sklepu. Mark zaniósł dekorację
do kuchni. Tort, był upieczony raz z czekoladowej masy a raz z wiśniowej,
polewa była to czekoladowa to wiśniowa. Czekoladową upieczoną masę wysmarowano
truskawkową marmoladą, polano wiśniową polewą, następny poziom był upieczony z
wiśni, wysmarowany waniliową marmoladą i polany czekoladową polewą. Znowu
czekolada, truskawki, wiśnie i znowu wiśnie, wanilia, czekolada. Na szczycie
tortu, pojawił się cukrowy biały konik stojący „dęba” i czekoladowy napis na
boku okrągłego drugiego piętra ,,Sto lat Floro!”. Polewę ozdobiono cukrowymi
podkowami. Na największym piętrze stał sobie cukrowy brązowy konik patrzący
lekko w prawą stronę, na wyższym piętrze ustawiono myszaty osiodłany konik.
- Pięknie! –
powiedziała Keytlin
- Zostało
trzydzieści pięć minut! – krzyknęła Foghendy
Keytlin i
Foghendy przebrały się i razem z Axelem poszły na salę gimnastyczną. Nie mogły
nic powiedzieć z wrażenia.
- WOW… - szepnęła
Keytlin – Przepiękne!
- I o to chodzi!
– powiedział Mark
- Wszystko już
mamy? – spytał Steve
- Hmm… Dekorację,
są. Tort, jest. Piosenki…
- Są! – Nathan
przerwał Markowi
- Super! No, mamy
już wszystko. Prezenty tam.- Mark wskazał na stoliki obok DJa.
- Czekamy teraz
tylko na jubilatkę! – powiedziała Nelly
Każdy czekał z
niecierpliwością. 10 minut… 15 minut… 20 minut… 25 minut… Minuty upływały, a
Flory nie było. Keytlin zaczęła się niecierpliwić:
- Może poszukamy
Flory? Długo jej nie ma… I nie odbiera telefonów…
- Już 35 minut!
Trochę długo… - powiedział Celia
- Nathan,
poszukasz jej? – spytała Nelly
- Nie mam innego
wyjścia… - powiedział Nathan
- Tylko jak ją
znajdziesz, to zadzwoń, napisz SMSa czy coś – powiedział Mark
- Dobra. Nie wiecie
gdzie ona może być?
- Szukaj tam,
gdzie jest woda i konie. – powiedziała Keytlin
Nathan wyszedł.
Woda i konie, woda i konie, powtarzał w myślach. Doszedł do parku. Olśniło go.
W centrum parku znajduje się dość duża fontanna, a czasem, nawet konie się tam
znajdą. Przy fontannie stała drewniana ławka.
- Flora? – cicho
spytał
Na ławce
siedziała dziewczyna w stroju jeździeckim, a obok stał koń. Nathan podszedł
bliżej ławki. Teraz nie miał już wątpliwości, że tu siedzi Flora.
- Flora? – spytał
chłopak
- Cześć Nathan… -
westchnęła.
Dopiero teraz
Nathan zauważył, że dziewczyna płacze. Usiadł na ławce.
- Coś ci nie
poszło na egzaminie?
- Yhy…
Zdyskwalifikowali mnie …
- Za co? Jak…?
- Było, że ja coś
zrobiłam koniowi innego zawodnika… - zapłakała
- … - Nathan nie wiedział
co powiedzieć – przepraszam na chwilkę.
Wstał, odszedł
parę metrów i zadzwonił do Marka:
- Mark, znalazłem
Florę
- Tak? Super!
Czemu nie przyszła?
-
Zdyskwalifikowali ją.
- … C-co?
- Niby coś
zrobiła innemu koniowi.
- Pewnie jest
załamana?
- Płacze
- Nathan, weź ją
tu ściągnij. Prosimy… - gdyby nie rozmawiali przez telefon, Mark zrobiłby
maślane oczy.
- Postaram się… -
powiedział Nathan i się rozłączył
Mark schował
telefon. Doskoczyły do niego Keytlin, Foghendy i Nelly:
- I co? I co? I
co?
- Znalazł ją –
odpowiedział otoczony Mark
- Czemu się
spóźniła? – spytała Nelly
- Bo ją…
zdyskwalifikowali…
Cisza. Wydawało
się, że każdy usłyszał rozmowę. W parku:
- Ci sędziowie są
jacyś lewi. Nie martw się! – pocieszał Nathan
- Jak mam się nie
martwić?
- Ile razy można
zdawać na tą odznakę?
- Trzy. Można
zdawać trzy razy.
- Zdasz za drugim
razem! – powiedział Swift
- Skąd wiesz?
Koń podszedł do
Flory i pyskiem lekko uderzył ją w ramię.
- Widzisz! Nawet
Sara wie, że za drugim razem się uda! Prawda? – ostatnie słowo Nathan kierował
do konia
Konik parsknął
wesoło. Ponownie „pyknął” Florę w ramię.
- To co? Dasz
radę?
- Dam! Uda się! –
Flora podniosła głowę a Sara wesoło zastukała kopytami.
- Dobra. Teraz
mamy dla ciebie niespodziankę!
Flora wstała, i z
koniem poszli do szkoły. Nathan „cichaczem” pisał SMSa:
„Uwaga!
Przygotujcie się! Za ok. 5 minut, będziemy w szkole. „
Wysłał go do
Marka:
- Uwaga! Ostatnie
poprawki! Flora już tu idzie!
Pięć minut
później Flora, Sara i Nathan stali już przed szkołą.
- Koń też się nie
obrazi! Chodźcie! – otworzył drzwi
Weszli do środka
(tak, Sara też weszła). Sala gimnastyczna miała zamknięte drzwi.
- Nie podglądaj!
–powiedział Nathan zawiązując Florze opaskę na oczy
- Dobrze, ale…
- Spokojnie!
Nathan otworzył
drzwi. Wszyscy byli już poustawiani. Podeszli parę kroków.
- Gotowa?
- Ch-chyb tak.
Nathan zdjął
opaskę z oczu Flory.
-
NIESPODZIANKA!!! – wszyscy krzyknęli
Flora nie
wiedziała co powiedzieć. Ogromny tort stał na środku sali. Zaśpiewano „Sto
lat!” i Flora zdmuchnęła świeczki.
- Podoba się? –
spytał Nathan
- Bardzo! Skąd
wiedzieliście?
- Foghendy i
Keytlin powiedziały! – Nathan wskazał na dziewczyny
- Ooo… Hamy wy moje kochane! – powiedziała Flora i
przytuliła dziewczyny
Dalsza zabawa
była świetna! Prezenty były wyjątkowe! Muzyka super! Sara też się dobrze
bawiła.
- Dziękuję! –
Flora podeszła do Nathana
- Za co?
- Dowiedziałam
się, jak się starałeś. I jeszcze, idealny prezent! - Flora przytuliła się do Nathana
- Nie ma za co!
Zabawa była długa
i świetna!
Zapowiedź!
Ułu! Ułu! Świetna zabawa!
Czas wrócić na ziemię! Wow! Impreza była świetna! Teraz, musimy trenować, bo
niedługo zaczyna się SF! Jednak, grupka, pewnych ludzi postanowi… …coś. To
będzie mieć wpływ, na nasz trening, w pozytywnym sensie. Czytajcie następny
rozdział pt. „Nowości”.
Rozdział 6 jest
wstawiony! A jego długość przekroczyła spodziewaną, ale powinno być dobrze. Ten
rozdział jest rekompensatą za poprzedni, krótszy. Mam nadzieję, że wam, się
podoba!
Bardzo mi się podoba te sześć rozdziałów. Idę czytać dalej. ;P
OdpowiedzUsuńOch... Jaki miłoooo :D
Usuń