Cess, nie wiele
myśląc wcisnął się między komputer a ścianę. Siedział cicho jak mysz. Elic
zajrzała to pomieszczenia. Była pewna, że kogoś słyszała… Chłopakbył świetnie
ukryty. Nie było możliwości ucieczki. Zaczął się rozglądać po różnych
przewodach, kablach, przełącznikach… I to był błąd. Z dwa metry od niego, był
pająk, wielkości otwartej dłoni dorosłego mężczyzny. Cess’owi krew zamarzła w
żyłach. Strasznie boi się pająków… Pająk postawił przed sobą jedną nogę,
później drugą…
****
Naomi szła przed
Elic. Dotarły w końcu do rozwidlenia korytarza. Sisy gadała coś po angielsku.
Pielęgniarka nie nadążała szukać słów w słowniku, ale opowiadała swojej
towarzyszce, o szpitalu. Jako tako.
****
Reszta grupy była
schowana. Siedzieli cicho. Nie mogli sobie pozwolić na choćby najmniejszy
hałas. Nagle rozdzwonił się telefon. Każdy podskoczył. Axel zorientował się, że
to jego komórka. Nie patrzył kto dzwoni, odrzucił połączenie i wyłączył
telefon. Echo szybko rozniosło dzwonek telefonu po szarawych korytarzach. Elic
szybko pobiegła w stronę hałasu…
****
Pająk był już przy
głowie Cess’a. Chłopakowi serce waliło jak młotem. Olbrzym zbliżał się, i
zbliżał. Teraz, dopiero zobaczył, że ma odwłok prawie jak kurze jajo. Był nieco
pokryty włosami. Cess, musiał wytrzymać…
****
Keytlin wyszła z domu. Była załamana. Zadzwoniła do Dana.
- Daniel, wiesz, gdzie jest
Axel? – zapytała
- Nie, ale wiem, gdzie jest
Flora.
- Mów!
- W szpitalu…
Nie dała dokończyć Danowi. Rozłączyła się i popędziła do
szpitala. Przez okno zauważyła dziewczynę.
- Wiesz gdzie jest Axel? – zapytała
Flora wszystko jej wyjaśniła. Keyt poszła do piwnicy…
****
Elic była przed
pomieszczeniem z komputerem, pająkiem olbrzymem i Cess’em. Rozejrzała się
bacznie.
- Jest tutaj ktoś?!
– zapytała
Cisza. Jej wzrok
utkwił na ścianie, za którą schowali się zawodnicy i reszta.
- Wyłaź, albo pójdę
po ciebie!
Znowu cisza. Elic podeszła
do jakiejś zamaskowanej ściany, zapukała, przekręciła. Ze środka, wyciągnęła
pistolet. Wycelowała w ścianę, i…
****
Gdy pająk dotknął
twarzy Cess’a, ten wydobył z siebie przerażający okrzyk. Wyskoczył ze swojej
kryjówki, rzucając się do ucieczki.
****
Krzyk oderwał
pielęgniarkę od swojej czynności. Spojrzała w kierunku z którego było słychać
odgłos. Cess machając rękami i rzucając się, pędził na dziewczynę. Wpadł na nią.
Zza rogu wyskoczyła reszta, zabierając jeszcze roztrzęsionego chłopaka z
dziewczyny, i Elic.
- Zostawcie mnie! –
krzyczała pielęgniarka
Przybiegła Sisy. Na
początku była zdziwiona, ale po chwili, też jako angielka, założyła kajdanki Elic.
Zostawili ją samą pod ścianą. Poszli porozmawiać. Jakimś cudem, dziewczyna
otworzyła kajdanki. Sięgnęła po pistolet… Po schodach zbiegła Keytlin.
Zobaczyła Elic celującą w Axela.
- Axel! – krzyknęła
Zdążył się uchylić
przed pociskiem.
- Keytlin! – Blaze wstał
i podszedł do dziewczyny – Co ty tutaj robisz?
- …Tęskniłam! Bez
ciebie, życie nie ma sensu… - Keyt przytuliła się do chłopaka
Naomi, wciąż pod
postacią angielki, wyciągnęła z ochraniaczy trzy pistolety. Jeden miała ona
sama, drugi Amy a trzeci Nathanowi, ze względu, że siostra uczyła go obsługi
broni. Inni dostali kulo-odporne tarcze. Wszyscy wycelowali w Elic, a ona dalej
trzymała spluwę. Oddała kolejny strzał w kierunku Keyt. Mark obronił dziewczynę.
- To nie czas na
randki! – krzyknął chowając się za tarczą – Axel!
Para uskoczyła. To
znaczy Keytlin w lewo, Axel w prawo. Dziewczyna zaczęła szukać jakiegoś
przejścia. Znalazła. Wygrzebała fajne dwa pistolety. Jeden rzuciła Axelowi.
Teraz to była istna strzelanina. Cess siedział pod ścianą, wyglądał, jakby mu
się film urwał… Blaze zajął miejsce obok Marka i Nathana. Strzelił. Jednak, okazało
się, że to są pistolety na gaz łzawiący. Chmura gazu rozprzestrzeniła się na
bokach. Evans i Swift. Schylili się. Zaczęły ich piec oczy, i to nie na żarty.
- Ups… - Axel
popatrzył na swoją broń
- Nie mam naboi! –
krzyknęła Amy
- Ja też mam pusty magazynek!
– odpowiedziała Naomi
Keytlin spojrzała
na chłopców, którzy dostali gazem. Gorzej wyglądał Mark. Nathan podał pistolet
dziewczynie. Ona, przeszła tajemnym przejściem do pomieszczenia z komputerem.
Zauważyła tego spasionego pająka, i omal nie krzyknęła. Pająk się „najeżył”.
- Ja jestem dobra! –
szepnęła – Ta, o tu! Ona jest zła! Bierz ją!
Jak na zawołanie
ośmionogi wielki stworek, zaatakował Elic. Na dół zeszła też Flora. Zawróciła,
widząc Nathana i Marka z czerwonymi oczami. Wróciła z wiaderkiem wody. Wylała ją
Markowi i Nathanowi w twarz. Od razu pomogło.
- Dzięki! –
podziękowali chłopcy
Widok pająka
atakującego Elic, był bezcenny. Jednak w końcu stworzenie dało za wygraną. Cała
pogryziona, jeszcze sięgnęła po pistolet, i wycelowała dwa, ostatnie naboje na
oślep. Jeden spudłował, drugi trafił Keytlin w nogę, poniżej kolana. Axel
błyskawicznie doskoczył do dziewczyny. Był wściekły. Wkurzona Naomi, przykuła Elic
do ściany. Coraz bardziej puchła. Ze
spodni wyciągnęła pistolet i scyzoryk.
- Co chcesz zrobić?
– zapytała Amy
- Trzymajcie jej
głowę – z chytrym uśmiechem sięgnęła po pistolet gazowy
Wystrzeliła
porządną porcję środka, do jej oczu. Elic krzyczała i wiła się. Zakneblowali
jej usta. Axel szepnął coś do Naomi.
- Teraz poczujesz
jak to jest, być trafiony… - odbezpieczyła pistolet i wycelowała w nogę
pielęgniarki
Trafiła
perfekcyjnie. W kość. Scyzorykiem, przecięła skórę w okolicach nadgarstków i
tylnej części kolana.
- Naomi – Amy położyła
jej rękę na ramieniu
Ta kiwnęła głową. Z
buta wyciągnęła taką maszynę, co nią się tatuaże robi, a Cess, już wrócił na
ziemię, podał jej barwniki toksyczne. Tatuaże powstały w miejscach, gdzie skóra
jest delikatna. Naomi starała się, by bolało jak najbardziej. Elic, miała
piętnaście tatuaży, postrzeloną nogę, gaz łzawiący w oczach, poprzecinaną skórę
oraz opuchliznę, którą spowodował jad pająka. Gdy Nao skończyła, niektórzy
zbadali ją pytającym spojrzeniem.
- Musicie się stąd
wynosić! Amy, bierz to. Pod końcem korytarza, tam jest w ścianie szpara. Owiń to
w folię, zapal i uciekaj! – podała dziewczynie jakieś sprzęty – Ja tutaj
jeszcze muszę skończyć. Dołączę zaraz.
Axel wziął Keytlin
na ręce. Wybiegli. Nao, jak gdyby nigdy nic, wyciągnęła z kieszeni spore
pudełko tabletek. Elic była zmuszona do połknięcia wszystkich. Usłyszeli wybuch.
- Nie waż się znowu
tknąć moich przyjaciół! Robię to tylko dlatego, że się znałyśmy… - rzuciła
pudełko
Po chwili pielęgniarka
straciła przytomność. Dziewczyna odkuła
ją od ściany, zbiła szybkę bezpieczeństwa. Pobiegła w kierunku wybuchu.
- Jeszcze się
spotkamy… - rzuciła Naomi i zniknęła w blasku słońca…
Zapowiedź!
Nareszcie pokazalismy tej jędzy gdzie raki zimują! Teraz czeka nas mecz z drużyną z jej szkoły. Byliśmy tak zajęci zemstą, że nie poćwiczyliśmy! Trudno, będziemy musieli sobie poradzić. Ale, co miała na myśli Naomi? Ten mecz to nie taka prosta sprawa... Czytajcie następny odcinek pt. "Gra świateł!". Co to będzie za spotkanie!